Dla wielu fanów dużym rozczarowaniem jest fakt, że w filmie Listy do M. 3 nie pojawi się Maciej Stuhr - przypomnijmy, że w pierwszych częściach serii wcielał się on w rolę prezentera radiowego, Mikołaja Koniecznego. Swego czasu dziennik Super Express przekonywał, że aktor nie był w stanie pogodzić obowiązków pracy nad dwiema produkcjami jednocześnie; chodziło tu jeszcze o serial Belfer. W prowadzonym przez Karolinę Korwin-Piotrowską programie DKF, emitowanym na antenie TVN Fabuła, Stuhr zdradza prawdziwe powody swojej nieobecności w nadchodzącym filmie:
Miałem rozmowę z producentami Listów do M., uważam, że pierwsza część była naprawdę przyzwoita i nie musimy się jej wstydzić. Teraz zamienia się to powoli w serial, z którego się troszkę wymiksowałem, bo brakuje mi tej odwagi. Ileż lat mam jeszcze siedzieć w tym studiu i mówić: Oto przychodzą święta. Ja mówię: wyrzućmy go. Ja wiem, że są radiowcy po 80-tce, ale czy musimy o nich kręcić filmy?
Dodając jeszcze:
Popatrzmy na brytyjskie komedie romantyczne, one są nieprawdopodobnie odważne. Jedna scena z Love Actually, gdzie jeden z bohaterów posuwa inną bohaterkę, kręcąc film porno, właściwie widzimy ich całkiem nago i toczy się między nimi przeuroczy dialog. Takich scen w Listy do M. 3 nie zobaczymy, ponieważ się boimy, boimy się wszystkiego.
Listy do M. 3 wejdą na ekrany kin 10 listopada.
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj