Kino familijne ma zarówno swoich stałych wielbicieli, jak i krytyków. Bardzo często traktowane jest pretensjonalnie, bo widz z góry zakłada, że nadaje się wyłącznie dla dzieci, a dorośli oglądają je jedynie z uprzejmości dla swoich pociech. To jest też trochę tak, jak z disco polo – nikt nie słucha, a wszyscy piosenki znają i dobrze się bawią. Większość z widzów też zna to uczucie. Zasiadamy przed ekrany bez większych oczekiwań. Oglądamy pierwszych parę minut filmu i okazuje się, że jest nawet ciekawie i zabawnie. Zazwyczaj początek jest lekki, typowo ekspozycyjny, wypełniony lepszym lub gorszym humorem. Opiewa radość i miłość, pokazując, jaki świat może być cudowny, a bohaterowie szczęśliwi. A potem film całkowicie zmienia swoją atmosferę. Nieszczęście goni nieszczęście, a kulminacyjny moment wyciska ukradkową łzę z kącika oczu. Ocieramy ją szybko, by nie było widać oznaki naszej wrażliwości. Tym właśnie jest kino familijne. Niby lekkie, niby zabawa dla całej rodziny, a są takie produkcje, które pozostawiają swoistego rodzaju emocjonalny ślad na dłużej. Przyjrzyjmy się kilku filmom, które utkwiły szczególnie mocno w pamięci, zostawiając małą, niezasklepioną ranę w sercu każdego widza.

The Lion King ( 1994)

Zacznijmy od najbardziej oczywistego wyboru. Zapewne na palcach jednej ręki można policzyć ludzi, którzy w ogóle by nie kojarzyli, dlaczego ta bajka znajduje się w naszym zestawieniu. Król Lew to flagowa produkcja od Disneya, w niezwykle sympatyczny sposób opowiadająca o rodzinie, przyjaźni, przeznaczeniu i władzy. Oczywiście do momentu, w którym Mufasa umiera, osierocając małego jeszcze wtedy Simbę. Scena śmierci jest zaskakująco chwytliwa, zwłaszcza dzięki motywowi zdrady z premedytacją, jakiej się dopuścił Skaza. Następujące po niej minuty ciągną się niemiłosiernie, rozbudzając wszystkie pięć etapów żałoby. I mimo szczęśliwego zakończenia pewna nostalgia pozostaje, szufladkując Króla Lwa jako jedną z najbardziej traumatycznych bajek.

E.T. the Extra-Terrestrial(1982)

Może wydawać się to dziwne, ale powroty do domu oznaczają przede wszystkim rozstania. A rozstania wcale nie bywają tak szczęśliwe, jak można sobie tego życzyć. I o tym właśnie opowiada E.T. Sympatyczny kosmita, który przez przypadek trafia na Ziemię, zaprzyjaźnia się z małym chłopcem, Elliotem. Ich więź jest niezwykła i pomimo pierwszych, nieco niezdarnych momentów, rozwija się, angażując zarówno bohaterów, jak i widzów zgromadzonych przed ekranami. Razem z Elliotem mamy ochotę opiekować się E.T. i za wszelką cenę pomóc mu wrócić do domu. Problem w tym, że widmo nadchodzącego rozstania czai się w rogu, rzucając cień na każdą, nawet najbardziej ekscytującą przygodę. Klasyk od Stevena Spielberga, który pomimo lat do dziś oglądany jest z przyjemnością i sentymentem.

Up (2009)

Kolejny dowód na to, że twórcy produkcji skierowanych głównie dla dzieci są bez serca i pragną, jak najszybciej zniszczyć niewinne dusze najmłodszych. A przynajmniej takie można odnieść wrażenie po seansie. Odlot jest przepiękną animacją o marzeniach i uczuciach, które nie starzeją się wraz z wiekiem. Główny bohater, 70-letni Carl, po śmierci swojej żony decyduje się na wyprawę życia, by w końcu spełnić swoje marzenie – podróż do Ameryki Południowej. W wyniku niefortunnych zdarzeń zabiera ze sobą młodego skauta i ot, przygoda gotowa. Film jest swoistego rodzaju rozprawieniem się z tematem starości i samotności, a Pixar podnosi w ten sposób poprzeczkę w międzynarodowej, moralnej dyskusji. Odlot bez większych problemów wyciska nam łzy – na przemian wzruszenia i śmiechu.

My Girl (1991)

Jest to jeden z niewielu filmów, który łamie ludzkie serce bez możliwości jego sklejenia. Jedenastoletnia Vada wkracza w okres dojrzewania wraz z jego całym dobrodziejstwem. Jej życie rodzinne jest raczej wyzwaniem niż bezpiecznym schronieniem, obecność śmierci (ojciec jest właścicielem zakładu pogrzebowego) towarzyszy jej każdego dnia, a niespełniona pasja czytania poezji i pisania przeradza się w pierwszą nastoletnią miłość aż po grób. Gdzieś tam w tle jej osobistych problemów towarzyszy jej najlepszy przyjaciel, Thomas. Chłopiec jest niezastąpionym kompanem życia i banalnej codzienności dla Vady. Do czasu, kiedy w wyniku głupiego i prozaicznego wypadku umiera, pozostawiając małoletnią Vadę samą. Moja dziewczyna to doskonałe odzwierciedlenie psychiki 11-letniego dziecka, które wielokrotnie doświadcza straty. Film z pozytywnym przesłaniem, choć trzeba przyznać, że z raczej gorzko-słodkim wydźwiękiem.

Big Hero 6 (2014)

Nie ma nic zabawniejszego, jak sympatyczny robot-balon, który został stworzony, by być spersonalizowanym opiekunem dla potrzebujących. A jeśli postawimy go w sytuacji, w której musi uratować miasto przed nadchodzącą katastrofą – mamy nie tylko zabawną komedię ze spektakularnymi efektami specjalnymi, ale mądre kino rozbudzające w najmłodszych pasję do nauki. Niestety Baymaxa poznajemy nieco lepiej dopiero w bardzo smutnych okolicznościach. Głównym bohaterem jest nastoletni geniusz, Hiro, którego fascynujący wynalazek stał się obiektem pożądania nikczemnego dewelopera. W wyniku heroicznego aktu niesienia pomocy starszy brat Hiro, jego idol i największy przyjaciel, umiera, pozostawiając wspomnianego wcześniej Baymaxa w rękach głównego bohatera. I od tego momentu fabuła na przemian rozśmiesza, ekscytuje, wzrusza, by zaraz ponownie dać powód do uśmiechu. Jedna z najciekawszych propozycji od Disneya, stawiająca inteligencję na równi z sercem, pozwalająca dokonać właściwych wyborów.

St. Vincent (2014)

Komedia rodzinna nowszej generacji. Zgorzkniały Vincent, który za nic w świecie nie przyznałby się do tego, że ma ludzkie odruchy i nieco cieplejsze emocje w sercu, decyduje się zostać opiekunką dla młodego chłopca z sąsiedztwa. Bardzo szybko okazuje się, że Vincent jest zdecydowanie najmniej odpowiednią osobą do tego zadania. Niemniej jednak staje się mentorem Oliviera, ucząc go, jak sobie radzić w życiu. Im więcej czasu spędzamy w jego towarzystwie, tym więcej odkrywamy, ile dobroci kryje się pod maską zdziadziałego mężczyzny. Mów mi Vincent uzmysławia o istnieniu tzw. świętych codziennego użytku, czyli ludziach, którzy czynią dobro, choć czasem może w nieco niezdarny sposób. Film ciekawie balansuje pomiędzy żartem a nostalgią, obowiązkiem a dobrowolnym aktem ciepła i miłości. Tym razem łza kręci się nie dlatego, że ktoś nam umiera, ale z powodu małych i wielkich rzeczy, które ludzie wnoszą nam do życia.
Strony:
  • 1 (current)
  • 2
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj