Ray Bradbury, Fahrenheit 451

Świat bez książek to smutne miejsce – a właśnie taką wizję przyszłości kreuje Ray Bradbury. Ogłupione przez media społeczeństwo ulega atomizacji, ludzie spędzają czas, zażywając narkotyki i patrząc w telewizory. Być może gdyby zajrzeli do literatury, to byłaby jeszcze dla nich nadzieja… ale książki są na całym świecie palone - stąd tytuł powieści. Dzieło Bradbury’ego ma oczywiście wymowę metaforyczną, ale w kilkadziesiąt lat po premierze nie sposób oprzeć się wrażeniu, że zawiera także elementy profetyczne.
Źródło: Solaris
Jedna z najwspanialszych opowieści SF wszech czasów. Antyutopijna opowieść o świecie przyszłości, w którym indywidualizm jest całkowicie stłamszony, wiedza nikomu niepotrzebna, a analfabetyzm mile widziany. Książki są złem, za ich posiadanie grozi kara, a strażacy palą je na wielkich stosach.

William Gibson, Neuromancer. Count Zero. Mona Lisa Turbo

„Niebo nad portem miało barwę ekranu monitora nastrojonego na martwy kanał” – to jedno z najlepszych pierwszych zdań w historii fantastyki rozpoczyna kultową powieść Williama Gibsona. Od jej napisania w 1984 roku można datować powstanie nurtu cyberpunku w literaturze. Amerykański pisarz kreuje mroczną i pełną niuansów wizję nie tak odległej przyszłości. I jeśli nawet Neuromancer przestał być aktualny, a rozwiązania technologiczne w nim zastosowane obecnie nieco śmieszą, to nadal jest to pozycja, którą po prostu trzeba znać.
Źródło: Mag
Case, jeden z najlepszych "kowbojów cyberprzestrzeni" poruszających się w wirtualnym wszechświecie, popełnił błąd, za który został srogo ukarany. Za nielojalność wobec zleceniodawców płaci uszkodzeniem systemu nerwowego, co uniemożliwia mu dalszą pracę i skazuje na uwięzienie we własnym ciele. W poszukiwaniu lekarstwa wyrusza do Japońskiej Chiby, gdzie zdobywa fundusze, by w nielegalnych klinikach odzyskać zdolność podłączania swego umysłu do komputera.

Fritz Leiber, Ill Met in Lankhmar

Łotrzykowska fantasy ma się obecnie bardzo dobrze. Warto jednak poznać cykl, z którego wzięły się klasyczne dla tego podgatunku archetypy: małego spryciarza i dużego osiłka (z zastrzeżeniem, że podlega to wielu wariacjom). Przygody Fafryda i Szarego Kocura rozpoczęły się od opowiadań, ale całość rozrosła się do kilku książek. Obecnie może trącą lekko myszką, ale można w prozie Leibera odkryć wiele elementów, które są wykorzystywane przez obecnie tworzących pisarzy.
Źródło: Solaris
Fafryd i Szary Kocur byli dla fantasy odkrywczą rewelacją. Stanowili sympatyczną i ożywczą przeciwwagę zarówno dla dotychczas znanych i lansowanych przez gatunek typów bohaterów: tępawych rębajłów pokroju Conana, świętych Aragornów bez skazy ni zmazy i melancholiczno-tragicznych Elrików Albinosów. Zamiast "kanonicznych" klisz dał nam oto Leiber parę awanturników rodem z powieści łotrzykowskiej, najmujących się za pieniądze do różnych "zadań specjalnych".

George Orwell, Nineteen Eighty-Four

Rok 1984 to chyba najsłynniejsza powieściowa antyutopia. Zainspirowana zagrożeniem ze strony stalinizmu, okazała się prozą znacznie bardziej uniwersalną. Mimo upływu lat, zmian politycznych i społecznych nadal jest przerażająco aktualna – pod niektórymi względami prawdopodobnie bardziej niż kiedykolwiek. Dotyka kwestii obecnych w naszym otoczeniu i społeczeństwie. Warto o prozie Orwella pamiętać, by pewnego dnia nie obudzić się pod czujnym spojrzeniem Wielkiego Brata.
Źródło: Muza
Wielki Brat Patrzy – to właśnie napisy tej treści, w antyutopii Orwella krzyczące z plakatów rozlepionych po całym Londynie, natchnęły twórców telewizyjnego show „Big Brother”. Czyżby wraz z upadkiem komunizmu wielka, oskarżycielska powieść straciła swoją rację bytu, stając się zaledwie inspiracją programu rozrywkowego? Nie. Bo ukazuje świat, który zawsze może powrócić. Świat pustych sklepów, permanentnej wojny, jednej wiary. Klaustrofobiczny świat Wielkiego Brata, w którym każda sekunda ludzkiego życia znajduje się pod kontrolą, a dominującym uczuciem jest strach. Świat, w którym ludzie czują się bezradni i samotni, miłość uchodzi za zbrodnię, a takie pojęcie jak ‘wolność” i „sprawiedliwość” nie istnieją. Na kuli ziemskiej są miejsca, gdzie ten świat wciąż trwa. I zawsze znajdą się cudotwórcy gotowi obiecywać stworzenie nowego, który od wizji Orwella dzieli tylko krok. Niestety, piekło wybrukowane jest dobrymi chęciami. A dwa plus dwa wcale nie musi się równać cztery.

Robert A. Heinlein, Stranger in a Strange Land

Podobnie jak w przypadku wielu klasyków science fiction, tak i u Heinleina przynajmniej kilka powieści zasługuje na wyróżnienie. Obcy w obcym kraju w twórczości tego pisarza wydaje się pozycją najdojrzalszą, a jednocześnie będącą świadectwem swoich czasów (została wydana w 1961 roku). Pozornie opowiada o kontakcie z przedstawicielem innej kultury, ale działa tu zasada lustra: patrząc na obcego, dużo się dowiadujemy o nas samych.
Źródło: Solaris
Ta książka idealnie trafiła w swój czas, stała się istną Biblią dla hippisów. Nagroda Hugo. Jedna z pierwszych książek SF, które weszły na szczyty list bestsellerów spoza getta. W powieści "Obcy w obcym kraju" Robert A. Heinlein przedstawił historię Marsjanina, Valentine'a Michaela Smitha, który nauczył ludzi miłości. Wychowany na Marsie, po powrocie na Ziemię Valentine pokazuje, co to naprawdę znaczy być człowiekiem.

Ursula K. Le Guin, The Earthsea

Druga w tym zestawieniu książka Le Guin zalazła się całkowicie zasłużenie. Zbiorcze wydanie serii Ziemiomorze pokazuje, że amerykańska pisarka świetnie radzi sobie także w kreowaniu światów fantasy. Z pozoru banalna historia o samorozwoju bohatera przeradza się w opowieść o prawdach ostatecznych. Całość napisana jest pięknym stylem, a zachwyt wzbudza też wykreowany świat czy system magii. Jeden z najważniejszych cykli w historii fantastyki.
Źródło: Prószynski i S-ka
„Ziemiomorze” Ursuli K. Le Guin to jeden z najznakomitszych cykli literatury fantasy, porównywany z dziełami J.R.R. Tolkiena czy C.S. Lewisa. Opisuje malowniczy świat pełen wysp, smoków i tajemnic, w którym najważniejsza jest równowaga między tworzącymi go siłami. Głównym bohaterem serii jest czarnoksiężnik Ged; poszczególne części opowiadają jego losy – od najmłodszych lat i pierwszych kroków stawianych w świecie magii, aż po czasy gdy zaczęła się ona stawać niebezpiecznym narzędziem w rękach zła. Ged, którego Ziemiomorze na zawsze zapamięta jako Krogulca, zostaje wysłany na wyspę Roke, aby tam zgłębiać czarnoksięską sztukę. Jest obdarzony niezwykłymi magicznymi zdolnościami, więc po latach nauki zostaje Arcymagiem, który będzie musiał pomóc Najwyższej Kapłance Archipelagu – Tenar – uciec z labiryntu ciemności.

Arthur C. Clarke, 2001: A Space Odyssey

Arthur C. Clarke współpracował ze Stanleyem Kubrickiem przy filmie 2001: A Space Odyssey. Na bazie scenariusza, ale jednocześnie wprowadzając pewne zmiany, napisał także powieść pod tym samym tytułem. Jej prosty pomysł i oszczędne wykonanie nadal zachwycają. Obecnie już się tak nie pisze fantastyki – konieczne jest długie budowanie tła i rozwijanie pobocznych wątków. A szkoda, bo kontakt z tak precyzyjną prozą jest odświeżający.
Źródło: vis-a-vis/etiuda
Nie jest nam dane odgadnąć, jak wiele z tych potencjalnych rajów lub piekieł jest zamieszkanych i przez jakiego rodzaju istoty.  Najbliższy z nich znajduje się milion razy dalej niż Mars czy Wenus, które nadal stanowią odległe cele kolejnych pokoleń. Lecz przełamujemy bariery odległości i być może któregoś dnia spotkamy pośród gwiazd równych sobie, jeśli nie potężniejszych. Ludzkość bardzo wolno zdaje sobie sprawę z tej możliwości, gdyż – jak sądzą niektórzy – nigdy nie stanie się ona rzeczywistością. Jednak coraz więcej ludzi zadaje pytanie: Dlaczego nie doszło jeszcze do takiego spotkania, skoro my sami już za chwilę podbijemy kosmos?

Walter M. Miller, A Canticle for Leibowitz

Postapokaliptyczne wizje świata po zagładzie są obecnie na topie, warto jednak sięgnąć wstecz i przypomnieć sobie jedną z klasycznych powieści o tej tematyce. Początkowo delikatnie optymistyczna (ludzkość przeżywa i zaczyna budować zręby nowej cywilizacji), w szerszym kontekście jest jednak przygnębiająca. Pokazuje, że natura ludzka jest niezmienna, człowiek nie uczy się na błędach, a historia zatacza koło.
Źródło: Fronda
„Kantyczka dla Leibowitza”, uznawana za jedno z największych osiągnięć literatury SF, powstała pod koniec lat 50. XX wieku. W roku 1961 Walter M. Miller, jako jej autor, otrzymał słynną nagrodę Hugo „za najlepszą powieść”. Oto po wojnie nuklearnej jej nieliczne ocalałe ofiary zwracają się przeciwko tym, których uznają za sprawców zagłady: uczonym i technikom. Świat pogrąża się w szaleństwie, chaosie i zniszczeniu. Znowu nastają „wieki ciemne”... Jedynie w ukrytym na pustyni klasztorze świętego Leibowitza mnisi starają się uchronić umysłowy i duchowy dorobek pokoleń. Kiedyś jednak i oni będą musieli stanąć oko w oko z realiami oszalałego z rozpaczy świata...

Brian W. Aldiss, Non-stop

Brian W. Aldiss ma w dorobku kilkanaście bardzo dobrych powieści science fiction dotykających różnorodnej tematyki. Non stop na ich tle wyróżnia się pozorną lekkością fabularną, za którą kryje się interesujący zamysł. To doskonałe połączenie przygodowej fantastyki połączonej z umieszczonym w tle przemyślanym problemem społecznym. Jedna z pozycji, od których można rozpocząć przygodę z fantastyką i złapać bakcyla.
Źródło: Solaris
Plemię Roya Complaina żyje w Pokładach porośniętych wybujałą i dziką roślinnością, walcząc o przetrwanie w nieprzyjaznym świecie. Wrogami są inne plemiona ludzi, flora i fauna. Istnieją też dalsze zagrożenia - mityczni Ludzie z Dziobu, legendarni Giganci czy przerażający Obcy. Inną legendą jest ta, że wszystkie Pokłady są zamknięte w pojemniku zwanym statkiem, który przemierza pustkę od jednego świata do drugiego. Complain nie wie, które z opowieści starszyzny są prawdziwe, ale w trakcie swojej samotnej odysei przekona się, że prawda jest jeszcze bardziej przerażająca.

Roger Zelazny, Lord of Light

Żadne zestawienie dotyczące fantastyki nie byłoby pełne, gdyby zabrakło w nim książki Rogera Zelaznego. Autor ten słynie przede wszystkim z Kronik Amberu, ale w jego dorobku są inne wybitne dzieła, jak chociażby Pan Światła. W oszczędnym stylu kryje się potęga znaczeń, co doskonale komponuje się z pełną detali wizją, w której fabuła science fiction łączy się z elementami hinduizmu. Inteligentna i niebanalna powieść.
Źródło: ISA
Wiele czasu minęło od porzucenia Ziemi. Grupa ludzi na skolonizowanej planecie opanowała środki techniczne. Dzięki nim uzyskali nieśmiertelność i boskie moce. Teraz władają światem jako bogowie z panteonu hindi. Kali – bogini Zniszczenia, Jama – Pan Śmierci, Kriszna – bóg Pożądania – im właśnie sprzeciwia się ten, który był Siddharthą, który jest teraz Mahasamatmanem, Poskromicielem Demonów, Panem Światła.
Strony:
  • 1
  • 2 (current)
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj