W filmie Rogue One: A Star Wars Story widzieliśmy dwie postacie wygenerowane cyfrowo - byli to Wielki Moff Tarkin i księżniczka Leia. Na tym jednak nie koniec. Włodarze studia LucasFilm wyjawiają teraz, że dysponują cyfrowymi klonami wszystkich najważniejszych aktorów, którzy pojawili się w Gwiezdnych Wojnach. Tak opisuje to odpowiedzialny za efekty specjalne w produkcji Star Wars: The Last Jedi Ben Morris:
Zawsze będziemy cyfrowo skanować wszystkich najważniejszych aktorów w filmie. Nie wiemy, czy będziemy w ogóle ich potrzebować, nie robimy tego w ramach procesu archiwizacji. Chodzi o odniesienie na przyszłość.
Okazuje się również, że w filmie Star Wars: The Last Jedi przez moment widzieliśmy cyfrową Leię, co potwierdza animator Stephen Alpin:
Musieliśmy być bardzo ostrożni przy pracy z Carrie (Carrie Fisher - przyp. aut.). Nie chcieliśmy używać w jej pobliżu żadnej pirotechniki. Nakręciliśmy więc kilka ujęć, a potem dodaliśmy wiele efektów cyfrowych. Kiedy zostaje porwana przez ciąg to cyfrowa Leia. Na zbliżeniu jest już jednak prawdziwa Carrie. Gdy jej postać frunie przez odpadki, mamy mieszankę obu technik. Nie zawieszaliśmy Carrie na linach. Wykorzystaliśmy kaskaderkę jako punkt odniesienia do późniejszego cyfrowego jej zastąpienia.
Alpin przyznaje, że wykorzystana technologia nie zmienia się specjalnie od czasu premiery filmu Star Wars: Episode III - Revenge of the Sith (2005). Przyspieszeniu uległy jedynie same komputery, dzięki czemu w obecnej chwili można na ekranie wykreować takie postacie jak Snoke. Kilka lat temu byłoby to jeszcze niemożliwe. Ben Morris nie wyklucza sięgnięcia po zarchiwizowany materiał w przyszłości, gdyż jego zdaniem zeskanowani zostali:
Młodzi aktorzy, starzy aktorzy. Wszyscy aktorzy.
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj