Kyle MacLachlan wcielił się w główną rolę w filmie Diuna z 1984 roku w reżyserii Davida Lyncha. Choć nie może doczekać się nowej odsłony, uważa, że lepiej byłoby stworzyć adaptację w formie serialu.
Diuna Franka Herberta jest uważana za jedno z największych dzieł literatury science fiction. W 1984 roku do kin trafiła filmowa adaptacja monumentalnej książki, która napotkała wiele problemów i nie została najlepiej przyjęta. W główną rolę Paula Atrydy wcielił się wtedy Kyle MacLachlan. Aktor w jednym z ostatnich wywiadów przyznał, że chciałby zobaczyć trzy lub więcej filmów adaptujących twórczość Herberta, ponieważ jest to spory materiał i ma wielki potencjał na coś więcej niż tylko jeden film. Uważa jednak, że najlepszym rozwiązaniem byłby serial w stylu Gry o tron.
MacLachlan zauważa, że dzieło Herberta jest bardzo specyficzne i trudno jest uchwycić wszystkie kluczowe elementy w medium filmowym, które jest ograniczone czasowo. Według niego trudno jest poświęcić czas wszystkim wątkom i bohaterom. Wspomniał też moment, w którym po raz pierwszy sięgnął po książkę.
Pamiętam, że kiedy zacząłem czytać Diunę po raz pierwszy, dochodziłem do 50 lub 60 strony i musiałem potem wracać do samego początku, aby ulokować wszystkie zdarzenia i bohaterów w odpowiednich miejscach. Jest tutaj tak wiele relacji, które są ważne do zrozumienia całości.
Choć aktor proponowałby stworzenie serialu, którego forma dopuszcza na dokładniejszą adaptację materiału źródłowego, wciąż wierzy w reżysera nowej Diuny, Denisa Villeneuve'a.
Nie mogę się doczekać, kiedy to zobaczę. Myślę, że Denis jest wspaniałym filmowcem i zebrał naprawdę świetną obsadę.