„Dzikie historie”: Kiedy ofiara staje się oprawcą – recenzja
Data premiery w Polsce: 2 stycznia 2015Kino zna wiele przypadków, kiedy scenarzysta i reżyser, mając na podorędziu znaczną liczbę świetnie rozpisanych historii, tworzyli z nich swoisty kolaż – przychodzi tutaj na myśl: 21 gramów, Miasto gniewu, 8 części prawdy czy Dotyk grzechu. Rzadko jednak bywa, aby historie zawarte w tych filmach miały ze sobą coś więcej wspólnego niż same spoiwa fabularne. Dzikie historie Dámiana Szifróna stają w opozycji do tego zjawiska budowania filmu z fabularnych fragmentów, kładąc nacisk na motywy przewodnie oraz schematy działania.
Kino zna wiele przypadków, kiedy scenarzysta i reżyser, mając na podorędziu znaczną liczbę świetnie rozpisanych historii, tworzyli z nich swoisty kolaż – przychodzi tutaj na myśl: 21 gramów, Miasto gniewu, 8 części prawdy czy Dotyk grzechu. Rzadko jednak bywa, aby historie zawarte w tych filmach miały ze sobą coś więcej wspólnego niż same spoiwa fabularne. Dzikie historie Dámiana Szifróna stają w opozycji do tego zjawiska budowania filmu z fabularnych fragmentów, kładąc nacisk na motywy przewodnie oraz schematy działania.
Dzikie historie ("Relatos salvajes") to hiszpański obraz, nad którym pieczę producencką objęli bracia Almodóvar, co już samo w sobie można postrzegać jako swoistego rodzaju znak jakości. Już pierwsze sceny dość bezpośrednio wrzucają widza w pewną konwencję całego obrazu – poznajemy pasażerów samolotu czarterowego, którzy, jak się okazuje, zostali tam zebrani, aby masowo przeprowadzić na nich zemstę wymierzoną przez niespełnionego artystę siedzącego za sterami. Scena ta przywodzi na myśl małżeństwo konwencji kina Tarantino oraz uproszczonego Almódovara, wyznaczając dalsze tory rytmu oraz specyfiki samej fabuły. A będzie tylko lepiej, ponieważ obraz pełen czarnego humoru, bez zbędnego silenia się na powagę czy moralizatorstwo wywołuje prawdziwe emocje. Historie, które przedstawia nam Szifrón, cechują się nieskomplikowaniem i prostotą charakterystyczną dla opowiadań Raymonda Carvera czy Etgara Kereta, w których funkcjonuje ona w jasno określonej ramie i konwencji. Krótkie historie są zgrabne i przejrzyste, a co najważniejsze, są równe pod względem dramaturgii i humoru.
Film nie legitymuje się tylko osadzeniem środka ciężkości po stronie czarnej komedii, ponieważ są tu także bardziej przygnębiające historie, jak np. ta, w której panna młoda w dzień ślubu dowiaduje się, że mąż ją zdradzał, lub ta, w której kelnerka mści się na prześladowcy z dawnych lat. Jednak sposób, w jaki opowiadane są te historie, charakteryzuje się tym, iż w ostatecznym rozrachunku mają one pozytywny wydźwięk – nawet jeżeli po drodze padnie kilka trupów. Można to zaliczyć jako cechę charakterystyczną dla dobrze opowiedzianej historii – wywołania u widza z góry zamierzonych i jednoznacznych emocji. Szifronówi udaje się to w niesamowicie zgrabny sposób.
[video-browser playlist="633366" suggest=""]
Trudno jest wybrać lepszą lub gorszą historię, ponieważ wszystkie są równie dobre zarówno pod względem fabularnym, jak i klimatu czy narracji. Najbardziej różnią się barwnymi postaciami, które stanowią filar całego filmu. Dzikie historie opierają się na wiarygodnych i empatycznych bohaterach, którzy zostają wplątani w niewiarygodne zdarzenia oraz irytujące dla nich zbiegi okoliczności, przez co zmuszeni są przeciwstawić się własnym słabościom; z ofiar stają się oprawcami i podejmują odpowiednie działania bez względu na konsekwencje. W ujęciu argentyńskiego reżysera sprawdza się to, ponieważ cały film traktuje o metaforycznym zdziczeniu ludzi, tym samym poruszając nośny dla kina temat przemocy "usprawiedliwionej".
Czytaj również: Czy Al Pacino zagrałby w filmie studia Marvel?
Dzikie historie pokazują także z przymrużeniem oka intrygującą panoramę społeczeństwa iberoamerykańskiego, ze specjalnym uwzględnieniem klasy wyższej – ponieważ film można także odczytywać jako krytykę tejże z poziomu przeciętnego obywatela pełnego goryczy do otaczającej go rzeczywistości. Z jednej strony film wzbudza w widzu ogromny dystans do otaczającego go społeczeństwa, zaś z drugiej zapewnia pokłady inteligentnej rozrywki na poziomie.
Poznaj recenzenta
Jan StąporDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1962, kończy 62 lat
ur. 1968, kończy 56 lat
ur. 1988, kończy 36 lat
ur. 1980, kończy 44 lat
ur. 1965, kończy 59 lat