TOP 10: Wulgaryzmy w kinie

5. Alpha Dog

Kolejny dramat o dorastającej młodzieży - tym razem amerykański, w reżyserii Nicka Cassavetesa i pełen gwiazd. Opowieść o zapowiadanej śmierci młodego Zacka była pełna gwiazd już w momencie zdjęć (Bruce Willis, Sharon Stone), a jeszcze więcej z niej wyrosło, bo tu właśnie pojawili się w mniejszych lub większych rolach młodzi (to w końcu 2006 rok) Amanda Seyfried, Olivia Wilde, Justin Timberlake, Ben Foster, Anton Yelchin. I klęli. 367 użyć brzydkiego wyrazu, czyli 3,11 na minutę. No url

4. The Wolf of Wall Street

No, tu chyba bez zdziwień - Martin Scorsese i Leonardo DiCaprio w pięknym i wulgarnym filmie o przewałach w świecie finansowym. Seans obowiązkowy. A podczas seansu 569 f***ów, czyli jeden co kilkanaście sekund (3,16 na minutę). No url

3. Twin Town

Mniej znany brytyjski kryminał o dwóch braciach terroryzujących miasteczko w Walii. Film godny uwagi przede wszystkim z racji pierwszej dużej roli Rhysa Ifansa, aktora totalnego. 318 wyrazów, których dziś nie wymawiamy, i średnia 3,21 na minutę. No url

2. Nic doustnie

Debiut reżyserski Gary'ego Oldmana. W sumie nie ma się chyba co dziwić - to historia uzależnionego od heroiny nastolatka, jego rodziny i znajomych. Rzecz naprawdę mocna, by nie powiedzieć wstrząsająca. To nie tylko drugie miejsce w naszym zestawieniu (428, czyli 3,34 na minutę), ale również absolutny rekord (jak twierdzą właściwe zestawienia) użycia w jednym filmie innego czteroliterowego brzydkiego wyrazu po angielsku – c***. Nie wiecie jakiego? Obejrzyjcie, ale nie dziś, bo dziś dzień bez przekleństw. No url

1. Swearnet: The Movie

Na czele zestawienia film z zeszłego roku, który mam wrażenie, że powstał tylko po to, by znaleźć się właśnie tu, na pierwszym miejscu takich zestawień. Kanadyjska komedia gości znanych z serialu Trailer Park Boys, którzy opowiadają o zakładaniu niecenzurowanej sieci internetowej. Ich wynik jest ponad dwukrotnie lepszy od miejsca drugiego, bo to 935 f***ów, czyli 8,35 na minutę. Wyobrażacie sobie? To już chyba wtedy traci cały smak... No url