W tym przypadku spędziliśmy razem z Chrisem bardzo długi czas na próbowaniu przeróżnych metod postarzenia go na ekranie. Jednym z problemów, na które się natknęliśmy, jest to, że każdy ma własne, nieco inne wyobrażenie na temat tego, co dzieje się z tobą gdy się starzejesz, nabyte na podstawie własnych doświadczeń - na przykład jak zmienia się twoja twarz, co wynika z obserwacji własnych rodziców. Jeżeli znajdziesz się w pokoju z sześcioma, siedmioma osobami, może się okazać, że każda z nich ma inną wizję tego, jak powinno to wyglądać.
Legacy Effects zbudowało dla Chrisa Evansa specjalną maskę, która miała go postarzać, jednak dużą część pracy i tak wykonano cyfrowo. Claus kontynuuje:
Koniec końców, wygląd, który zaakceptowali filmowcy, został zaakceptowany dopiero na kilka miesięcy po zakończeniu zdjęć. Cała charakteryzacja, którą początkowo aplikowaliśmy na czole, wokół oczu czy nosa, okazała się nie pasować do ich wyobrażeń, więc trzeba było usunąć ją cyfrowo i całkowicie zmienić. Z tego makijażu, który widzicie na zdjęciu [zdjęciu zakulisowym udostępnionym w mediach społecznościowych przez Chrisa Evansa (poniżej) - przyp. red.], pozostawiliśmy tylko szyję i perukę, reszta na twarzy została dodana cyfrowo.
2012 i 2014 to nie takie odległe momenty w czasie, więc nie mówimy tu o dużych radykalnych zmianach. Ale są pewne różnice. Jeżeli porównacie sobie własne zdjęcia siebe sprzed sześciu lat z własnym wyglądem teraz, dostrzeżecie takie elementy. A gdy kręci się sceny, które są odtworzeniem niektórych scen z Avengers, chciałoby się, by aktorzy wyglądali dokładnie tak, jak w tamtym filmie, w związku z czym korzysta się z takich efektów, by się to sprawdziło (...). My nie tworzymy cyfrowej repliki aktora. Korzystamy z postaci, która już jest na ekranie i modyfikujemy jej aktualny występ poprzez dodawanie czegoś nowego. Każdy kadr musimy traktować jak obrazek - pracuje się na nim ze światłocieniem, formą i kompozycją, by osiągnąć cel.
Okazuje się również, że Tilda Swinton, która pojawiła się w filmie, musiała wykonać dużo dokrętek jeśli chodzi o swoje sceny. Jej rola zmieniła się po zasadniczej części zdjęć, co dopracowano właśnie na etapie dokrętek. Choć nakręciła swoje kwestie tylko w jeden dzień, kazano jej wrócić na plan, ponieważ w scenariuszu zaszły zmiany. Jak mówi aktorka:
Dla mnie to była niespodzianka. I czysta przyjemność. Co mnie zaskoczyło to to, że nakręciliśmy całość pewnego letniego dnia, a rok później musiałam powrócić na plan, bo w scenariuszu dodano kilka kwestii i zmieniono kilka wątków fabularnych. Nastąpiło też ulepszenie mojego kostiumu.
Aktorka dodaje również, że proces dokrętek przekształcił film w coś niezwykłego. Podkreśla, że uczestniczenie w tym przedsięwzięciu było dla niej przyjemnością.
Avengers: Koniec gry - film jest wyświetlany na ekranach kin.
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
⇓
⇓
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj