"Revolutionary Road"
„Revolutionary Road” można uznać za kolejny (po „Daleko od nieba”) film rozliczający się ze złotą erą lat 50. w USA. Biały pikowany płotek, uroczy domek na przedmieściach i piękna żona to sielski i anielski obraz, jaki długo malowano o tzw. upper middle class. Przy bliższych oględzinach okazuje się, że te kolorowe domki skrywają rozgoryczonych, rozczarowanych życiem i małżeństwem ludzi, którzy już dawno wszelkie marzenia odłożyli do szuflady. A nawet jeśli nagle poczują przypływ motywacji i będą chcieli znowu ruszyć w pogoń za młodzieńczymi aspiracjami, pierwsi uczestnicy wyścigu szczurów przypomną im, że amerykański sen jest tym, na co nazwa wskazuje - tylko snem. [video-browser playlist="730634" suggest=""]The Shape of Things
Panowie, czy kiedykolwiek zdarzyło Wam się, aby Wasza dziewczyna poprosiła Was o drobną zmianę w wyglądzie? Może przystrzyżenie włosów, zgolenie brody albo wyrzucenie Waszej ulubionej, ale nadającej się już na szmaty bluzy? Od takich drobnych próśb zaczyna Evelyn, a potem… No cóż, po obejrzeniu tego filmu być może inaczej spojrzycie na swój związek. [video-browser playlist="730635" suggest=""]"The Wrestler"
Czasem fabuła filmu w dość dziwny sposób splata się lub wręcz pokrywa z biografią aktora, który odgrywa główną rolę. Tak było w przypadku „Zapaśnika” i Mickeya Rourke’a. Darren Aronofsky zrobił sobie przerwę od spektakularnych i oszałamiających wizualnie produkcji i zaserwował widzom surową, prawdziwą opowieść o człowieku u kresu - u kresu kariery, zdrowia, być może z pogrzebanymi szansami na zaznanie odrobiny szczęścia. Rourke jak chyba nikt inny w Hollywood potrafił utożsamić się z tą opowieścią i wygrzebać się z aktorskiego niebytu, w którym tkwił przez ostatnie paręnaście lat. [video-browser playlist="730639" suggest=""]"4 luni, 3 saptamâni si 2 zile"
Rumunia to dziwny kraj. Wielkie, nowoczesne budynki przypominające bardziej sztukę współczesną niż funkcjonalny hotel lub restaurację sąsiadują z murami, które wciąż noszą na sobie ślady kul. Klasa średnia praktycznie tam nie istnieje i można być albo nieznośnie bogatym, albo nieskończenie biednym. „4 miesiące, 3 tygodnie i 2 dni” zabiera widza na wycieczkę w przeszłość, kiedy wszystko było namalowane jeszcze ciemniejszymi barwami. Otilia zachodzi w niechcianą ciążę i decyduje się na nielegalną aborcję. Pomaga jej w tym najlepsza przyjaciółka, Gabita. Dziewczyny nie raz dostaną od życia w twarz, próbując wyplątać się z tej beznadziejnej sytuacji. Film jest boleśnie dosłowny, niekomfortowy i sprawi, że będziecie w duchu dziękować, iż dorastaliście/urodziliście się w wolnym kraju. [video-browser playlist="730641" suggest=""]"Nightcrawler"
Zastanawialiście się kiedyś, jak to jest poznać socjopatę? Jeśli nie odczuwacie takiej potrzeby, to zdecydowanie omijajcie ten film z daleka. Louis Bloom to jednostka plugawa moralnie (nawet najokrutniejsi mordercy, którzy kiedykolwiek gościli na srebrnym ekranie, jak Hannibal Lecter czy Norman Bates, mają w sobie więcej człowieczeństwa), która zrobi absolutnie wszystko, aby osiągnąć swój cel. Jest on społecznie wycofany, wszystko, co mówi, to wyuczone formułki, a jego uśmiech przyprawia o dreszcz grozy. Jake Gyllenhaal powiedział w jednym z wywiadów, że przygotowując się do roli, obserwował szakale. Jego bohater faktycznie ma coś w sobie z tych nocnych padlinożerców: nie tylko poluje nocą ze swoja kamerą na wypadki (im więcej trupów, tym lepiej się sprzedadzą), ale też jego chorobliwie chuda sylwetka przypomina bardziej zaszczute zwierzę niż człowieka. Reżyser zabiera widza w podroż do najciemniejszych zakamarków nie tylko miasta, ale i ludzkiej psychiki, zdecydowanie więc nie jest to kino dla każdego, ale jeśli zdecydujecie się podążyć za bohaterem w mroki nocy, na pewno tego nie pożałujecie. [video-browser playlist="730643" suggest=""]To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
⇓
⇓
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj