Wczoraj informowaliśmy o tym, że reżyser filmu "The Fantastic Four" opublikował  na Twitterze wpis, sugerujący, że jego oryginalna wizja na przygody superbohaterów zebrałaby świetne recenzje. Innymi słowy twierdzi, że nie miał kontroli na filmem i winne negatywnym recenzjom jest studio 20th Century Fox. Czytaj także: Reżyser "Fantastycznej Czwórki" komentuje negatywne recenzje Teraz, gdy film zbiera tragiczne recenzje (9% pozytywnych, czyli 13 pozytywnych recenzji z łącznie 145 opublikowanych na rottentomatoes.com), a wyniki w box office zwiastują klapę, portal Entertainment Weekly przeprowadził dziennikarskie śledztwo, by dowiedzieć się, co tak właściwie się stało. Informatorzy portalu twierdzą, że konflikt studia z reżyserem nie wynika z różnic kreatywnych, ale z samego zachowania Josha Tranka. Według ich informacji Josh Trank był bardzo agresywny i konfliktowy. I to nie tylko w stosunku do producentów, czy studia, ale także ekipy filmowej oraz aktorów. Gdy zbliżała się data premiery, Josh Trank rzekomo stał się niezdecydowany i żądał wielkich zmian w filmie. Jego wybuchowe zachowanie doprowadziło do zniszczenia mieszkania, które zostało wynajęte mu przez studio. Jego frustracja i wrogość odbijała się rzekomo na ekipie i aktorach na planie. Innymi słowy EW ponownie informuje o tym, o czym słyszeliśmy nie raz przez ostatnie miesiące. Studio 20th Century Fox starało się nie dopuścić do wycieku informacji o zachowaniu reżysera, by oszczędzić mu publicznego wstydu. Producenci odsunęli go od projektu i sami starali się naprawić film. To wszystko zostało raczej zaprzepaszczone w momencie, gdy Trank opublikował swojego tweeta, potwierdzając zakulisowe problemy. Kilka osób pracujących przy filmie twierdzi, że w zasadzie reżyser zaczął "gryźć rękę", która starała się ukryć jego niezrównoważone zachowanie. Czytaj także: Mało prawdopodobny crossover "Fantastycznej Czwórki" i "X-Men" Kiedy plotki o reżyserze zaczęły trafiać do sieci, Disney i Lucasfilm zdecydowali się dokonać weryfikacji tych informacji. Dziennikarze twierdzą, że to zaowocowało zwolnieniem Tranka z reżyserii solowego filmu w świecie "Gwiezdnych Wojen", bo nie mogli mu zaufać z czymś tak ważnym. Tylko czy w istocie cała wina leży po stronie zachowania Josha Tranka? John Campea z portalu Collider.com uważa, że zachowanie reżysera mogło być tak naprawdę walką o jego wizję, bo studio 20th Century Fox zaczęło mieszać w planach, zanim jeszcze rozpoczęły się zdjęcia do filmu. Najpierw włodarze studia zgodzili się na realizację pomysłu Tranka, który został szczegółowo opisany, a potem zaczęli wprowadzać zmiany. Opiera się on na informatorze pracującym przy filmie.
- Film, na który Josh Trank i studio 20th Century Fox się zgodzili, miał mieć trzy naprawdę wielkie sceny akcji. Wszyscy się na to zgodzili, była to integralna część płynności filmu. Film jednak jest jak układanka, musisz mieć wszystkie elementy na miejscu. Zaczynasz mieszać z elementami i nagle cała układanka zaczyna się rozsypywać. I oni zgodzili się na tę wizję reżysera, a kilka dni przed rozpoczęciem prac na planie, studio 20th Century Fox zmusiło go do wycięcia trzech dużych scen akcji - wyjaśnia dziennikarz.
Dodaje też, że trzeci akt filmu nie jest nawet zrealizowany przez Josha Tranka, bo studio pozbawiło go kontroli nad filmem po zakończeniu prac na planie. Według informacji dziennikarza, cały montaż filmu został zrealizowany bez udziału reżysera. Kontrowersje wokół filmu "The Fantastic Four" skomentował także Max Landis, który pracował z Joshem Trankiem przy filmie "Chronicle". Komplementuje reżysera i studio, z którymi pracował nad tą produkcją. Podkreśla, że tu mieli swobodę kreatywną, bo był to mały film, więc nie było dużego ryzyka. Czytaj także: Pierwsze opinie krytyków o "Fantastycznej Czwórce" Tak jednak nie jest z wielkimi superprodukcjami. Podkreśla, że na taki film wpływ ma ogromna ilość osób. Sam też pisał scenariusze filmów o superbohaterach i poznał na własnej skórze, jaka jest to intensywna i stresująca praca. Cieszy się jednak, że miał szczęście pracując nad wieloma dobrymi projektami z wolnością kreatywną.
- Josh tak nie miał i jego drugi duży projekt, po tym, jak miał kompletną swobodę kreatywną, jest realizowany pod totalnym nadzorem innych osób. Niekoniecznie w kwestii "Fantastycznej Czwórki" każdy ma racje lub jest w błędzie i nie sądzę, by komuś zależało na mojej opinii. Sądzę jednak, że jeśli wchodzisz w to i jesteś przygotowany, aby walczyć jak cholera, a nie po prostu mocno pracować, sprawy przyjmą brzydki obrót. Nikt nie próbuje zrealizować złego filmu.  Ta praca rzadko jest romantyczna. Nie można pozwolić, by tobą zawładnęła i cię skrzywdziła, ponieważ czasami jest to cholerna zabawa. Ale nadal to tylko praca.
Według aktualnych prognoz "The Fantastic Four" osiągnie o wiele niższe otwarcie, niż oczekiwano. Pierwotnie mówiono, że może zadebiutować z 50 mln dolarów. Po pierwszych negatywnych recenzjach spadło to do 40 mln dolarów. Teraz po kolejnej fali negatywnych recenzji ta kwota ma sięgnąć ok. 30 mln dolarów. Można śmiało powiedzieć, że przy budżecie 120 mln dolarów, do którego na pewno doliczamy kilkadziesiąt (dokładna kwota nie jest znana) milionów dolarów wydanych na promocję, studio może już zacząć liczyć straty. To może mieć też wpływ na wyniki na świecie, bo negatywny szum wokół tego filmu jest obecnie ogromny. "The Fantastic Four" zadebiutuje w polskich kinach 14 sierpnia.
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj