Spójrzmy prawdzie w oczy - tak źle w serialach superbohaterskich stacji The CW nie było jeszcze nigdy. The Flash, Arrow oraz Supergirl i Legends of Tomorrow stały się produkcjami wyzutymi z jakichkolwiek emocji, a heroiczna powinność głównych bohaterów - nie wiedzieć czemu - ustąpiła pola zaspokajaniu potrzeb emocjonalnych amerykańskich nastolatków. Tak oto okazało się, że obiekt westchnień Joe Westa jest w ciąży, a scenarzyści postanowili z tego faktu uczynić cliffhanger na modłę filmów Alfred Hitchcock. W jednym z odcinków obecnego sezonu Supergirl podróż Dziewczyny ze Stali na Marsa dostała mniej czasu antenowego niż organizacja wieczoru panieńskiego Alex i Maggie. Felicity wróciła do Olivera, przygotowująca się do ślubu Iris dwoi się i troi jako główna rozgrywająca Teamu Flash, a w Legends of Tomorrow w zasadzie każdy chce pokochać każdego. Wszystkie zabiegi tego typu zostały rozpisane pod dyktando postrzeganej arbitralnie postępowości - nawet jeśli na pierwszy rzut oka nas to nie razi, to problem polega na natężeniu pozornie tylko drugorzędnych wątków. Choroba trawiąca Arrowverse rozwija się w zastraszającym tempie. Pacjent jest już w zasadzie jedną nogą na tamtym świecie - zważywszy na to, że to nie jego pierwsza walka o życie. Flash, Arrow i reszta przez lata zmagali się z dolegliwościami, które nie do końca zostały wyleczone. Przypomnijmy sobie te najbardziej symptomatyczne - 13 powodów słabości projektu, bzdur, jakich mało.

Beznadziejne efekty specjalne

Jeśli bierzesz się za przygotowanie produkcji superbohaterskiej, musisz zacząć od rozbicia skarbonki i znalezienia w niej pieniędzy na efekty specjalne. W przeciwnym razie żadne twoje grzechy nie będą wybaczone - ani kiepskie aktorstwo, ani fabularna niemoc. Możemy zaklinać rzeczywistość, ale większość odbiorców domaga się igrzysk w postaci ekranowej łupanki, fajerwerków i innych wybuchów, które ozdabiają świat trykociarzy. W serialach superbohaterskich stacji The CW ten aspekt sfery wizualnej kuleje. Marsjański Łowca Ludzi wygląda już jak przerośnięta zabawka odpustowa, moce Black Canary i Black Siren najczęściej objawiają się w postaci lecących w stronę ściany przeciwników, a Firestorm prezentuje się odbiorcom od wielkiego dzwonu. Jeszcze gorzej jest we The Flash - tutaj szybko przebierający nóżkami Barry Allen biegnie wokół przedziwnych światełek. Natomiast jego bardziej uzdolnieni wrogowie zazwyczaj stają na środku ulicy, racząc nas przeraźliwymi minami. Budżet na CGI w Arrowverse wydaje się coraz mniejszy; szans na poprawę tego stanu rzeczy - najpewniej - nie ma.
Źródło: The CW

Śmierć nie ma znaczenia, aż... zacznie je mieć

Jeśli chodzi o śmierć w serialach Arrowverse, to jest z nią trochę jak z pudełkiem czekoladek - nigdy nie wiesz, co wyciągniesz. Sara Lance miała swego czasu osobliwą serię kopania już nie w przeciwników, ale w kalendarz, co roku. Jej siostra teoretycznie wyzionęła ducha, jednak wcielającą się w rolę Laurel Katie Cassidy i tak widzimy w Arrow tydzień w tydzień. Lada moment Legendy Jutra powitają w swoim świecie nieboszczyka Damiena Darhka i nie ma w tym nic dziwnego, skoro na ich historii odcisnął już swoje piętno inny przybysz z zaświatów, Kapitan Cold. Tego typu zabiegi są co prawda charakterystyczne dla produkcji superbohaterskich, jednak brakuje w nich konsekwencji. Trudno wytłumaczyć fakt, że największy geniusz od czasów Alberta Einsteina - Felicity Smoak - nie wpadła na pomysł wskrzeszenia mamy swojego chłopaka w Jamie Łazarza.
Źródło: Bettina Strauss/The CW

Brak połączenia Kinowego Uniwersum DC i Arrowverse

Jeśli dobrze pamiętacie, to kilkanaście miesięcy temu Willa Holland - ekranowa Thea Queen - była bardzo niezadowolona z faktu, że w rolę Green Arrowa w Kinowym Uniwersum DC może wcielić się ktoś inny niż bożyszcze tłumów, Stephen Amell. Gdzie Rzym, gdzie Krym dziewczyno... Mamy także w pamięci sposób, w jaki z serialu Arrow znikali kolejni członkowie Suicide Squad - te same postacie niedługo później miały pojawić się na wielkim ekranie. Największą radość Dziewczynie ze Stali sprawił Superman, który zawitał na chwilę do National City. Nikt jednak nie wie, dlaczego fakt wykorzystania konkretnych bohaterów w DCEU ma czasami przełożenie na Arrowverse, a czasami nie. Jest to tyle niezrozumiałe, że absolutnie wszyscy odpowiedzialni za oba projekty od dawna przekonują, iż mamy tu do czynienia z kompletnie różnymi uniwersami. Powstaje w tym miejscu jeszcze jeden problem - niektórzy z widzów wyrabiają sobie opinię na temat świata DC na bazie ekranowych popisów Supergirl czy Flasha, a pojawienie się tych postaci na wielkim ekranie może wprawiać w zupełną konfuzję laików komiksowej rzeczywistości. A przecież Marvel dał przykład, jak mamy łączyć przeróżne projekty w jedną, spójną całość.
źródło: The CW

Sceny walk

Przypomnijcie sobie poniższe sceny i szczerze powiedzcie - ile z nich na dobre utkwiło Wam w pamięci?...
Źródło: The CW
+6 więcej
Strony:
  • 1 (current)
  • 2
  • 3
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj