Sony miało plany nie tylko na Spider-Mana 4, ale także na domknięcie trylogii Niesamowitego Spider-Mana z Andrew Garfieldem w roli głównej. Co ciekawe, nie były to tylko luźne pomysły, ale naprawdę poważnie zajęto się tworzeniem obu projektów, choć żaden z nich nie doszedł do skutku. Możemy jednak dzięki wczesnym postępom prac sprawdzić i przekonać się, czy warto choć trochę żałować, że filmy te nigdy nie ujrzały światła dziennego?  Aby zrozumieć, co stało się ze Spider-Manem 4 w 2008 roku, należy cofnąć się do realizacji trzeciej odsłony. Jedną z uwag krytyków, była zbyt duża liczba złoczyńców. Sam Raimi chciał w roli głównego antagonisty jedynie Sandmana. Film przez pierwszą fazę prezentuje się przyzwoicie, ale wszystko wali się w momencie, kiedy do gry wchodzi Venom. Prawda jest taka, że reżyser nigdy nie chciał w swoim filmie tej postaci. Producent Avi Arad nalegał jednak i przekonał Raimiego, aby ten włączył do swojego filmu tę postać i wykorzystał jej potencjał. I rzeczywiście - film okazał się być finansowym sukcesem, ale krytycy i sami widzowie nie wychodzili z kina zadowoleni. Zmusiło to Raimiego do chęci rehabilitacji przy okazji Spider-Mana 4. Scenarzystą miał zostać twórca Zodiaka, James Vanderbilt. W planach był powrót całej obsady, a złoczyńcą miał być jeden z ulubieńców Raimiego, Vulture.  Kolejny komiksowy wróg Spider-Mana miał pojawić się już w trzeciej odsłonie, a jego rolę odegrać miał Ben Kingsley, ale pomysł ten ostatecznie porzucono. W czwórce do roli Adraina Toomesa przymierzano natomiast Johna Malkovicha. Scenariusz uwzględniał także postać Felici Hardy, a jej rolę miała odegrać Anne Hathaway. Nie miała jednak być komiksowym alter ego tej postaci, czyli Czarnym Kotem, a antagonistką Vulturess, ponieważ miała zagrać córkę postaci granej przez Malkovicha.  Chwilowo miał pojawić się także Mysterio, co widzimy na grafikach koncepcyjnych opublikowanych swego czasu przez twórców. W jego rolę wcielać miał się Bruce Campbell. Wciąż jednak pojawiały się problemy ze scenariuszem i trafiał on do kilku innych autorów, aby nanosili poprawki. Raimi ciągle nie był zadowolony z ostatecznego kształtu, a Sony chciało zmieścić w nowej historii kolejnego złoczyńcę - Lizarda. Raimi w końcu miał dosyć - postanowił w zgodzie pożegnać się ze studiem i odpuścić tworzenia kolejnego projektu, które nie byłoby jego autorską wizją. Vanderbilt odpowiedzialny za scenariusz miał więc przygotować zupełnie nowy projekt, którym było Niesamowity Spider-Man i kilka z pomysłów studia (m.in. postać Lizarda) pojawiły się właśnie tam. Inicjatywa stworzenia filmu wiązała się oczywiście z warunkami umowy pomiędzy Sony i Marvelem. Jeśli nie powstałby w przeciągu 10 lat żaden nowy film o Pajączku, prawa powróciłby do Marvela i mogły zostać wykorzystane przy okazji rosnącej wówczas popularności Kinowego Uniwersum Marvela.
Źródło: Sony
+2 więcej
Studio nie podjęło zatem rękawicy tworzenia czwartej odsłony z zupełnie inną ekipą realizatorską. Tobey Maguire oficjalnie więc pożegnał się ze swoją rolą po trzech filmach i ustąpił miejsca nowemu aktorowi, Andrew Garfieldowi. Jego dwa występy w Niesamowity Spider-Man (2012) i Niesamowity Spider-Man 2 (2014) zebrały mieszane opinie recenzentów i w większości były one negatywne. W drugiej odsłonie spróbowano kompletnie zmienić klimat i jeśli jeszcze w pierwszej produkcji było nieco mroczniej, to później wybrano bardziej komiksowy styl. Dodano też dużą liczbę złoczyńców i ostatecznie film kompletnie się nie sprawdził. Studio miało jednak wizję na domknięcie trylogii, która miała niejako naprawiać błędy poprzedniej odsłony. Oto więc Peter Parker miał nauczyć się nekromancji i ożywić zmarłych bohaterów z Gwen Stacy na czele. Potwierdził to w jednym z wywiadów Denis Leary, czyli odtwórca roli ojca Gwen, który także miał powrócić do życia. Głównym zamierzeniem twórców było napakowanie do filmu Sinister Six. Choć reżyser chciał najpierw zrobić o nich samodzielny film, studio pragnęło wykorzystać ten iście atrakcyjny pomysł i umieścić go w swoim filmie od razu. Mieli pojawić się zatem Doktor Octopus, Zielony Goblin, Rhino, Vulture, Kraven Łowca oraz jeszcze jeden rywal, którym prawdopodobnie miał być Mysterio.
źródło: Marvel
Poczyniono pierwsze decyzje obsadowe. W filmie miał pojawić się m.in Chris Cooper w roli Mężczyzny w cieniu. Nie zabrakło też wielu plotek i niepotwierdzonych raportów dotyczących pojawienia się nowych postaci i aktorów. Normana Osborna miał zagrać Kevin Bacon, Amanda Seyfried miała zostać Mary Jane Watson, Michael Massee mógł pojawić się jako Octo Octavius, z kolei David Tennant widziany był jako Shocker. Sony miało też pomysł na przywrócenie Gwen Stacy poprzez zabawę w multiwersum i pokazanie na ekranie postaci Spider-Gwen. Ostatecznie jednak nic z tego nie wyszło.  Widzimy zatem, że o ile w przypadku Spider-Mana 4 rzeczywiście Sam Raimi miał realny pomysł na film, to w przypadku domknięcia trylogii Niesamowitego Spider-Mana, był to raczej zbiór luźnych pomysłów i chęć pokazania na ekranie Sinister Six, ponieważ świetnie mogłoby się to sprzedać dla widowni. Ostatecznie jednak oba projekty zostały niezrealizowane i chyba nie ma specjalnie czego żałować. Świetnie się stało, że to właśnie Tom Holland został nowym Spider-Manem i może wreszcie wejść w interakcję z innymi bohaterami MCU, dzięki umowie pomiędzy Marvelem i Sony. Do kin wchodzi właśnie Spider-Man: Daleko od domu i patrząc po recenzjach, fani Pajączka powinni być zachwyceni takim obrotem spraw. 
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj