Ponownie w cenie zaczyna być także tematyka postapo. Naprawdę udane, choć może jeszcze nie wybitne produkcje typu The Road (2009) czy też rok młodszej The Book of Eli albo Snowpiercer (2013) stanowiły niejako wstęp. Etiudę, po której nastąpiło prawdziwe postapokaliptyczne uderzenie obuchem przy akompaniamencie ryku silników V8 i w oparach wysokooktanowej benzyny w postaci znakomitego Mad Max: Fury Road. Nie brak obecnie również filmów akcji i grozy, których akcja zamiast na ulicach Nowego Jorku czy Los Angeles przeniesiona jest w przyszłość, na odległe planety czy w przestrzeń kosmiczną. Warto tu wymienić chociażby takie tytuły jak Pandorum (2009), Total Recall (2012), Prometheus (2012), Riddick (2013), Elysium (2013), a także moim zdaniem fantastyczny Dredd (2012), który jest jednocześnie ekranizacją komiksu i w pewnym sensie filmem postapo. Wyżej wymienione przykłady nie wyczerpują różnorodności formy i treści dzisiejszych produkcji science fiction. Wyobraźnia twórców wydaje się nieograniczona, a widz ciągle zaskakiwany jest nowymi wizjami. Obecnie bardzo modny zaczyna być temat rozwoju sztucznych inteligencji i ich relacji z człowiekiem. Problem, który może dotyczyć naszej cywilizacji już w niedługiej przyszłości, przedstawiany jest na wiele różnorodnych sposobów m.in. w takich filmach jak rewelacyjny Chappie (2015), jego rówieśniczka Ex Machina czy rok starsza (i zdecydowanie niestety słabsza) Transcendence. Kolejny oddech łapią także produkcje w rozmiarze XXL, spośród których można wyróżnić Godzilla (2014), Pacific Rim (2013) czy wreszcie Jurassic World (2015). Osoby poszukujące oryginalnej wizji inwazji obcej cywilizacji mogą sięgnąć po District 9 (2009). Do gatunku science fiction można zaliczyć również bawiącą się tematyką i koncepcją snów Inception (2010), której zakończenie zapewne na stałe wejdzie do kanonu światowej kinematografii. Ponadto uwagę przykuwa Cloud Atlas (2012), ukazujący motywy zbliżone nieco do The Butterfly Effect (2004), jednak skutki działań bohaterów przenosi do skali makro – losów całego świata. No url Jak widać, dzisiejszy fan fantastyki naukowej zdecydowanie ma w czym wybierać a praktycznie każdego roku dostaje kilka nowych ciekawych historii do poznania. Lista filmów science fiction, które są w planach wytwórni z Hollywood, również może imponować. Przede wszystkim należy tu wspomnieć o deklaracji studia Disney, które zapowiedziało, że będzie kręcić filmy z uniwersum Gwiezdnych wojen oraz ekranizacje komiksów Marvela dopóty, dopóki będą się sprzedawać, co w praktyce oznacza w zasadzie bez końca. Co roku więc będziemy otrzymywać jedną gwiezdnowojenną opowieść (na razie ma to być co drugi rok kolejna część sagi przeplatane spin-offami) oraz od dwóch do czterech filmów z MCU. Dodatkowo swoje filmowe uniwersum zamierza budować DC Comics, a jego najbliższa (i jednocześnie najważniejsza dla przyszłości tego projektu) odsłona - Batman v Superman: Dawn of Justice - na ekranach pojawi się już w kwietniu. Interesujący może być też rozwój Foxowej sagi o mutantach, tym bardziej że oszałamiający sukces Deadpoola otwiera przed studiem nowe perspektywy, szczególnie w kwestii filmów z kategorią R. Ponadto w niedalekiej przyszłości czeka nas prequelowa trylogia Obcego od Ridleya Scotta oraz jedna część z Ksenomorfem w roli głównej autorstwa Neilla Blomkampa, kontynuacje Avatara oraz Independence Day, powrót Łowcy androidów, ekranizacja Ready Player One i wiele innych tytułów. Jednak nie tylko opowiadane historie świadczą o powrocie science fiction na hollywoodzkie salony. Wytwórnie nie boją się przeznaczać gigantycznych pieniędzy na tego typu produkcje. Wystarczy tu wspomnieć chociażby 250 mln, jakie kosztował Czas Ultrona, czy 200 mln, które Disney zapłacił za Przebudzenie Mocy. Jednak wystarczy popatrzeć na box office, gdzie w pierwszej dziesiątce jest aż sześć filmów science fiction, żeby być pewnym, iż są to doskonale zainwestowane środki. Dzięki temu nad filmami fantastyczno-naukowymi pracują obecnie najlepsi fachowcy Fabryki Snów - wystarczy wspomnieć takie nazwiska jak Christopher Nolan, J.J. Abrams, bracia Russo czy James Gunn. Natomiast w bohaterów wcielają się największe aktorskie sławy zarówno starszego, jak i młodszego pokolenia. Z jednej strony mamy więc Harrisona Forda czy Michaela Douglasa, z drugiej zaś rewelacyjnych młodych, często debiutujących dopiero aktorów, jak chociażby Daisy Ridley czy Alicia Vikander, a także najgłośniejsze i najbardziej wzięte nazwiska, jak Robert Downey Jr., Christian Bale, Tom Hardy, Chris Pratt, Chris Evans, Scarlett Johansson, Oscar Isaac, Matt Damon czy Matthew McConaughey. Co zatem stoi za powrotem popularności gatunku science fiction? Odpowiedź na to pytanie nie jest jednoznaczna, a w zasadzie należałoby powiedzieć, że odpowiedzi jest wiele i nie da się wskazać tej jedynej słusznej. Przede wszystkim obecna technologia pozwala filmowcom przekazać to, co w czasach rozkwitu SF w latach 70. i 80. XX wieku było niemożliwe. Dzięki temu odżywają teraz pomysły, których wcześniej nie można było zrealizować z uwagi na ograniczenia sprzętowe. Ponadto obecnie osoby, które jako dzieci wychowały się na Gwiezdnych wojnach czy Star Treku, dziś są ludźmi dorosłymi i z chęcią wracają do tych tytułów, które kojarzą z dzieciństwa, z którymi wiążą się przyjemne wspomnienia, a do tego przekazują zamiłowanie do tych produkcji także swoim dzieciom. Tak samo można wytłumaczyć popularność ekranizacji komiksów. Często ich odbiorcami są te osoby, które w dzieciństwie właśnie w takich komiksach się zaczytywały, a teraz mogą zobaczyć na ekranie bohaterów swojej młodości i choć na kilkadziesiąt minut powrócić znów do tamtych beztroskich lat. Ponownej popularności science fiction można upatrywać także w tym, że ludzie są zmęczeni otaczającą ich rzeczywistością po obejrzeniu codziennych programów informacyjnych, dlatego idąc do kina czy włączając film w domu, chętniej wybierają obrazy, które przenoszą ich do innych światów - niekoniecznie lepszych od naszego, ale na pewno odmiennych, podlegających innym prawom i pozwalających oderwać się od codziennych problemów. Wreszcie powodem powrotu popularności filmów fantastyczno-naukowych jest ich efektowność, bo przecież dużo przyjemnej ogląda się tę samą historię, która rozgrywa się na odległej planecie lub w przestrzeni międzygwiezdnej, niż po raz kolejny na przedmieściach Nowego Jorku.
Strony:
  • 1
  • 2 (current)
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj