Maciej Stuhr jest jednym z najpopularniejszych polskich aktorów w mediach społecznościowych. Zobaczmy, w jakich celach i z jakim skutkiem korzysta z tych narzędzi.
Choć Maciej Stuhr nie ma póki co za sobą tak błyskotliwej kariery filmowej, jak jego ojciec, wszystko wskazuje na to, że ścieżka wytyczona przez Jerzego będzie także idealną wskazówką dla młodszego aktora. Co roku na kinowych ekranach możemy oglądać Maćka Stuhra co najmniej dwukrotnie, co nie jest zatrważającym wynikiem, szczególnie jeśli porównamy z obecnością Bartłomieja Topy, Andrzeja Chyry, czy (o zgrozo!) Piotra Głowackiego na wielkich i małych ekranach. A jednak młody Stuhr wciąż jest obecny w życiu publicznym, szczególnie dzięki jego komediowemu zacięciu, które często jest wykorzystywane na przeróżnych wydarzeniach.
Z drugiej strony aktor nie lubi współpracować z mediami i darzy szczerą nienawiścią wszelkie brukowe pisma, o czym wspominał w przeszłości kilkakrotnie. Dlatego też niewiele można przeczytać z nim wywiadów, a w programach rozrywkowych pojawia się nadzwyczaj rzadko. Jedynym jego kontaktem z fanami (poza, naturalnie, filmami, serialami, spektaklami i okazjonalnymi felietonami do Zwierciadła) jest profil na Facebooku.
Aktor nie dysponuje żadnym innym oficjalnym i regularnie prowadzonym profilem na portalach społecznościowych. Można śledzić jego konto na Twitterze, jednak nie było ono aktualizowane od prawie 3 lat. Facebook jednak cieszy się ogromną popularnością a Maciej Stuhr jest jedną z najpopularniejszych osób w Polsce, jeśli chodzi o ilość osób śledzących jego profil.
Stuhr założył fanpage’a na Facebooku w 2012 roku i regularnie go prowadzi, zyskując coraz większą popularność. Trudno jednoznacznie stwierdzić, co stanowi większość jego postów. Są one przeróżne: od najprostszych, kilkuzdaniowych postów, po zdjęcia i udostępnione linki, dotyczące zarówno jego aktywności aktorskiej, jego rodziny lub odsyłające do zabawnych według niego filmików. Szczególnie w ostatnim czasie profil aktora był bardzo aktywny, bowiem niedawno mogliśmy oglądać trzy popularne filmy z jego udziałem – Listy do M. 2, Excentrycy, czyli po słonecznej stronie ulicy oraz Planeta Singli. Dodatkowo temu drugiemu obrazowi towarzyszy trasa koncertowa, z której od czasu do czasu aktor zdaje relacje. Zdarzają się także fajne ciekawostki i zdjęcia z planu – niedawno aktor podzielił się zabawną sceną w windzie. Urządzenie okazało się być atrapą, a Stuhr musiał kucnąć i powoli stawać, by stworzyć pozór dojeżdżania windą.
Fani (i antyfani, jak zaraz się okaże) Maćka Stuhra są bardzo aktywną grupą i pod każdym nowym postem aktora znajduje się czasem nawet i kilkaset komentarzy. W jednym z niedawnych wywiadów aktor stwierdził, że stał się odrobinę uzależniony od Facebooka i bardzo często interesuje go, jak dużo lajków i innych reakcji zdobył pod swoimi postami. Z pewnością jeszcze bardziej jest to dla niego interesujące, gdy jego posty zaczęły być deklaracjami politycznymi bądź innego rodzaju komentarzami. Nie jest to może żadna nowość, jednak kilka ostatnich wydarzeń spowodowało, że profil aktora nie jest tylko zwykłym miejscem dla jego publikacji, lecz przestrzenią do dyskusji na tematy polityczne, etycznie i dziennikarskie.
Oczywiście jednym z pierwszych punktów zapalnych był występ aktora w kontrowersyjnym filmie Władysława Pasikowskiego Pokłosie. Dzieło zadebiutowało pod koniec 2012 roku i natychmiast wywołało burze w polskich mediach – Stuhra oskarżano o kłamstwa, udział w antypolskim filmie i tego typu przewinienia. Prawdopodobnie retoryka ta ciągnęłaby się jeszcze długo, choć ze słabnącą siłą, gdyby nie to, że aktor coraz częściej zaczął publikować posty o nacechowaniu politycznym, szczególnie w okresie wyborów. Od tej pory Maciej Stuhr, choć w granicach przyzwoitości, prowokuje swoich czytelników coraz odważniejszymi postami. Z jednej strony zbierają one ogromną liczbę polubień i udostępniane są często po kilka tysięcy razy, z drugiej zaś powodują niekończące się dyskusje, których czytanie potrafi przyprawić o ból głowy.
Drugim ważnym momentem była niedawna gala rozdania Orłów, podczas której aktor dawał nagrodę dla najlepszej aktorki drugoplanowej. Jego krótki, pełen przejęzyczeń, występ dla jednych był niezwykle zabawny, dla drugich po prostu niesmaczny. Odtąd w social mediach jest śledzony przez większą niż kiedykolwiek grupę, jednak z drugiej strony ogromna liczba komentarzy służy tylko i wyłącznie obrażeniu aktora, w podobnym stylu, jak on obraził niektórych ludzi. Stuhr w żadnym wypadku nie miał zamiaru za to przepraszać, wręcz przeciwnie – wciąż publikuje polityczne komentarze, choć robi to nie częściej niż raz, dwa razy na miesiąc.
Nie zmienia to jednak faktu, że aktor uznaje Facebooka za potężne i wdzięcznie narzędzie. Traktuje je jako jedną z platform do wyrażania siebie, na równi z felietonami i aktorskimi rolami. Stara się odpisywać choć na kilka komentarzy swoich fanów, lecz nie wchodzi w poważniejsze dyskusje, co można uznać za rozsądne posunięcie. Kiedyś, by udowodnić siłę tego portalu, przeprowadził dla dziennikarza Rzeczpospolitej mały eksperyment – opublikował post o treści „…”. Efekt? 2 tys. lajków, ponad 250 komentarzy… 16 udostępnień. Podobno jeden z portali uznał to też za wypowiedź polityczną. Jak widać, każda wypowiedź aktora wzbudza skrajne uczucia.
Na ten moment Maciej Stuhr ma 800 tys. polubień swojego profilu i najprawdopodobniej liczba ta będzie wzrastać w najbliższym czasie, co związane jest nie tylko z sukcesami jego ostatnich filmów, ale także premierą nowego serialu Belfer i, jak już zostało wspomniane, popularnością zaangażowanych społecznie i politycznie wpisów, które zdobywają coraz większą sławę. Czy wkrótce aktor będzie jednym z liderów opinii w Polsce? Trudno powiedzieć, zaś sam zainteresowany zarzeka się, że nigdy nie było i nie będzie to jego celem. Jego wpisy wynikają po prostu z pewnej potrzeby skomentowania rzeczywistości, jak ją widzi, a komentarze stojące w kontrze to jego opinii akceptuje, o ile są utrzymane na odpowiednim poziomie. I to widać, szczególnie, że aktor nie jest obecny choćby na Twitterze, który w równej mierze, a może i nawet bardziej służy do politycznych rozgrywek. Ale kto wie, jak się to rozwinie – w końcu perspektywa sławy dzięki jednemu kliknięciu jest bardzo kusząca.