The Matrix w reżyserii sióstr Wachowskich (wówczas: braci Wachowskich) to film kultowy – współcześnie chyba nie da się nie spotkać z takim stwierdzeniem. Ilekolwiek rankingów, zestawień czy artykułów na temat gatunku sci-fi nie przeczytamy, ta produkcja zawsze będzie zagrzewać w nich wysokie miejsce. Od premiery mija okrągłe 20 lat, co jest dobrą okazją do powspominania, przytoczenia ciekawostek i zdjęć z planu produkcji, a także zastanowienia się, co takiego ma ta historia w sobie, że do dziś budzi takie emocje. Zacznijmy od początku. Lana Wachowski i Lilly Wachowski kreowały swoją wizję na film przez ponad pięć lat. W tym czasie przez ich ręce przewinęło się 14 różnych draftów scenariusza. Początkowo podczas rozmów z producentami okazywało się, że znaczna część uważa wirtualną rzeczywistość i science fiction za kiepski pomysł na biznes, w związku z czym twórczynie były zmuszone pukać od drzwi do drzwi w poszukiwaniu choćby cienia zainteresowania. Gdy już rozpoczęły się rozmowy ze studiem Warner Bros., producenci – choć zaintrygowani wizją - i tak wątpili, że uda się to sensownie przenieść na wielki ekran. Tak naprawdę Matrix nie otrzymał zielonego światła aż do momentu, w którym najbardziej utalentowani ilustratorzy – Steve Skroce i Geofrey Darrow – nie przygotowali tak zwanych storyboardów, czyli grafik, które były obrazową wersją poszczególnych scen. Dopiero po obejrzeniu ilustracji, producenci zdecydowali się zaryzykować i postawili na ten konkretny projekt. Tak właśnie rozpoczęła się realizacja filmu, który do dziś uznawany jest za jeden z klasyków swojego gatunku i fenomen w historii kina. Oczywiście w międzyczasie nie obyło się bez problemów – produkcja okazała się zajmować więcej czasu niż początkowo przewidywano, co zaniepokoiło producentów na tyle, że zagrozili interwencją w realizację. Ostatecznie powstrzymało ich przed tym zapoznanie się ze sceną otwierającą, którą twórcy podrasowali specjalnie na potrzeby prezentacji – scena zrobiła pozytywne wrażenie na włodarzach studia, którzy odtąd zaczęli pokładać większe zaufanie w ekipę, jak i w sam projekcie. Opłaciło się – Matrix nie tylko okazał się przebojem kasowym (zarobił 463,6 mln dolarów na całym świecie przy „śmiesznym” budżecie 63 mln dolarów) ale i artystycznym. Produkcja została nagrodzona czterema statuetkami Oscara, co oznacza, że zgarnęła nagrody za wszystkie kategorie, w których w ogóle była nominowana (Najlepsze efekty specjalne, Najlepszy dźwięk, Najlepszy montaż dźwięku i Najlepszy montaż). Jak się okazuje, początkowo scenariusz produkcji, jak i cała wizja twórców na tę historię były trudne do przyswojenia także przez samych aktorów. Od kandydatów do ról wymagało się bowiem, by dokładnie zrozumieli i potrafili wyjaśnić istotę Matrixa. Książka Symulakry i symulacja stała się podręcznikiem obowiązkowym – twórczynie filmu chciały, aby każdy aktor był w stanie wyjaśnić wszystkie filozoficzne niuanse zawarte w tej wymagającej lekturze (swoją drogą, to właśnie ta książka pojawia się w filmie w domu Neo). Sam Keanu Reeves wspomina, że poza tą pozycją, kazano mu przeczytać także tomiszcze Psychologii ewolucyjnej czy Out of Control autorstwa Kevina Kelly. Intelektualne fundamenty były dla twórców priorytetem – już samo to sprawia, że do jakiejkolwiek próby analizy czy zrozumienia fenomenu tej produkcji należy podchodzić z uznaniem wobec samego procesu realizacji. Co ciekawe, tak wysokie wymagania odstraszyły część kandydujących do roli – tych natomiast było tak wielu, że zdecydowanie zasługują na kolejny akapit w artykule. Powracając jeszcze do trudności ze scenariuszem, warto wspomnieć, że Laurence Fishburne, odtwórca roli ikonicznego Morfeusza, był jednym z niewielu aktorów, którzy nie zrazili się skomplikowaną wizją i pomysłem na film. Przeciwnie – wyznał, że nie może zrozumieć ludzi, którzy uważają scenariusz za skomplikowany. Sam jednak wątpił, że film kiedykolwiek powstanie, ponieważ jego zdaniem był „zbyt inteligentny”. Również samo studio rzekomo miało naciskać twórców, by włożyli w usta postaci dużo dialogów wyjaśniających, tak, by przeciętny widz w ogóle zrozumiał istotę tej historii. Z biegiem czasu widać, że obawy były nieuzasadnione – Matrix bowiem z miejsca stał się hitem.
fot. materiały prasowe / Warner Bros.
+13 więcej
Jak przebiegała sama realizacja filmu, który dziś uznawany jest za kultowy? Drobne kłopoty i wypadki były na porządku dziennym – zdarzały się także przesunięcia dni zdjęciowych czy przedłużona praca na planie (scena walki między Neo a agentem Smithem przeciągnęła się o całe 10 dni zdjęciowych, czego początkowo nikt nie planował). Carrie-Anne Moss, filmowa Trinity, skręciła kostkę podczas filmowania jednej ze swoich wyczynowych scen, jednak zdecydowała się do końca zachować milczenie w tej sprawie, żeby przypadkiem nie zastąpiono jej inną aktorką. Co ciekawe, Moss samodzielnie realizowała swoje ujęcia, w tym także sceny kaskaderskie w walce. To wszystko po wcześniejszym długim przygotowaniu pod okiem specjalistów. Łącznie siostry Wachowskie przeznaczyły na treningi cztery pierwsze miesiące realizacji  – aktorzy ciężko pracowali na swoją formę pod okiem Woo-Ping Yuena, który jako choreograf walk zajmował się każdym przypadkiem osobno i z indywidualnym podejściem. Mistrz sztuk walki często wprowadzał do produkcji sekwencje podobne do tych, które realizował przy okazji jednego ze swoich wcześniejszych filmów – mowa o Legendarnej pięści z 1994 roku, która od początku zwróciła uwagę sióstr Wachowskich. Coś na temat kaskaderki wie także sam Keanu Reeves. Odtwórca roli Neo popisał się staniem w oknie na 34. piętrze bez żadnego zabezpieczenia – widzimy ten moment podczas jego rozmowy z Morfeuszem w MetaCortex. Jeśli zaś chodzi o samych kaskaderów (mimo najszczerszych chęci aktorów, byli oni zatrudnieni do filmu by realizować te najtrudniejsze sceny), także i oni musieli borykać się z kontuzjami i ranami, jakich nabawili się podczas realizacji. W scenie, w której Neo walczy ze Smithem (mowa oczywiście tylko o najbardziej wymagających jej fragmentach), kaskaderem dublującym Reevesa był Chad Stahelski, który podczas realizacji połamał żebra i kolana, a także wybił bark. Już na tym przykładzie widać, że do realizacji każdy pochodził z pełną powagą – twórców nie zadowalały półśrodki i zarówno aktorzy jak i kaskaderzy musieli dawać z siebie na planie 200% normy. A skoro już jesteśmy przy Stahelskim - warto wspomnieć, że to późniejszy reżyser filmu John Wick, w którym również zagrał Keanu Reeves. Panowie poznali się właśnie na planie Matrixa. Co ciekawe, sceny z Hugo Weaving, głównym antagonistą produkcji, były realizowane w odwrotnej kolejności. Wszystko przez to, że początkowo aktor musiał przejść operację nogi i nie mógł brać udziału w bardziej wymagających ujęciach. Z tego powodu wszystkie sceny walki nakręcono na samym końcu, gdy Weaving mógł już osobiście wziąć w nich udział. Podobnie było z przypadkiem Keanu Reevesa, który cierpiał na kontuzję karku – sceny akcji z jego udziałem musiały zostać przełożone na później, aż będzie całkowicie sprawny. Praca na planie rozpoczęła się zatem od bardziej statycznych ujęć, w których aktor nie musiał dawać popisu swoich umiejętności. Do samego końca zabroniono mu jednak nadwyrężania kręgosłupa, toteż liczba jego scen walki zdaje się być w filmie nieco okrojona – gdyby nie problemy zdrowotne, zobaczylibyśmy ich prawdopodobnie więcej. Powróćmy zatem do wątku aktorów, którzy odrzucili rolę w produkcji. Największym przegranym w tym zestawieniu wydaje się Will Smith, któremu od początku oferowano rolę Neo. Aktor nie chciał jej jednak przyjąć, ponieważ wolał zagrać w kiepskiej czarnej komedii Wild Wild West (ta rola swoją drogą przyniosła mu Złotą Malinę). Smith niejednokrotnie podkreślał, że w tamtym czasie po prostu był nie dość dojrzały do roli. Jednocześnie pochwalał kreację Keanu Reevesa, tłumacząc, że on sam na pewno by ją położył – jego zdaniem, nikt nie wcieliłby się w Neo lepiej niż zrobił to właśnie Reeves. Ostatnio jednak aktor ponownie odniósł się do kwestii swojego niedoszłego angażu do produkcji - zdradził, że u schyłku lat 90. zupełnie nic nie wiedział o braciach Wachowskich (mieli oni w swoim dorobku tylko dwa filmy, z czego jeden był jeszcze niewiele znaczący). Poznawszy ich dziwną i skomplikowaną wizję na świat przedstawiony, Smith zwyczajnie zwątpił w powodzenie tego projektu. Wypowiedź aktora na ten temat możecie przeczytać tutaj. Trinity z kolei mogła zagrać Sandra Bullock (ba, ostatnie pogłoski wskazują na to, że początkowo była ona także rozpatrywana do roli żeńskiej wersji Neo, o czym pisaliśmy tutaj). Nie chciała jednak zgodzić się na udział w produkcji, ponieważ nie odpowiadał jej główny aktor męski (jej odmowa miała miejsce jeszcze przed castingiem Reevesa, z którym z kolei Bullock współpracowała już wcześniej). Aktorka wielokrotnie powtarzała, że żałuje tej decyzji. Rolę Trinity odrzuciła także Gillian Anderson. Poza Smithem, kandydatami do objęcia roli Neo byli także Johnny Depp, Ewan McGregor, Brad Pitt i Val Kilmer. Dwaj ostatni aktorzy od razu odmówili, więc Warner Bros. usilnie próbował przekonać do współpracy Deppa. Dopiero po nim wzięto pod uwagę Reevesa, który z kolei od samego początku wyrażał żywe zainteresowanie tym specyficznym projektem. Z innych castingowych ciekawostek – Gary Oldman, Russell Crowe i Samuel L. Jackson byli brani pod uwagę do roli Morfeusza. Crowe otwarcie powiedział, że świat przedstawiony zupełnie do niego nie trafiał i że nie mógł przebrnąć przez 42. stronę scenariusza...
Strony:
  • 1 (current)
  • 2
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj