Toyr poderwał się i wybiegł z pomieszczenia, podekscytowany możliwością zdobycia pieniędzy dla rodziny.
Kobieta nie sądziła, by podczas takich poszukiwań mogło mu grozić niebezpieczeństwo. Kreatorów nie nienawidzono tak jak magów. Uważano, że posiadają boski talent, bo sama Rel również wytworzyła magię, zanim ogołociła z niej Infae. Rielle przestała uwalniać moc, by chłopak jej nie wykrył, ale jego uwagę mógł przykuć także jej niecodzienny wygląd. Ruszyła uliczką, wciąż czytając jego myśli, szła jednak w przeciwnym do niego kierunku.
To pewnie ktoś, o kim kapłanki już wiedzą – myślał Toyr. Kilka dni wcześniej otwarto nowy warsztat tkacki, który właśnie szukał pracowników. Ale to trzy ulice dalej. Matka nie pozwoliła mi iść tak daleko. Mimo wszystko postanowił pójść. Ale nie będzie miała nic przeciwko, jeśli znajdę kreatora i dostaniemy nagrodę.
Na tę myśl poczuł ukłucie zazdrości. Wspaniale byłoby być jednym z nielicznych magów, którzy podczas tworzenia generują ogromne ilości mocy. Dostawali oni wszystko, czego zapragnęli, pod warunkiem że całymi dniami zajmowali się wytwarzaniem. Wolno im było tworzyć, co tylko przyszło im do głowy. Matka nieustannie powtarzała, że powinien być wdzięczny kapłankom za zniesienie niewolnictwa wszystkich miejskich rzemieślników, i zapewniała, że dobrze im płacono, ale wyrabianie kapeluszy nudziło Toyra. Gdyby był kreatorem, nie musiałby zrobić ani jednego kapelusza więcej. Nie miał pojęcia, jakie rzeczy tworzyłby zamiast nich, ale był pewien, że znalazłby coś, co sprawiałoby mu przyjemność.
Myśli chłopaka zaczęły zanikać, gdy wyszedł z obszaru magicznie wzmocnionego przez Rielle. Dotarła na koniec uliczki. Przy kolejnej znajdowały się sklepy oferujące najróżniejsze stroje, buty i kapelusze. W krzyżującej się z nią alejce Rielle wyczuła kolejne skupisko silniejszej mocy, więc wyślizgnęła się ze świata i szybko poszybowała na drugą stronę ulicy. Wylądowała i dotarła piechotą na koniec alejki, skąd wyjrzała na otwartą przestrzeń otoczoną sklepami z żywnością. Wzmocniła tutejsze skupisko magii włas­ną mocą i zajrzała w myśli trzech młodych mężczyzn rozmawiających w pobliżu.
…dobrze, że niewolnictwo zostało zniesione, ale to już zbyt wiele – myślał jeden.
– Sądzicie, że tu przyjdą? – zapytał przyjaciół. – A jeśli sklepy też postanowią spalić?
– Nie spalą – odparł najwyższy. – Prowadzimy je od pokoleń. Dobrze płaciliśmy ludziom.
– Słyszałem, że w mieście Defka spalono rodzinne warsztaty – zauważył trzeci.
– Dlaczego? – spytał pierwszy.
– Podobno za zmuszanie dzieci do pracy.
– Jak w takim razie masz się nauczyć fachu, zanim dorośniesz, jeśli nie zaczniesz odpowiednio wcześnie?
– Nauczanie to nic złego – powiedział wysoki. – Chodziło o zmuszanie do pracy bez zapłaty…
– Kim jesteś?
Głos rozległ się za jej plecami, wybijając się ponad pogawędkę chłopców. Odwróciła się i kilka kroków od siebie zobaczyła młodego mężczyznę; był spięty, jakby w każdej chwili gotów do ucieczki. Z jego myśli dowiedziała się, że rzeczywiście tak było. Zgodnie z poleceniem Wyznawców Rel udało mu się właśnie odnaleźć źródło nagłego przypływu magii w tej okolicy. Był magiem, a Wyznawcy pozwolili mu żyć tylko dlatego, że przyjaźnił się blisko z jednym z kapłanów, który zwrócił uwagę, iż Annad jest spokojnym uczonym i uzdrowicielem i nigdy nie miał choćby służącego, a co dopiero by wykorzystywał magię, aby rządzić innymi ludźmi.
Teraz, gdy odnalazł źródło mocy, obawiał się, że będzie musiał wydać Rielle Wyznawcom. Zdecydowanie nie była tutejsza – nawet jeśli pochodziła z tego świata, to na pewno nie z tego regionu. A jednak jako kreator może będzie bezpieczna…
Celowo o tym myślał, posługując się w dodatku językiem Podróżników, którego nauczył go mentor, gdyż magowie przenoszący się między światami znali tę mowę – Annad liczył na to, że Rielle zorientuje się, iż jest w niebezpieczeństwie, i zdąży uciec.
– Nie jestem w niebezpieczeństwie – zapewniła go. – Ale nie chcę sprawiać kłopotów. Czy moglibyśmy gdzieś porozmawiać?
Zastanawiał się chwilę. To było ryzykowne. Prawdopodobnie zbyt ryzykowne. Ale zasługiwała na wyjaśnienia. Gdyby zdołała niezauważona dostać się do kwater jego zmarłego mentora…
Podeszła bliżej i wyciągnęła rękę. Spojrzał podejrzliwie na jej dłoń. Kiedy jednak zaczęła ją cofać, ciekawość zwyciężyła i chwycił Rielle za palce.
Odepchnęła się w przestrzeń między światami tak daleko, że miasto niemal zniknęło. Widać je było jednak na tyle, by szybując w górze, mogła się zorientować w swoim położeniu. Annad otworzył szeroko oczy, lecz jego zaskoczenie szybko ustąpiło fascynacji. Domyśliła się, że wiedział o podróżowaniu między światami, choć pewnie nie potrafił tego robić.
Zbliżyła się z powrotem ku miastu, by wyraźniej widzieć ulice i budynki.
Gdzie jest kwatera twojego mentora? – spytała.
Wskazał na coś.
Najwyżej położone pomieszczenie w wieży z pięciospadowym dachem.
Do tego opisu pasował tylko jeden dach. Poszybowała w dół i przeniknęła przezeń do okrągłej izby. Ulżyło jej, gdy okazało się, że nikogo tam nie ma. Nie chciała komplikować sytuacji i narażać Annada na jeszcze większe niebezpieczeństwo.
Kiedy zeszli, puściła jego dłoń.
– Jestem Rielle – przedstawiła się.
– A ja jestem Annad – odparł.
– Co się stało w tym świecie?
Opowiedział jej o zaniku magii. Obwiniono o to magów przybyłych spoza świata i wielu z nich zabito. Po ich śmierci lub ucieczce pojawili się Wyznawcy Rel i zaczęli rozgłaszać opowieści o bogini, która pozbawiła Infae mocy, oburzona tym, że magowie niewolili i wykorzystywali ludzi bez magicznych umiejętności. Teraz z kolei zabijano tutejszych magów i choć Annadowi na razie udawało się przeżyć, nie chciał nawet myśleć o swoich szansach na przetrwanie kolejnego roku, jeśli jego przyjaciel straci wpływy wśród Wyznawców.
– Ale kreatorów nie zabijają – zapewnił. – Jesteś potężnym kreatorem?
– Tak. Ale jestem też magiem.
– Kiedy tu przybyłaś? – spytał.
– Dopiero dzisiaj.
Uniósł brwi ze zdziwienia. Jednocześnie ogarnęła go fala ekscytacji, gdy zdał sobie sprawę, że moc Rielle zapewne pozwala jej podróżować do innych światów.
– Wiedziałaś, że to martwy świat?
– Wiedziałam.
– To dlaczego do niego zeszłaś?
– Żeby zobaczyć, co się tu wydarzyło od chwili odebrania mu magii.
Annad zmarszczył brwi.
– Skąd wiesz, że została stąd zabrana?
Westchnęła.
– Bo byłam tu, kiedy to się stało.
Utkwił w niej wzrok, przypominając sobie, w co wierzyły kapłanki. To ona? Rel? Wyznawcy twierdzą, że wróci. Kiedy się poprawimy, kiedy wszyscy będą wolni, przywróci światu magię.
Rielle pokręciła głową.
– Nie jestem boginią. Nie chciałam, żeby doszło do tego wszystkiego, ale to moja wina. Powinnam była wcześniej tu wrócić. Byłam… – Westchnęła. – Niepotrzebnie się wtrącałam.
Strony:
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj