Polacy nie gęsi
Nie być w streamingu to strata okazji. Wie to również kierownictwo TVP, jednak rodzimy nadawca publiczny ma jeszcze sporo lekcji do odrobienia. Chociaż na stronie internetowej Telewizji Polskiej znajdziemy mnóstwo unikalnych treści, to o pomstę do nieba woła nawigacja, przejrzystość biblioteki oraz dostępność (czy raczej niedostępność) serwisu na części urządzeń. O ile TVP jest w stanie jeszcze nadrobić braki, to nad takimi usługami jak VOD.pl czy Kinoplex zbierają się wyjątkowo szare chmury. Pokutuje brak oryginalnych treści, na co jeszcze kilka lat temu patrzylibyśmy przez palce, a obecnie jest to sytuacja nie do zaakceptowania. Najpewniej za kilka lat serwisy pokroju wymienionych zejdą z rynku śmiercią naturalną spowodowaną zaniedbaniem. Nieco lepiej jest w przypadku Ipli i Player.pl. Obie platformy dają dostęp zarówno do wersji z reklamami, jak i rozszerzonych abonamentowych, które pozwalają m.in. oglądać kanały telewizyjne na żywo. Niestety nie jest to jeszcze spełnienie marzeń widza i poza ofertą znaną ze stacji telewizyjnych Polsatu oraz TVN brakuje zarówno dopracowanych aplikacji, jak i ciekawych oryginalnych treści, których nie zobaczylibyśmy w tradycyjnej telewizji. Mamy również zupełną nowość, jaką jest nc+ GO, które niestety wymaga opłacania abonamentu w platformie cyfrowej, podobnie jak HBO Go.Życie po Netfliksie
Gdy zestawić te wszystkie oferty z tym, co od trzech lat daje widzom Netflix, konkurencja wypada nie tyle blado, co opieszale. Od 2013 roku dostajemy świetne seriale (House of Cards, Daredevil, Marvel's Jessica Jones, Narcos, Orange Is the New Black, Love, Master of None, Marseille, Bloodline) oraz filmy na wyłączność (Beasts of No Nation, Crouching Tiger Hidden Dragon: Sword of Destiny, Special Correspondents, Creep, Hush). Firma dba również o ofertę produkcji dokumentalnych: Making a Murderer, Al midan, Mitt, The Battered Bastards of Baseball, Drużyna E, Virunga, Hot Girls Wanted, What Happened, Miss Simone?, Winter on Fire: Ukraine's Fight for Freedom. Widać też umacniającą się ofertę z zakresu animacji i programów rozrywkowych. W pierwszym kwartale 2016 roku Netflix zanotował 1,91 mld dolarów przychodu. Gdyby przeliczyć to na produkcję blockbusterów, za te pieniądze można nakręcić 8,6 filmów o The Avengers. Trzeba pamiętać, iż mamy tu do czynienia z produktem, który w relatywnie niedługiej perspektywie ma predyspozycje do podwojenia bazy abonenckiej. Niedawno zapowiedziano, że firma ma zamiar przeznaczyć w 2016 roku 4,97 mld dolarów na ofertę programową. Dzięki świetnej polityce biznesowej, która nie koncentruje się na rokrocznym wielkim grubym zwrocie z działalności, a na konkurencji i walce o każdego widza wszelkimi dostępnymi środkami finansowymi, nie dziwi, iż Netflix jest szacunkowo wart około 46 mld dolarów. W chwili, gdy wielkie korporacje koncentrują się na tłustych dywidendach, Netflix z całych sił inwestuje. Widz ma ograniczony portfel wydatków przeznaczonych na kulturę. Czym więcej najwyższej jakości pozycji będzie trafiało do streamingu, tym mniejsze będą nasze środki na wyjścia do kina, kablówkę czy zakupy nowości w PPV. Netflix, Hulu, Amazon Video czy nawet HBO zawsze będą pod ręką na telewizorze, odtwarzaczu multimedialnym, tablecie, telefonie, konsoli i komputerze. Za usługę zapłacimy wygodnie kartą, a osoby odpowiedzialne za ofertę programową będą starały się sprawić, że nie pożałujemy wyboru, bo w innym wypadku widz wybierze konkurenta. A już dziś mamy w czym wybierać. Pojawiają się streamingi niszowe, koncentrujące się wyłącznie na filmowej klasyce, anime, muzyce, widowiskach sportowych, gatunkach filmowych, filmach dokumentalnych czy produkcjach z poszczególnych stron świata. Działają niczym tradycyjne telewizje tematyczne. Takie usługi łączy jedno: każdy chce się wyróżniać. Nawet zajmując podobne miejsce na rynku, firmy za nie odpowiedzialne będą starać się dostarczać widzom programy, które sprawią, iż nie pomylimy ich z konkurencją. Czytaj także: Trzy miesiące platformy Netflix w Polsce Jesteśmy świadkami rewolucji w branży rozrywkowej, gdzie skostniała polityka licencyjna nijak ma się do obecnych realiów. Nieprzystosowani do zmian gracze medialni będą musieli pogodzić się z nowym stanem rzecz albo odejść w zapomnienie, dlatego przedsiębiorstwa pokroju The Walt Disney Company, Comcast, 21st Century Fox, Time Warner czy Sony Corporation metodą prób i błędów zmieniają się na naszych oczach. Nikt rozsądny nie będzie dziś przerzucał winy za niepowodzenia na Internet, piractwo, a co najwyżej na to, że nie zrozumiał nowego rynku i potrzeb widzów, którzy nie chcą być traktowani jak skarbonki bez dna. Na Spotify dla kinomanów już jest pewnie za późno, jednak ciągle jest czas na budowanie nowych platform, które nie są tworzone tylko po to, by żerować na widzach. Przetrwają tylko te, które będą tworzyły nową jakość, opartą na szacunku do abonenta, dlatego największym wygranym w pojedynku Netflix kontra reszta świata jesteśmy my, widzowie.
Strony:
- 1
- 2 (current)
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
⇓
⇓
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj