W połowie maja pojawiła się informacja, że Świat według Bundych, czyli kultowy amerykański sitcom z lat 80. i 90. doczeka się animowanej wersji. Głosy bohaterom ma podłożyć oryginalna obsada. To dość zaskakujący news, że właśnie w taki sposób postanowiono wskrzesić tę komediową produkcję, zamiast podążać za trendami i stworzyć reboot, remake, sequel czy prequel. Forma animowana daje wiele możliwości oraz świeżych, kreatywnych rozwiązań. Co ciekawe, showrunnerem został Alex Carter, czyli producent wykonawczy innego popularnego tytułu – Głowa rodziny. To sugeruje, że nowa produkcja będzie skierowana nie tylko do młodzieży, ale też starszych widzów pamiętających oryginał. Taki kierunek byłby najbardziej wskazany, biorąc pod uwagę rosnącą popularność animowanych seriali dla dorosłych w ostatnich latach, której nie można zignorować. Animacje przestały się kojarzyć tylko z kreskówkami dla dzieci, a w ofercie wielu telewizji i platform streamingowych możemy znaleźć coraz więcej tytułów wartych uwagi. Jednak potrzeba było wielu lat, żeby zmienić ten sposób myślenia o animowanych serialach i dostrzec ich potencjał, jak to zrobiło Sony Pictures ze Światem według Bundych. Pierwsze kroki w tej materii stawiały w latach 60. takie legendarne tytuły jak: Flinstonowie czy Jetsonowie, które miały być animowaną odpowiedzią na aktorski sitcom The Honeymooners i przyciągnąć dorosłych widzów. Jednak to głównie dzieciom najbardziej spodobały się krótkie historyjki rozgrywające się w epoce kamienia łupanego i w przyszłości, ale były też tytuły o nieco odmiennej konwencji, które spodobały się dorosłym widzom, jak chociażby Pies Huckleberry. Natomiast kamieniem milowym w animacji dla dorosłych okazali się Simpsonowie, którzy zrewolucjonizowali podejście do podobnego typu seriali. Satyryczne spojrzenie na amerykański styl życia oraz kulturę sitcomu z perspektywy tytułowej rodziny pozwoliło uwierzyć, że kreskówkowa forma nie musi być tylko lekką i pustą rozrywką. Okazało się, że można za jej sprawą komentować bieżące tematy i z nich pożartować. Simpsonowie pod koniec lat 80. przetarli szlak dla kolejnych animowanych sitcomów, które trafiały do zróżnicowanej pod względem wieku publiczności.
fot. materiały prasowe
W latach 90. nastąpił wyraźny wzrost ich popularności. Młodsza widownia mogła oglądać na Cartoon Network różne kreskówki zatytułowane: Krowa i kurczak, Jam Łasica, Chojrak – tchórzliwy pies czy Atomówki, a na Nickelodeonie – SpongeBoba Kanciastoportego. Znacznie więcej szumu wywołały animowane sitcomy skierowane dla dorosłych, w których nie przebierano w słowach. Wśród nich był głupawy, ale pamiętny Beavis i Butt-Head emitowany jeszcze w czasach, gdy na MTV puszczano teledyski. Idealnie wpisał się w epokę grunge’u oraz czasy buntu przeciwko materializmowi i komercjalizacji pierwszej połowy lat 90. W 1997 roku wkroczył do telewizji kolejny hit – odważne, kontrowersyjne i niepoprawne Miasteczko South Park. Kolejne to Daria, Głowa rodziny i Futurama. Szczególnie ten ostatni był komplementowany za inteligentne, naukowo dokładne i ludzkie podejście do przygód, romansów i parodii science fiction. Ten trend popularyzacji seriali animowanych dla starszej publiczności przywędrował również do Polski. Na początku XXI wieku temat podłapała stacja 4FUN.TV, zaczęła emisję takich "kartonów" jak Blok ekipa, Pod gradobiciem pytań, Kapitan bomba czy Piesek Leszek. Raczej była to głupawa rozrywka, ale znalazła szerokie grono odbiorców. Z kolei amerykańskie Happy Tree Friends o słodkich zwierzakach, które ginęły w makabrycznych okolicznościach, udowodniło, że animacja nastawiona na dorosłego widza może mieć różne oblicza. Gdyby nie sukces Simpsonów, Miasteczka South Parku, Futuramy czy Głowy rodziny, nie byłoby kolejnych animowanych dzieł, które podbiły serca młodzieży i dorosłych. Doczekaliśmy się kilku fenomenów, takich jak Rick i Morty – produkcja imponuje swoją kreatywnością, humorem i inteligentną historią wypełnioną szalonymi przygodami głównych bohaterów. Nie można też zapomnieć o zachwycającej stronie wizualnej. Zupełnie inny klimat proponuje komediodramat BoJack Horseman, którego warstwa psychologiczna robi wrażenie. I mimo że część bohaterów to humanoidalne zwierzęta, historia podejmuje poważne tematy. Z animowanych sitcomów dla dorosłych należy wymienić jeszcze Archera czy Bob’s Burgers, które mają po 12 sezonów. Dodajmy, że Amerykański tata odhaczył już 19. serię. To pokazuje, że zainteresowanie nimi nie maleje.
fot. materiały prasowe
Choć anime nie jest przedmiotem tego tematu, to warto zwrócić uwagę na rosnącą popularność tego pokrewnego gatunku. Ten wciąż jest kojarzony z rozrywką dla dzieci i nastolatków, ale nie brakuje w nim tytułów skierowanych do starszych odbiorców. Dawniej widzowie oglądali cyberpunkowe Ghost in the Shell czy kosmiczny western Cowboy Bebop, później HellsingGantz czy Notatnik śmierci. Obecnie starsi widzowie mogą zachwycać się Fullmetal Alchemist: Brotherhood, Shingeki no Kyojin, Vinland Sagą czy Mieczem zabójcy demonów. Nie przez przypadek wspominam o tych bardziej krwawych i poważnych anime, ponieważ do polskich kin właśnie wszedł Jujutsu Kaisen 0, który trafił nawet na IMAX-owe (!) ekrany. Wiara polskiego dystrybutora w widzów wyraźnie pokazuje, że jest popyt na tego typu treści. Seriale czy sitcomy animowane mają przyszłość i przemawia za tym kilka argumentów. Po pierwsze: młodzi ludzie, dzięki platformom streamingowym i internetowi, mają możliwość odkrywania tej formy rozrywki. W rezultacie są bardziej otwarci na animacje, nie uważają, że to tylko "bajki" dla dzieci. Po drugie: tematyka takich seriali jest różnorodna. Można oglądać familijne sitcomy albo musicale (świetne Central Park), kosmiczne podróże (Star Trek: Lower Decks) czy historie o dojrzewaniu (Big Mouth). A twórcy na pewno mają jeszcze wiele pomysłów w zanadrzu, którymi przyciągną widzów przed ekrany.

Popularne seriale animowane dla dorosłych

fot. Adult Swim
+14 więcej
Na korzyść animacji działa również ich krótka i przystępna forma, ponieważ najczęściej odcinki trwają po 20–30 minut. Mają one też większą swobodę językową (zgoda na używanie przekleństw) oraz tematyczną. Mogą opowiadać o życiu lub być zupełnie oderwane od rzeczywistości. Często stanowią komentarz społeczny lub polityczny oraz podejmują trudniejsze tematy. Pozwalają sobie na odważniejsze lub brutalniejsze sceny, co daje im przewagę nad aktorskimi serialami, które nie mają takiego komfortu i kreatywnej wolności. Ponadto twórcom łatwiej jest wplatać różne nawiązania i easter eggi w swoje dzieła, co cieszy widzów. Animacje można tworzyć łatwo i tanio. Nie potrzeba tabunu ludzi, którzy zajmują się planem zdjęciowym, specjalistów od nagrań i tygodni przygotowań. Wszystko odbywa się w studiu, a aktorzy są tylko od podkładania głosów. W obliczu pandemii i wydłużonego procesu produkcyjnego seriale animowane okazały się zbawieniem dla telewizji i platform streamingowych. Mogą też być ciekawostką lub dodatkiem rozwijającym uniwersum popularnego serialu. Przykład? Chłopaki przedstawiają: Czyste Zło – to dzieło, które doskonale zapełniła czas oczekiwania na 3. sezon The Boys, wpisując się w klimat komiksu. Czy nowy Świat według Bundych ma szansę osiągnąć sukces? Oczywiście. Wystarczy, że scenarzyści będą mieć głowę pełną pomysłów i nie narzuci im się żadnych ograniczeń. Do tego trzeba zatrudnić dobrych rysowników i speców od promocji. Animowane seriale mogą wciąż być niedocenianą formą rozrywki, ale Świat według Bundych może przyczynić się do zwiększenia ich popularności. A może zrewolucjonizuje ten gatunek i otworzy nową kartę historii jak Simpsonowie? Zobaczymy. 
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj