Avengers: Koniec gry - kulisy tworzenia starszego [SPOILER] z końca filmu

Avengers: Koniec gry wielokrotnie zaskoczył fanów. Dziś poznaliśmy odpowiedź na kolejne intrygujące pytanie, tym razem dotyczące tworzenia konkretnej postaci z końca filmu.

Autopromocja

Autopromocja

Avengers: Koniec gry wielokrotnie zaskoczył fanów. Dziś poznaliśmy odpowiedź na kolejne intrygujące pytanie, tym razem dotyczące tworzenia konkretnej postaci z końca filmu.

Reklama

Michalina Ławicka 27 maja 2019 o 06:27

Tagi: marvel

Michalina Ławicka 27 maja 2019 o 06:27

Tagi: marvel

UWAGA: TEKST ZAWIERA SPOILERY!

Reklama

Avengers: Koniec gry to widowisko Marvela, który od końca kwietnia gości na ekranach kin. Produkcja podsumowuje bieżącą fazę MCU i proponuje wiele wątków, które spajają i domykają całą dotychczasową historię.

Jednym z takich wątków jest wątek Kapitana Ameryki, który w ostatniej części filmu decyduje się na podróż w czasie celem odniesienia wszystkich Kamieni Nieskończoności na własne miejsce. Gdy po kilku sekundach wraca do teraźniejszości, widzimy go już jako staruszka. Z wcześniejszych informacji wynikało, że Chris Evans miał do tego celu specjalną charakteryzację postarzającą, jednak dziś wiadomo, że to nie wszystko - do stworzenia starszej wersji postaci wykorzystano specjalne efekty, inne od tych, które zostały wykorzystane przy tworzeniu starszej Peggy Carter. Jak mówi Trent Claus z Lola VFX:

W tym przypadku spędziliśmy razem z Chrisem bardzo długi czas na próbowaniu przeróżnych metod postarzenia go na ekranie. Jednym z problemów, na które się natknęliśmy, jest to, że każdy ma własne, nieco inne wyobrażenie na temat tego, co dzieje się z tobą gdy się starzejesz, nabyte na podstawie własnych doświadczeń - na przykład jak zmienia się twoja twarz, co wynika z obserwacji własnych rodziców. Jeżeli znajdziesz się w pokoju z sześcioma, siedmioma osobami, może się okazać, że każda z nich ma inną wizję tego, jak powinno to wyglądać.

Legacy Effects zbudowało dla Chrisa Evansa specjalną maskę, która miała go postarzać, jednak dużą część pracy i tak wykonano cyfrowo. Claus kontynuuje:

Koniec końców, wygląd, który zaakceptowali filmowcy, został zaakceptowany dopiero na kilka miesięcy po zakończeniu zdjęć. Cała charakteryzacja, którą początkowo aplikowaliśmy na czole, wokół oczu czy nosa, okazała się nie pasować do ich wyobrażeń, więc trzeba było usunąć ją cyfrowo i całkowicie zmienić. Z tego makijażu, który widzicie na zdjęciu [zdjęciu zakulisowym udostępnionym w mediach społecznościowych przez Chrisa Evansa (poniżej) - przyp. red.], pozostawiliśmy tylko szyję i perukę, reszta na twarzy została dodana cyfrowo.

W Avengers: Endgame nie tylko postarzano bohaterów, ale także odmładzano, z uwagi na częste podróże w czasie. W filmie widzieliśmy sceny, które rozgrywały się w ramach wydarzeń z poprzednich produkcji (na przykład Avengers z 2012 roku) - to właśnie na ich potrzeby aktorzy musieli zmieniać swój wygląd tak, by pasować do wcześniejszych wersji. Claus przyznaje, że do tego celu również wykorzystano cyfrowe odmładzanie postaci. Niektórych może to zaskakiwać, bowiem 2012 rok nie jest tak odległą przeszłością, jednak ekipa od efektów specjalnych chciała upewnić się, że bohaterowie będą możliwie najbardziej podobni do swoich pierwowzorów. Jak mówi:

2012 i 2014 to nie takie odległe momenty w czasie, więc nie mówimy tu o dużych radykalnych zmianach. Ale są pewne różnice. Jeżeli porównacie sobie własne zdjęcia siebe sprzed sześciu lat z własnym wyglądem teraz, dostrzeżecie takie elementy. A gdy kręci się sceny, które są odtworzeniem niektórych scen z Avengers, chciałoby się, by aktorzy wyglądali dokładnie tak, jak w tamtym filmie, w związku z czym korzysta się z takich efektów, by się to sprawdziło (...). My nie tworzymy cyfrowej repliki aktora. Korzystamy z postaci, która już jest na ekranie i modyfikujemy jej aktualny występ poprzez dodawanie czegoś nowego. Każdy kadr musimy traktować jak obrazek - pracuje się na nim ze światłocieniem, formą i kompozycją, by osiągnąć cel.

Okazuje się również, że Tilda Swinton, która pojawiła się w filmie, musiała wykonać dużo dokrętek jeśli chodzi o swoje sceny. Jej rola zmieniła się po zasadniczej części zdjęć, co dopracowano właśnie na etapie dokrętek. Choć nakręciła swoje kwestie tylko w jeden dzień, kazano jej wrócić na plan, ponieważ w scenariuszu zaszły zmiany. Jak mówi aktorka:

Dla mnie to była niespodzianka. I czysta przyjemność. Co mnie zaskoczyło to to, że nakręciliśmy całość pewnego letniego dnia, a rok później musiałam powrócić na plan, bo w scenariuszu dodano kilka kwestii i zmieniono kilka wątków fabularnych. Nastąpiło też ulepszenie mojego kostiumu.

Aktorka dodaje również, że proces dokrętek przekształcił film w coś niezwykłego. Podkreśla, że uczestniczenie w tym przedsięwzięciu było dla niej przyjemnością.

Zobacz także: