Zdradzony i zostawiony na śmierć na opuszczonej planecie, Riddick (Vin Diesel) walczy o przetrwanie z drapieżnikami i staje się potężniejszy oraz bardziej niebezpieczny niż kiedykolwiek przedtem. Wkrótce łowcy nagród z całej galaktyki rzucą się na niego tylko po to, by odkryć, że znaleźli się w matni jego planu zemsty. Mając wrogów tam, gdzie chciał, Riddick uruchamia okrutny plan odwetu.
Aktorzy:
Vin Diesel, Matt Nable (19) więcejKompozytorzy:
Graeme RevellReżyserzy:
David TwohyProducenci:
Vin Diesel, Ted FieldPremiera (Świat):
4 września 2013Premiera (Polska):
6 września 2013Kraj produkcji:
USADystrybutor:
Forum Film PolandCzas trwania:
119 min.Gatunek:
Sci-Fi, Thriller, Akcja
Trailery i materiały wideo
Riddick - Restricted Trailer
RIDDICK -- Official Trailer -- Regal Movies Exclusive -- [HD]
Riddick - zwiastun PL
Najnowsza recenzja redakcji
Wszystkie trzy filmy skupiały się na głównym bohaterze, ale ten ostatni przekracza wszelkie granice. Uwielbienie reżysera dla wykreowanej postaci bije po oczach praktycznie w każdym ujęciu, a nieustanne podkreślanie faktu, iż Riddick jest autentycznym "zabijaką", zostało wyeksploatowane do granic możliwości. Widocznie brak fabuły musiał zostać zastąpiony nieuzasadnioną przemocą, która ani trochę nie bawi widza, a drażni praktycznie przez cały czas trwania filmu. Również sam fakt, iż tym razem bohater na swój sposób szuka odkupienia, zupełnie negatywnie wpływa na jego odbiór. Moim zdaniem to ewidentny przypadek produkcji, która nie tylko nie powinna w ogóle powstać, ale która niszczy całą "mitologię", jaka powstała na bazie poprzednich dzieł.
Podobnie jak w poprzednich częściach, Riddick grany przez Vina Diesela znów próbuje swój brak aktorskich umiejętności zamaskować charakterystycznym głosem oraz odwrócić naszą uwagę przy pomocy świecących szkieł kontaktowych i niestety to on okazuje się narratorem tej opowieści. Już na samym początku dowiadujemy się, w jaki sposób znalazł się na tajemniczej planecie, i dostajemy próbkę tego, co czekać na nas będzie w przeciągu następnych minut. A uwierzcie mi, walki z potworami to najlepsze, co zobaczycie.
To, co przemawia na korzyść filmu, to jego skala. Podobnie jak w "Pitch Black", ograniczono się do mniejszych przestrzeni i czasami miałam wrażenie, że twórcy chcieli zrobić swego rodzaju remake. Szkoda, że od początku nie podążali w tym kierunku, bo mogliśmy otrzymać bardzo klimatyczną produkcję. Ponownie fabuła skupia się na grupce ludzi uwięzionych na planecie, którzy sami do końca nie wiedzą, czy większym zagrożeniem jest dla nich Riddick czy może "tajemnica", którą skrywają pustynne tereny ich więzienia. Tym razem główny antybohater otoczony jest przez dwie ekipy łowców nagród – z czego jedna chce go pojmać żywego.
Od momentu konfrontacji obu drużyn widz na każdym kroku raczony jest kolejnymi schematami i nielogicznościami w fabule, które drażnią i irytują, a całość staje się przewidywalna aż do bólu. Jeśli w pierwszym akcie pokazane zostaje pudełko, w którym ma znaleźć się głowa Riddicka, to bądźcie pewni, że w trzecim ktoś ją straci. Jeśli w pierwszym akcie wprowadzona zostanie postać gwałciciela, bądźcie pewni, że w trzecim na pewno zginie ona w wymyślny sposób. Ktoś jest głęboko wierzący? Na sto procent będzie jedną z osób, które przeżyją itd.
Jest to jedna z tych rzeczy, z którymi miałam problem, a która prowadziła do następnego elementu układanki, którego po prostu nie mogłam znieść – bohaterów. Poza Riddickiem i Santaną reszta jest całkowicie pozbawiona choćby krzty charakteru. Dodatkowo okazują się zupełnie nieprzydatni i trudno było mi uwierzyć, że grupa ludzi, która przedstawiana jest jako "łowcy nagród", zupełnie sobie z niczym nie radzi i pozwala się wykańczać jeden po drugim. Naprawdę niełatwo było patrzeć na ich coraz bardziej nielogiczne poczynania.
Niemniej jednak w filmie znalazły się dwa elementy, które zaciekawiły mnie na tyle, że gdyby twórcy oparli się tylko na nich, mogliby stworzyć dzieło na miarę naszych czasów. Po pierwsze, motyw powrotu. Podobnie jak w przypadku "Doktora Who", podróż w poszukiwaniu zaginionego domu już sama w sobie jest niesamowicie intrygująca. Dlaczego więc nie zrobiono z tego wątku głównego? Po drugie, pierwsze 25 minut otwierające film. Początkowo narzekałam na CGI, ale w końcu zdałam sobie sprawę, że to jeden z lepiej wykreowanych światów, jaki ostatnio oglądałam. Gdyby tylko twórcy nie skupiali się na ludziach, a bardziej na walce Riddicka z elementami świata przedstawionego, byłby to o niebo lepszy film.
No i oczywiście dostajemy jedno z bardziej rozczarowujących zakończeń, jakie tylko mogliśmy dostać. Finałowa sekwencja jest tak niedorzeczna, że przez cały czas zastanawiałam się, jaki był w ogóle sens tego wszystkiego, a otwarte zakończenie przyprawiło mnie tylko o niekontrolowany ból głowy. No, ale w sumie czego można było się spodziewać po produkcji, w której nonsens goni nonsens, scenariusz opiera się w dziewięćdziesięciu procentach na bezsensownej przemocy, która tak naprawdę nic nie wnosi do fabuły, a bohaterowie wypowiadają dialogi poniżej jakiejkolwiek krytyki.
Riddick niestety okazał się produkcją, która rozczarowała mnie pod każdym względem. Spodziewałam się dawki humoru okraszonej przyzwoitymi scenami walki, które będą w stanie wywołać uśmiech na mojej twarzy, i Vina Diesela, który przynajmniej nie będzie próbował udawać, że umie grać. Bez wątpienia jest to film tylko i wyłącznie dla fanów cyklu, choć i oni mogą poczuć się nieusatysfakcjonowani efektem końcowym.
Wydanie DVD |
Dodatki: zwiastun, zapowiedzi |
Język: angielski - 5.1, polski (lektor) - 5.1 |
Napisy: polskie |
Obraz: 16:9 |
Wydawca: Monolith Films |
Pokaż pełną recenzję
Obsada
-
Vin Diesel Richard B. RiddickRichard B. Riddick
-
Matt Nable Szef JohnsSzef Johns
-
Jordi Mollà SantanaSantana
-
Katee Sackhoff DahlDahl