Śmiało można powiedzieć, że najwięcej kultowych seriali animowanych powstało w latach 80. i 90. XX wieku. Produkcje te nie tylko podbijały serca widzów, ale też przetrwały próbę czasu, zachowując wysoką jakość i bawiąc uniwersalnym poczuciem humoru. Powiedzmy sobie to szczerze - w porównaniu do ostatnich dwóch dekad XX wieku niniejsze zestawienie wygląda dość ubogo. Także w XXI wieku znajdziemy fajne, dobre i wartościowe seriale animowane, ale po pierwsze - jest ich o wiele mniej, a po drugie - liczba tych słabych jest zastraszająco duża. Przez to też da się zauważyć, że rodzice wolą sięgnąć po jakieś sprawdzone kreskówki z dawnych lat niż puszczać dzieciom to ogłupiające coś, co produkuje współczesna telewizja. Nasze dzisiejsze zestawienie skupia się na pokazaniu wyjątków, które zasługują na uwagę i obok których przejść obojętnie po prostu nie wolno. Ponownie wybieramy seriale już zakończone - te wciąż produkowane nie są tutaj brane pod uwagę. Oto więc najlepsze seriale animowane XXI wieku.

"Awatar: Legenda Aanga"

Świetna jakościowo kreskówka stacji Nickelodeon utrzymana w stylu japońskiego anime. Serial zachwyca pomysłem, stworzonym światem, humorem, znakomitym prowadzeniem historii i akcją. Ta produkcja dorastała wraz z widzem, a przez to też nawet dorośli mogą się wciągnąć w przygody Aanga. Szkoda, że kinowa adaptacja była tak bardzo nieudana. [video-browser playlist="675929" suggest=""]

"Atomówki"

Serial Genndy'ego Tartakovskiego w większości był emitowany w XXI wieku, dlatego znajduje się on w tym rankingu, a nie wśród najlepszych seriali lat 90. Jest to produkcja bardzo specyficzna, bo przede wszystkim wymaga od widza przyzwyczajenia się do nietypowego stylu animacji oraz dziwacznych motywów. Właśnie ta wyjątkowość trafiała do widzów, bo Tartakovsky wprowadził tutaj nie tylko fajną akcję, ale także dużo nietuzinkowego humoru, który zdecydowanie do wszystkich nie trafi. Niedługo ma zadebiutować reboot tego serialu. [video-browser playlist="675930" suggest=""]

"Chojrak - tchórzliwy pies"

Życie tego pieska było pasmem nieprawdopodobnych przygód. Mieszkał on na odludziu razem ze swoim starszym państwem, które nigdy nie wiedziało, co się dzieje wokół nich. Chojrak przełamywał swój paniczny strach, zmagając się z duchami, potworami i innymi szkaradami. Jedna z produkcji Cartoon Network, które oferowały widzom wiele specyficznego humoru. To sprawdzało się wyśmienicie i nadal bawi. [video-browser playlist="675931" suggest=""]

"The Legend of Korra"

Kontynuacja wspomnianego wyżej "Awatara". Fabuła skupia się na następnym awatarze, którym jest teraz młoda dziewczyna imieniem Korra. Serial zachował wszelkie zalety swojego poprzednika, rozwijając się w trochę innym, ale równie ciekawym kierunku. Choć początkowo można było stwierdzić, że "Legenda Korry" nie ma szans dorównać "Legendom Aanga", to teraz śmiało mogę powiedzieć, że to dwa najbardziej wyjątkowe seriale animowane, jakie powstały w XXI wieku. Piękna historia, dużo emocji, widowisko i dojrzałe elementy, których trudno spodziewać się po kreskówce. [video-browser playlist="675932" suggest=""]

"Tron: Uprising"

Bardzo niedoceniany serial stacji Disney XD, który był pomostem pomiędzy filmami "TRON" oraz "TRON: Legacy". Produkcja imponowała wykonaniem, prezentując niespotykaną na małym ekranie jakość animacji oraz muzykę utrzymaną w stylu tego, co Daft Punk zrobili w filmie. Do tego świetna, przemyślana historia, która okazuje się dojrzała i dopracowana - i to chyba właśnie była przyczyna zakończeniu tego genialnego serialu. Widzowie Disney XD to nie grupa docelowa takiej produkcji. [video-browser playlist="675933" suggest=""]

"Futurama"

Animowany sitcom dla dorosłych autorstwa Matta Groeniga, którego akcja rozgrywa się w XXXI wieku. Serial miał pewne problemy, przez co początkowo był emitowany w latach 1999-2003, a jego druga część - w okresie 2010-2013. Wyjątkowy, specyficzny humor zapewniał świetną rozrywkę, do której zawsze chętnie się wraca. Zdecydowanie jedna z najlepszych animowanych komedii, jakie powstały. [video-browser playlist="675934" suggest=""]

"Gwiezdne Wojny: Wojny Klonów"

Spokojnie, nie wybrałem sześciosezonowego serialu, który - delikatnie mówiąc - był nierówny. Mowa tutaj o tym wcześniejszym, Genndy'ego Tartakovskiego, który miał być swoistym wstępem do filmu "Star Wars: Episode III - Revenge of the Sith". Cudny styl Tartakovskiego wpłynął na stworzenie czegoś naprawdę niezwykłego. Szczególnie zapada w pamięć pokazanie generała Grieviousa jako bezwzględnego zabójcy Jedi, czego potem w filmie nie odtworzono. [video-browser playlist="675935" suggest=""]

"Samurai Jack"

Kolejna produkcja Genndy'ego Tartakovskiego, który bez wątpienia wyrasta na jednego z najlepszych twórców seriali animowanych. Przygody samuraja podróżującego w czasie nigdy nie zostały zakończone, a produkcja przez lata osiągnęła status kultowej. Nadal czasem mówi się o zakończeniu w formie kinowego filmu. Trzymajmy kciuki, bo ta animacja jest bez wątpienia godna wielkiego ekranu. [video-browser playlist="663873" suggest=""]

"Scooby Doo i Brygada Detektywów"

Kiedy kilka lat temu ogłoszono kompletnie nowy serial o Scooby Doo i spółce, zareagowałem negatywnie, bo współczesne produkcje tego typu nie osiągają poziomu tych z dawnych lat. Tu jednak zostałem pozytywnie zaskoczony. Serial był nasycony popkulturowymi nawiązaniami do różnych klasyków, z czego najbardziej pamiętam smaczki z serialu "Twin Peaks". Poza tym mieliśmy ciekawą i przemyślaną historię. Szkoda, że szybko tę produkcję zakończono. [video-browser playlist="675936" suggest=""]

"Transformers: Prime"

Nie byłem zwolennikiem tego serialu, nic mnie do niego nie ciągnęło, ale gdy w końcu go obejrzałem, byłem pozytywnie zaskoczony. Kiedy już przyzwyczaiłem się do dziwacznej animacji, produkcja okazała się pomysłowa, z ciekawą i przemyślaną historią oraz efektowną akcją. Nie zbliża się ona poziomem do dawnych seriali o Transformerach, ale też aż tak bardzo od nich nie odstaje. [video-browser playlist="675937" suggest=""]

"Batman Beyond"

Futurystyczna opowieść o Batmanie przyszłości okazała się strzałem w dziesiątkę. Elementy science fiction i cyberpunku wyśmienicie mieszały się z superbohaterskimi motywami. Serial do tego czasem poruszał dojrzalsze i poważniejsze tematy, przez co był skierowany do starszych odbiorców. Warto do tego wrócić. [video-browser playlist="675938" suggest=""]

"Dragons: Riders of Berk"

Dwusezonowy serial animowany był pomostem pomiędzy filmami "How to Train Your Dragon" i "How to Train Your Dragon 2". W odróżnieniu od wielu innych tego typu produkcji udało się tutaj odtworzyć jakość kinowych produkcji - tak technicznie, jak i fabularnie. Dzięki temu sama historia była poważniejsza, ciekawsza i bardziej rozbudowana, a starszy widz nie miał wrażenia, że grupą docelową są jedynie dzieci w wieku przedszkolnym. Innymi słowy - dostaliśmy to, co w filmach: wspaniałą rozrywkę dla całej rodziny, która do tego doskonale wyjaśniła parę kwestii z drugiej kinowej produkcji. [video-browser playlist="675939" suggest=""]
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj