Moralność Green Arrowa

Gdyby Oliver nie był mścicielem, mógłby spokojnie uczyć etyki w podstawówce. Jego kaznodziejskie zapędy obserwujemy już od 5 lat. W pierwszych dwóch sezonach Arrow wszystko wydawało się jasne; młody Queen musiał naprawić błędy ojca, a ciemna strona jego natury została pieczołowicie uwypuklona. Natomiast ostatnimi czasy jest tak, że Zielona Strzała raz chce dać się ponieść destrukcyjnym popędom, by chwilę później z miną płaczka przekonywać widzów, jaką to moralną zgnilizną jest odbieranie życia. Apogeum w tej materii okazuje się sytuacja z obecnego sezonu, gdy Oliver odkłada strój mściciela na kołku, a jego obowiązki przejmuje Dig. Queen chce wywiązać się  w końcu z ojcowskich obowiązków, w czym sekunduje mu nie kto inny, jak sam Deathstroke. Sęk w tym, że główny bohater produkcji w nowym położeniu wytrzymuje ledwie chwilę, a gdy tylko wymaga tego sytuacja, idzie sprać kogoś na kwaśne jabłko czy przejmuje obowiązki Felicity.
źródło: The CW

Supergirl - okręt flagowy postępowości

Jak wspomniałem wcześniej, w serialu Supergirl źle się dzieje ostatnimi czasy. Zrozumcie mnie dobrze: nie mam nic przeciwko etnicznej różnorodności na ekranie, akcentowaniu praw mniejszości czy innym zabiegom, odważnym z punktu widzenia poprawności politycznej. Jednak sęk w tym, że twórcy produkcji o Dziewczynie ze Stali zamieniają swoje dziełko w zlepek mniej lub bardziej powiązanych ze sobą postępowych wątków. W sieci pojawia się coraz więcej głosów, że główna bohaterka serii jest już tylko wabikiem, a ekranowa opowieść służy eksponowaniu homoseksualnej miłości Alex i Maggie. Do tego stopnia, że mieliśmy już do czynienia z odcinkiem, w którym relacja obu kobiet dostała więcej czasu na antenie niż przygody innych bohaterów. W dodatku pojawiła się także kolejna odsłona serii, które podejmuje problem religii. Amerykańscy publicyści nie dali wiary w szczere intencje twórców. I tak ich zdaniem osobom odpowiedzialnym za serię nie zależało na akcentowaniu różnorodności religijnej, lecz na zakwestionowaniu teizmu jako takiego, nieco na zasadzie zastępowania monoteizmu przez religię kosmiczną.
fot. The CW

Tonacja na jedno kopyto

Wielu widzów może odnieść wrażenie, że modus operandi bohaterów The Flash, Arrow, Legends of Tomorrow i Supergirl jest w zasadzie taki sam - podobny schemat działania, podobne zagrożenia na horyzoncie, podobne problemy. Patrząc z innej perspektywy, seriale superbohaterskie The CW to po prostu różne odsłony tej samej gry z widzem - jedna ma być mroczna, druga zabawna, trzecia optymistyczna, a czwarta dzika i szalona. Choć twórcy sięgają po materiały źródłowe w postaci komiksów i mają świadomość, jak ewoluuje superbohaterski gatunek, w przerażającej wręcz większości przypadków są zachowawczy, nie pozwalając sobie na jakiekolwiek eksperymenty z tonacją. To zaskakuje o tyle, że Arrowverse mogłoby służyć za doskonały poligon doświadczalny do tego typu zabiegów. Jednak producenci najwyraźniej wolą status quo.
fot. Dean Buscher/The CW

Macki Arrowverse sięgają dalej

Twórcy projektu Arrowverse w żaden sposób nie uczą się na błędach - wręcz przeciwnie. Wydaje się, że z tego, do czego doszli są szczerze zadowoleni. Problem polega na tym, że takie podejście rzutuje na cały świat DC, a franczyza zaczyna kształtować świadomość coraz to młodszych widzów. Flash czy Arrow pojawili się już w grach InJustice: Gods Among Us i InJustice 2. Na rynku zadebiutowały inspirowane serialami serie komiksowe Adventures of Supergirl, Flash Season Zero czy Arrow: The Dark Archer, a stacja The CW całkiem niedługo wyemituje animacje Constantine i Freedom Fighters: The Ray. Choć tego typu zabiegi są opłacalne z finansowego punktu widzenia, to rodzą obawy o odbiór uniwersum komiksowego giganta w przyszłości. Jakie jest prawdziwe przeznaczenie Arrowverse? Na to pytanie każdy z nas musi odpowiedzieć sobie z osobna.
Źródło: CW
Strony:
  • 1
  • 2
  • 3 (current)
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj