Ponoć znacznie trudniej jest widza rozbawić niż wzruszyć, a mimo to komedia to jeden z najpopularniejszych gatunków filmowych od zarania kina. Wystarczy choćby wspomnieć mistrzów slapsticku – Charliego Chaplina i Bustera Keatona. Kino to też świetne medium, dzięki któremu kariera niejednego komika stand-upowego wystrzeliła ku stratosferze. Za przykład niech posłuży Jim Carrey, którego gumowa gęba nie schodziła z kinowych afiszy w latach 90. W XXI w. niestety wielką popularnością cieszą się parodie rozmaitych hitów (jak choćby seria „Strasznych filmów”) czy komedie z Adamem Sandlerem, który od dwudziestu lat robi ten sam film i jakimś cudem ludzie wciąż to kupują. Ale wśród tego kloacznego humoru można znaleźć perełki, które przyprawią Was o ból brzucha ze śmiechu, a czasem również o łzy wzruszenia. Oto kilka takich perełek.

"Pride"

Mały wielki film. Jest to historia oparta na prawdziwych wydarzeniach: kiedy Walijscy górnicy strajkowali w latach 80., otrzymali niespodziewane wsparcie od londyńskiej grupy LGTB. Jak można się spodziewać, zderzenie dwóch światów owocowało w niezręczne i zabawne sytuacje. Historia opowiadana jest oczami Joego, który nie dokonał jeszcze spektakularnego coming outu przed rodziną, a możliwość dołączenia do kolorowej londyńskiej grupy daje mu poczucie wolności. Mieszanka wybuchowa nie tylko humoru, ale i ogromnego talentu (w obsadzie między innymi Imelda Staunton, Billy Nighy i Andrew Scott). Gwarantuje poprawę humoru nawet u największego ponuraka. [video-browser playlist="668459" suggest=""]

"Siostra twojej siostry"

Jack i Iris od lat się przyjaźnią, ewidentnie czują do siebie coś więcej, ale żadne nie chce lub nie potrafi się do tego przyznać. Gdy Jack przypadkowo spotyka siostrę Iris, Hannę, sprawy dodatkowo się komplikują. Zdecydowanie nie jest to komedia romantyczna, chociaż powyższy opis może to sugerować. Jest to skromna historia o jednym weekendzie, podczas którego pozornie niewiele się dzieje, ale nie można się od filmu oderwać. Smakowite dialogi i niewymuszony humor sprawiają, że „Siostra twojej siostry” to nie tylko przednia rozrywka, ale mądra i zabawna lekcja do przemyślenia po seansie. [video-browser playlist="728222" suggest=""]

"The Grand Budapest Hotel"

Właściwie można w tym zestawieniu umieścić dowolny film Wesa Andersona. Jego rozbuchana wyobraźnia, wyczucie koloru i specyficzne poczucie humoru zaskakują i bawią mnie od zawsze. „Grand Budapest Hotel” zasłużył sobie na miejsce tutaj, ponieważ przedstawił światu uroczego Tony’ego Revelori, ale też przypomniał, jak wszechstronnie utalentowanym aktorem jest Ralph Fiennes, który "popłakał mnie" ze śmiechu niejednokrotnie podczas seansu. [video-browser playlist="625072" suggest=""]

"The Intouchables"

Ogromny międzynarodowy sukces tego filmu jest absolutnie zasłużony. To, co czyni ten film wielkim, to nie przełamywanie stereotypów czy pokazywanie, że radość życia można odnaleźć i odzyskać nawet w mało sprzyjających okolicznościach - „Nietykalni” to przede wszystkim wspaniała opowieść o przyjaźni i dawaniu jeszcze jeden szansy. Sobie i innym. [video-browser playlist="728223" suggest=""]

"Beginners"

Strata.Miłość.Śmierć.Radość.Rozstanie.Śmiech.Łzy. To tylko niektóre stany emocjonalne, które wywołają u Was „Debiutanci”. Cudownie wyciszona, fantastycznie zagrana (pierwszy Oscar dla Chrsistophera Plummera!), ciepła opowieść o życiu. Po prostu. [video-browser playlist="728224" suggest=""]
Strony:
  • 1 (current)
  • 2
  • 3
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj