Chris Evans dorastał jako fan bohaterów Marvela, ale Kapitan Ameryka nie był jego ulubioną postacią. Nie był nią też Human Torch, w którego aktor wcielał się w filmach o Fantastycznej Czwórce. Jak się okazało - był to Spider-Man i Evans zawsze wyobrażał sobie, że wcielenie się w niego byłoby najfajniejsze. Ta rola ma jednak jedną wadę:
Kocham Kapitana, ale to Spider-Man jest moim bohaterem z dzieciństwa. Chciałbym nagrać takie sceny, jak przyczepianie się do ścian budynków czy skakanie pomiędzy wieżowcami. Nie chciałbym jednak nigdy nosić tej maski. Jestem bardzo klaustrofobiczny i wątpię, czy mógłbym nosić ten komplet - specyficzny skafander plus maska przez tyle godzin dziennie na planie... Wolę strój Kapitana - uważam go za fajniejszy!
Evans skomentował też raz jeszcze współpracę z Marvel Studios. Wiedział, że duży film może oznaczać duże pieniądze, ale stawia też aktora w sytuacji, w której musi zacząć się obawiać braku prywatności. Obawiał się, że nie będzie mógł przejść się ulicą bez bycia rozpoznanym, a cenił sobie anonimowość. Jeszcze większym zmartwieniem było zaangażowanie się w długoterminową umowę i świadomość, że potencjalnie przez kolejną dekadę będzie niemal wyłącznie tą postacią. Nie była to łatwa decyzja, ale ostatecznie jest z niej zadowolony.
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj