FRAGMENT POWIEŚCI BEZ POWROTU
25 sierpnia 2017 Warszawa-Bielany, ulica Barcicka Dawno temu, za głębokim morzem i wysoką górą, w zielonej krainie Agulo żyła sobie księżniczka Wody o imieniu Gara. Była młoda i piękna, jej czarne włosy lśniły niczym skrzydła kruka. W końcu przyszedł czas, gdy Gara zapragnęła wyjść za mąż. Jej mężem nie mógł zostać byle kto, lecz jedynie ten, którego szczerze pokocha. O tym, czy znajdzie się ktoś taki, mogła dowiedzieć się tylko w jeden sposób. Wiesz, kochanie, w jaki? Nie wiesz, maleńka, skąd mogłabyś to wiedzieć… W takim razie słuchaj uważnie dalej. Dolores Riva Ortega położyła swoją ciepłą dłoń na czole dziewczynki i pogładziła delikatną skórę, zahaczając o miękką linię jej włosów. Zrobiła to odruchowo. Karinka lubiła jej pieszczoty, zwłaszcza przed snem. Wystarczyło, by mała przytuliła policzek do poduszki, a Dolores zaraz przygaszała światło i siadała na brzegu łóżka. Otulała drobne ramiona kołdrą, by dziewczynka nie czuła wieczornego chłodu, po czym powtarzała ten sam rytuał: muskała opuszkami palców jej czoło, rysując na nim mniejsze i większe kółka. Ten monotonny ruch sprawiał, że oczy Karinki zamykały się i pod powieki przychodził dobry sen. Tak działo się przez pięć lat, więc i tym razem Dolores nie wyobrażała sobie, by mogło być inaczej. To, że zamiast nocy był teraz środek dnia, a chłód zastąpiło letnie słońce wdzierające się przez nagrzane okna, nie robiło różnicy. Znaczenia nie miało też to, że nie były same – poza nianią i dziewczynką niewielki pokój wypełniało siedem osób. – Otóż wraz z nadejściem nowego roku miał odbyć się w wiosce festyn – mówiła dalej Dolores, nie odrywając dłoni od czoła Karinki. – A zwyczaj nakazywał, by wszystkie panny, które chcą poznać swoją przyszłość, zebrały się przy zaczarowanej fontannie, do której wpadała woda z siedmiu strumieni płynących z gór. Wystarczyło nachylić się nad jej taflą i przejrzeć w lustrze wody. Jeśli pozostawała krystalicznie czysta, dziewczynie wróżono szczęście. Bywało jednak, że woda mętniała i burzyła się, wieszcząc tym samym pannie zgubę i los naznaczony hańbą. Żadna z dziewcząt nie chciała mieć złamanego serca ani okryć się złą sławą. Pochylały się więc nad fontanną z obawą, ale i nadzieją, że w jej toni zobaczą niezmącone odbicia swoich twarzy. Kiedy przyszła kolej na Garę, księżniczka nachyliła się nad brzegiem i odetchnęła z ulgą, widząc, że woda jest czysta i spokojna. Nim jednak podniosła głowę, woda nagle pociemniała, zmętniała i spiętrzyła się, jakby zadął w nią ostry wiatr. Po chwili pokryła się czerwienią, zupełnie jak gdyby do fontanny wpadło rozżarzone słońce. Przerażona Gara nie rozumiała, co się stało ani dlaczego. Wtem poczuła na swym ramieniu czyjąś dłoń. Gdy się obróciła, zobaczyła starego mędrca, który powiedział do niej: „To, co musi się wydarzyć, wydarzy się. Uciekaj od Ognia, Garo, albo on cię pochłonie!”. Dolores przerwała opowiadanie. Zza rękawa swojej czarnej sukni wyjęła chustkę, po czym dyskretnie wytarła nią skrzydełka nosa i wilgotny kącik oka. Kiedy chustka wróciła na swoje miejsce, kobieta uśmiechnęła się do dziecka przepraszająco. – Wybacz mi, skarbie, na czym to skończyłam? Ach, na starym mędrcu i klątwie. Słuchaj więc dalej. Jeszcze tego samego dnia z sąsiedniej wyspy Ognia, nad którą wznosił się groźny wulkan, przypłynęły łodzie, a na jednej z nich król tej wyspy wraz ze swoim synem, księciem o imieniu Jonay. Oni także chcieli powitać nowy rok i przyłączyć się do zabawy trwającej w krainie Agulo. Gdy tylko łodzie dobiły do brzegu, przybysze wyszli na piasek, a mieszkańcy wioski powitali ich radośnie. Los chciał, że pierwszą kobietą, jaką ujrzał Jonay, była piękna Gara. Młodzi natychmiast zakochali się w sobie. Kilka dni później ogłoszono ich zaręczyny. Gara i Jonay nie posiadali się ze szczęścia. Jednak gdy informacja o zrękowinach rozeszła się po okolicy, na wyspie Wody zatrzęsła się ziemia, a wulkan na wyspie Ognia zaczął wyrzucać w niebo płomienie i piekący pył. Wtedy przypomniano sobie o przepowiedni starego mędrca. Związek Wody i Ognia zwiastował nieszczęście dla obu królestw. Strach padł na mieszkańców wysp, a wraz z nim pojawiła się złość na Garę i Jonaya. Rodzice Gary natychmiast odwołali ślub, a Jonay, przepędzony z krainy Agulo, wrócił na wyspę Ognia i miał nigdy więcej nie pokazywać się na wyspie Wody. Garze również nakazano zapomnieć o ukochanym. Jednak miłość młodych trwała nadal. Żadne z nich nie potrafiło pogrzebać łączącego ich uczucia. – Już wystarczy – odezwał się kobiecy głos spod ściany. – Odejdź od niej, Dolores. Moja córka tego nie potrzebuje. Beata Morawska zbliżyła się do pochylonej nad dziewczynką sześćdziesięcioletniej niani. Wykonała przy tym ruch, jakby chciała chwycić ją za łokieć i odciągnąć od Karinki, jednak kobieta zwinnie uchyliła się od jej dotyku. – Przecież nie możesz siedzieć przy niej cały czas. – Morawska nie zamierzała ustępować. – To już twoja czwarta godzina. Czas odpocząć. Potrzebujesz chwili oddechu, jak my wszyscy zresztą – dodała. Dolores wyprostowała plecy, ale wciąż nie ruszała się z miejsca. – Chcę dokończyć. Nie przerywa się opowiadania w połowie.To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
⇓
⇓
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj