Relatos salvajes

Kiedy ostatnio film z Argentyny gościł w polskich kinach? Tak samo pomyślał dystrybutor, który promował obraz Damiana Szifrona hasłem: "Pedro Almodovar przedstawia". Wprowadził tym samym w błąd sporą rzeszę widzów, która ruszyła do kin w przekonaniu, że idzie obejrzeć najnowsze działo hiszpańskiego mistrza. Ten sprytny zabieg pomógł doskonałemu filmowi, który jest piorunującą mieszanką komedii, thrillera i dramatu obyczajowego. Wygląda to tak, jakby Almodovar nakręcił go wspólnie z Tarantino. Oglądamy kilka historii, które łączy ten sam temat: do czego zdolny jest człowiek, kiedy jego nerwy zostaną wystawione na najcięższą próbę. I tak, wielu kierowców z chęcią poszłoby w ślady inżyniera bombki, który postanawia się zemścić na bezdusznej machinie urzędniczej pobierającej opłaty za złe parkowanie. Wszyscy kawalerowie powinni  z kolei poważnie zastanowić się nad oszukiwaniem swoich narzeczonych, zwłaszcza jeżeli myślą o ślubie. Zemsta na ślubnym kobiercu może ich drogo kosztować, o czym przekonuje nas ostatnia z prezentowanych w filmie historii.

NASZA RECENZJA

No url

Återträffen

Pamiętacie swoje szkolne lata? Wiadomo, byli tacy, których się lubiło, i tacy, którzy pełnili funkcję klasowych outsiderów. Dzieci potrafią być bardzo okrutne, a przekonują się o tym niestety dopiero kiedy dorosną. Taką outsiderką była Anna Odell, szwedzka artystka, która postanawia na ekranie skonfrontować siebie ze swoimi koleżankami i kolegami ze szkolnych lat. Jako jedyna nie została zaproszona na zjazd absolwentów swojej klasy, więc decyduje się na niego przybyć, żeby rozliczyć się z bolesną przeszłością. W role byłych uczniów wcielają się aktorzy, jednak cała sytuacja nie jest wymysłem artystki - to wariacja na temat: co by było, gdyby na imprezie, na którą jej nie zaproszono, jednak się pojawiła. Jeżeli spodziewacie się ckliwej historyjki o pojednaniu po latach, to jesteście w błędzie. Przyznanie się do winy nawet wymuszone okaże się ponad siły. A może chociaż pojawi się poczucie wstydu? No właśnie – co się z nim stało? No url

Biały Bóg

Poruszająca historia o bezdomnych psach, które wykorzystywane i zabijane, pewnego dnia postanawiają się zbuntować przeciwko swoim prześladowcom – ludziom. Film można odnieść nie tylko do  relacji pomiędzy ludźmi a zwierzętami, ale również potraktować jako metaforę tego, w jaki sposób ludzie traktują innych, obcych, gorszych. Sceny w schronisku dla zwierząt jako żywo mogą skojarzyć się z transportem do obozu zagłady i całą związaną z tym procedurą selekcji. Świetne, dające do myślenia kino, doskonale i dynamicznie zrealizowane. Na szczególną uwagę zasługuje fakt, że film zrealizowano wyłącznie z udziałem prawdziwych psich aktorów, których na planie pojawia się rekordowa liczba 247. Dzięki temu bieg dzikiej watahy psów przez opustoszałe ulice Budapesztu zostaje w pamięci na bardzo długo. Wszystkich, którzy pomyśleli, że to kino familijne, pragnę wyprowadzić z błędu. To zdecydowanie propozycja dla dojrzałych widzów. No url

Deux jours, une nuit

Bracia Dardenne w swoim najnowszym filmie opowiadają o upadku klasy robotniczej w Europie, którą kryzys doprowadził na skraj nędzy (żeby była jasność: nie mówimy tu o emigrantach czy o ich potomkach w pierwszym pokoleniu, a może dokładnie nie tylko o nich). Sandra (Marion Cotillard), główna bohaterka opowieści, wraca po chorobie do pracy. Szef daje jednak pracownikom ultimatum – albo dostaną 1000 euro rocznej premii, albo zgodzą się na zwolnienie jednego z pracowników. Pada oczywiście na Sandrę, która postanawia się bronić i w trakcie weekendu odwiedzić wszystkich, którzy głosowali przeciwko niej, aby przedstawić im swoje racje i nakłonić do zmiany stanowiska. Ta podróż od drzwi do drzwi, już sama w sobie upokarzająca, staje się również próbą człowieczeństwa dla jej koleżanek i kolegów, z których większość znajduje się w podobnej sytuacji co główna bohaterka, ledwo wiążąc koniec z końcem. Gorzki, ale bardzo prawdziwy film, z poruszającą rolą Marion Cotillard, która gra bez make upu, przeistaczając się w kobietę prowadzącą rozpaczliwą walkę o utrzymanie się na powierzchni. No url

Ex Machina

Brytyjczycy potrafią robić bardzo dobre filmy SF. Ostatnio mieliśmy okazję obejrzeć ciekawy obraz Sunshine Danny'ego Boyle'a czy doskonały Moon Duncana Jonesa (syna nieodżałowanego Davida Bowie). Za Ex Machinę odpowiada scenarzysta filmu Boyle'a – Alex Garland, który jest również tutaj autorem scenariusza. Zresztą facet świetnie czuje się w tej konwencji, bo popełnił też scenariusze do takich hitów SF jak 28 Days Later... czy Dredd. W efekcie dostajemy bardzo dobry, kameralny (co nie znaczy nudny) film, którego akcja rozgrywa się w posiadłości ekscentrycznego właściciela firmy zajmującego się najnowszymi technologiami. W tym obrazie wszystko jest dopracowane w najdrobniejszych szczegółach: scenografia, która podkreśla osaczenie głównych bohaterów, kontrastująca swoim chłodem z kipiącymi emocjami, jakich jesteśmy świadkami; zdjęcia podkreślające klaustrofobiczną przestrzeń domu, który wtopiony w przyrodę, wydaje się być równocześnie schronem, pracownią geniusza i więzieniem; fantastyczna gra aktorów - bo ciężar filmu oparty jest na dialogach. Świetnie spisała się szwedzka aktorka Alicia Vikander, grająca postać kobiety-androida, która wprost "hipnotyzuje" widza. Doskonale radzą sobie również jej partnerzy – Oscar Isaac (jako tajemniczy szef korporacji) oraz Domhnall Gleeson (który wcielił się w postać jego pracownika mającego ocenić, czy stworzenie sztucznej inteligencji zakończyło się sukcesem).

NASZA RECENZJA

No url
Strony:
  • 1 (current)
  • 2
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj