Fani już dawno temu mówili, że do roli Doctora Dooma najlepiej pasowałby Mads Mikkelsen. Okazuje się, że aktor rzeczywiście brał udział w przesłuchaniach do The Fantastic Four, jednak, jak twierdzi, czuł się wówczas tak zażenowany, że nie był w stanie dokończyć swojej próby.
Wyszedłem z tego przesłuchania. Chyba powiedziałem wtedy: "Nie mogę tego zrobić. Tu nie chodzi o was, to jest po prostu złe. Przepraszam". Wszyscy tam byliśmy. Wszyscy siedzieliśmy w tym małym pomieszczeniu przed biurkami i w otoczeniu książek, a oni oczekiwali, żebym zagrał swoją dwuzdaniową rolę. To nawet nie były zdania, tylko jakieś dźwięki typu "Bleurgh!", czy na przykład okrzyk "Zawracaj!". I trzeba było chować się za palmą, której przecież nawet tam nie było. Nie wiem, czy naprawdę nie mogli dopasować lepszej sceny do takich warunków? To szaleństwo. Czułem się jak idiota.
Czytaj także: Niezdrowa atmosfera wokół producenta Pitbulla przyczyną odejścia Patryka Vegi? Choć aktor tego nie potwierdził, można przypuszczać, że mówił o roli Doctora Dooma lub Franklina Storma. Wciąż istnieje szansa, by ponownie wcielił się w czarny charakter w ewentualnym sequelu produkcji, jednak wygląda na to, że nie będzie już tym zainteresowany...
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj