Klątwa Kreatorów to już czwarty tom serii Trudi Canavan zatytułowanej Prawo Millenium. Wydawcą tego cyklu fantasy jest Galeria Książki. Klątwa kreatorów miała premierę w tym tygodniu. Mamy dla was pierwszy rozdział tej powieści w tłumaczeniu Izabelli Mazurek:

ROZDZIAŁ 1

Portal miał postać kręgu otoczonego trzema niskimi murkami, z których każdy był nieco wyższy od poprzedniego, zupełnie jak miejsca dla widowni wokół sceny. W centrum dominowała duża skalna płyta. Kiedy Rielle przesuwała się w bok między światami, by jej stopy po wylądowaniu nie zespoliły się ze skałą, nie spuszczała oczu z ciemnej plamy pokrywającej powierzchnię płyty, starając się odepchnąć od siebie myśl, że to krew. Gdy poczuła wokół siebie powietrze, zrobiła wdech, a serce zamarło jej w piersi, bo wyczuła znajomy zapach. Jednak krew.
Zadrżała i rozejrzała się. Teren wokół niej był płaski i podzielony na pola. Drogą prowadzącą do portalu – a może był to teraz ołtarz ofiarny? – nikt nie podróżował i z obu stron zaczynały wdzierać się na nią chwasty. Jednak na polach pracowali ludzie. Na razie żaden z nich nie zauważył Rielle. Nie rozpoznawała rodzaju zbóż, a w chłodnym powietrzu nie unosiła się woń roślin, które pomagała zbierać podczas ostatniego pobytu w tym świecie. Zmysły podpowiadały jej, że wokół jest bardzo mało magii. Nie zmartwiła się tym. Przyniosła jej ze sobą mnóstwo, więc prawdopodobieństwo, że zostanie uwięziona w świecie, było nikłe.
Nie odwiedzała tego miejsca od pięciu cykli – cykl stanowił miarę czasu trwającą w większości światów około roku. Kiedy stąd odchodziła, wytyczyła nowy szlak, było jednak mało prawdopodobne, by po tak długim czasie został po nim jakiś ślad. Najpewniejszym sposobem, by trafić tu z powrotem, było skorzystanie z często używanej niegdyś ścieżki, a potem, po przybyciu, odnalezienie okolicy, w której kiedyś mieszkała.
Sądząc po gatunkach roślin, znalazła się w zupełnie innej części świata niż ta, którą pamiętała.
Nauczyła się już, że nagłe pozbawienie świata mocy może przynieść nieprzewidziane skutki dla cywilizacji i często pociąga za sobą przemoc i chaos. Nie dysponując magią, tutejsi magowie nie mog­li stanowić dla Rielle zagrożenia. Zwykli ludzie również. A jednak nie była pewna, czy powinna tu wracać, gdyż obawiała się, że jej krótki pobyt w tym świecie zmienił go na gorsze i że mieszkańcy będą ją obwiniali za te zmiany.
Bo właśnie ona była ich winna.
Źródło: Galeria Książki
Ścigała wtedy Qalla, młodego człowieka, w którego ciele miał zamieszkać umysł Raena, byłego władcy wszystkich światów. Najwierniejszy sługa władcy, Dahli, chciał podjąć kolejną próbę wskrzeszenia swojego pana, wysłał więc popleczników, by odnaleźli i porwali chłopaka. Kiedy jednemu z nich się udało, Qall postanowił współpracować z wrogiem, w nadziei że znajdzie jakieś wyjście z sytuacji. Aby przeszkodzić Rielle w podążaniu swoim śladem i nie dopuścić, żeby wszystko jeszcze bardziej się skomplikowało, usunął całą magię z jednego ze światów i ją w nim uwięził.
Lecz mieszkańcy świata nie mieli o tym pojęcia. Wiedzieli tylko, że Rielle pojawiła się tu mniej więcej w tamtym momencie. Ci bardziej wrażliwi być może wyczuli falę mocy, jaką wygenerowała kilka dni później, gdy poświęciła swą wieczną młodość, by znów zostać kreatorem i wytworzyć magię umożliwiającą jej ucieczkę. Zauważyli, że ktoś pobiera moc, a chwilę później Rielle znikła pracownikom i nadzorcom wytwórni odzieży z oczu. Miejscowi magowie z pewnością bez trudu zorientowaliby się, że miała z tym coś wspólnego.
Chwyciła noszony na łańcuszku wisiorek w kształcie rombu i zaczęła obracać nim w palcach. Od kiedy rozpoczęła przywracanie światom magii, musiała już trzykrotnie wymienić szczecinę ukrytego w środku pędzelka, zużywała się bowiem, gdy malowała, by generować moc. Westchnęła na wspomnienie obrazu, który narysowała w brudzie nagromadzonym w komórce w wytwórni. Przedstawiał wolnych i szczęśliwych robotników, niezmuszanych do wręcz niewolniczej pracy przez magów. Do stworzenia dzieła skłoniły ją współczucie i gniew, lecz od tamtej chwili codziennie tego żałowała. Jeżeli pracownicy się zbuntowali, prawdopodobnie nie obyło się bez aktów przemocy. Choć magowie nie dysponowali tu swoją mocą, stosowali fizyczne metody przymusu i kary. Spojrzała w dół na poplamioną skałę. Zapewne nie oddali władzy bez rozlewu krwi.
Mieszanie się w sprawy światów było niebezpieczne. Rielle i ­Tyen nauczyli się tego, gdy usiłowali wynegocjować pokój między światami Murai i Doum. Okazało się, że zadanie to otrzymali tylko dla odwrócenia uwagi, gdy tymczasem przywódcy Doum planowali atak na Murai. Oboje postanowili, że już nigdy nie będą się wtrącać w sprawy żadnych światów.
A jednak Rielle zrobiła to raz jeszcze, tutaj, w świecie, który, jak się później dowiedziała, zwano Infae.
Czyjś krzyk wyrwał ją z zamyślenia. Jeden z rolników zauważył ją i właśnie wskazywał palcem. Próbowała spojrzeć w jego myśli, ale bez powodzenia. Aby móc zaglądać w ludzkie umysły, potrzebna była pewna ilość magii w okolicy. Rielle mogłaby uwolnić jej tyle, by zyskać tę możliwość, ale im bliżej była danej osoby, tym mniej mocy potrzebowała. Podeszła więc do krawędzi kręgu, przeszła przez kamienne murki i podążyła w stronę robotników.
Zaczęli zbierać się w jednym miejscu. Unieśli narzędzia, którymi pracowali, w sposób wyrażający determinację i gotowość do obrony. Na sygnał jednego z nich wszyscy ruszyli ku Rielle, rozsuwając się, by ją otoczyć. Nie musiała widzieć ich twarzy, by wiedzieć, że zamierzają ją skrzywdzić.
Zatrzymała się, uwolniła moc i zajrzała w ich myśli.
Oddech uwiązł jej w gardle. Uznali ją za maga z powodu osobliwego stroju i pojawienia się w kamiennym kręgu. A magów należało zabić – poświęcić w ofierze bogini Rel, która pozbawiła Infae magii.
Bogini Rel?
Strony:
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj