Do tej pory czytaliście zachwyty i rozczarowania redaktorów naEKRANIE.pl i naszych aktywnych współpracowników, a dziś przychodzi czas na mnie. Wiele rzeczy mnie zachwyciło w 2015 roku w kinie, telewizji; nawet pograć się zdarzyło. Nie obyło się też bez pozytywnej niespodzianki w świecie książek. Niestety rozczarowań także nie brakowało, choć zwykłe podchodzę bardzo otwarcie do wszystkiego, z czym mam do czynienia.

Zachwyty:

Star Wars: The Force Awakens

Nikogo nie zaskoczę rozpoczęciem od tegorocznego fenomenu. Na razie film widziałem pięć razy i tak naprawdę zachwycam się nim coraz bardziej. Chodzi o to, że z każdym seansem nabiera on wyrazu, bo zaczynam spoglądać na detale i niuanse z większą uwagą. Z moich obserwacji wynika, że wiele osób tak reaguje, więc być może z czasem opinie będą jeszcze bardziej pozytywne niż teraz, bo z każdym seansem film zyska. Jest to kino spełniające oczekiwania, odbudowujące magię Gwiezdnych Wojen w najczystszej formie, ale jednocześnie niepozbawione wad. Wiem, że można było zrobić w pewnych momentach coś lepiej, inaczej lub ciekawiej. Mam jednak świadomość, że każda część Sagi ma te wady, więc poddaję się magii, która działa. I właśnie tym się głównie zachwycam - magią Gwiezdnych Wojen, która przebudziła się na nowo i działa na ludzi tak jak w 1977 roku. Pierwszy raz w kinie widziałem tak piękne obrazki - na jednej sali siedzieli ludzie z każdego pokolenia i na własne oczy widziałem wzruszające się małżeństwo w wieku ok. 70 lat. Przez cały grudzień świat żył Gwiezdnymi Wojnami i dzięki temu był to wyjątkowy miesiąc - tak jakby trochę inny, radośniejszy; widzowie skupili się na dzieleniu ze sobą doświadczania tego fenomenu. Pojawiła się jednak skaza w postaci jednostek chcących spoilerować i niszczyć innym zabawę. Naturalnie nigdy nie powstanie film, który zadowoli każdego, więc jestem świadomy, że nie każdy podziela entuzjazm. Na koniec jeszcze zachwyt promocją, która była prowadzona w 2015 roku. Nie chodzi o zwiastuny, ale o całą budowaną atmosferę, luz, ludzkie podejście i tworzenie emocji. Widać było coś bardzo rzadkiego - że wszyscy z tej ekipy udzielający się w promocji cieszą się Gwiezdnymi Wojnami, a to też działa na odbiorców. Szczególnie widać to było po młodym pokoleniu, Daisy Ridley i Johnie Boyedze, którzy ten szczery entuzjazm najlepiej ukazywali. Można mieć super plan na promocję, ale nie da się sfałszować takiego wrażenia i takich emocji. I ja w nie wierzę, bo ci ludzie zagrali w kolejnej części serii, która jest fenomenem kina. Nadal obstaję przy tym, że Harrison Ford podczas promocji pokazał, jak ta atmosfera dobrze działała. Był zdecydowanie mniej naburmuszony i pokazywał się jako ktoś bardziej wesoły, otwarty, a nawet na fanbojskie pytania odpowiadał odpowiednio w swoim stylu. To spora zmiana w stosunku do Forda z ostatnich lat, który na wzmiankę o Gwiezdnych Wojnach reagował po prostu bardzo negatywnie. Każdy czynnik tej promocji zadziałał, bo ma się wrażenie i wierzy się, że ci ludzi zrobili film z sercem i pasją do tego świata, a to jest bardzo rzadkie we współczesnym kinie. No url

12 Monkeys

Ten serial był pierwszym pozytywnym zaskoczeniem początku 2015 roku, bo - podobnie jak wielu - nie sądziłem, że da się zrobić coś poprawnego na podstawie tak kultowego filmu. Po wyprawie na plan 12 małp w Toronto nabrałem optymizmu, a po seansie całego sezonu jedynie się w nim utwierdziłem. Wyszło naprawdę nieźle i z dobrymi pomysłami. Czekam na 2. sezon. No url

Grand Theft Auto V na PC

W końcu mogłem pograć w GTA V i jest to kawał dobrej zabawy. Fajne pomysły na różne ciekawe i różnorodne misje, piękne wykonanie i klimat, który sprawiał, że trudno było się oderwać. Pierwsza z dwóch gier w tym roku, które mnie wciągnęły na ciut dłużej. A jak nie było czasu... to zawsze dobrze na odstresowanie ruszyć w wirtualne miasto i postrzelać do armii policjantów. No url

Festiwal Filmowy w Gdyni

We wrześniu 2015 roku jako reprezentant naEKRANIE.pl uczestniczyłem w Festiwalu Filmowym w Gdyni, podczas którego mogłem pooglądać polskie filmy. Zachwyt polega na tym, że w końcu dostałem sporo polskiego kina gatunkowego na dobrym poziomie, czyli coś, czego brakowało od lat. Wiele tych dobrych filmów, jak Excentrycy czy Moje córki krowy, dopiero będzie mieć premierę kinową, ale zachwycałem się też m.in. Demonem. Wlało to we mnie trochę optymizmu w polskie kino, przesiąknięte depresyjnymi dramatami albo słabymi próbami tworzenia filmów komercyjnych (Hiszpanka). No url

Limitless

Mój ulubiony nowy serial sezonu jesiennego w telewizji. To była sympatia od pierwszego odcinka, a wiele niuansów obiecywało coś więcej w kolejnych. I nie zawiodło. Serial rozwija się świetnie z odcinka na odcinek, nabierając wyrazu, korzystając ze świetnych pomysłów na manipulację formą oraz z humoru. Właśnie ten ostatni czynnik sprawił, że serial stał się tak dobry, a ciekawa fabuła jedynie to potwierdziła. To jedyny serial w 2015 roku, na którym popłakałem się ze śmiechu - dokładniej przy 9. odcinku. No url

Star Wars. Tarkin

Do pierwszej książki nowego kanonu podchodziłem bardzo niepewnie i ze strachem (gdzieś w głowie huczały słowa Yody o tym, do czego on prowadzi...), ale okazuje się, że niesłusznie. Dostałem coś dobrego, fajnie napisanego, co pełnymi garściami czerpie ze starego kanonu Gwiezdnych Wojen. Nadal czuję w tym ten klimat, który przyciąga, buduje emocje i pozwala zapoznać się z nową, ciekawą historią. Zobaczymy, jak będzie w kolejnych książkach wraz z rozwojem kanonu.
Źródło: Uroboros

Daredevil

Pierwsza dorosła produkcja Kinowego Uniwersum Marvela stworzona przez platformę Netflix. Piękny, intrygujący klimat, świetnie prowadzona fabuła, fantastyczny Kingpin i znakomite sceny walk. Od początku do końca coś, co chciało się oglądać. No url

Pożegnanie Paula Walkera

Film Fast and Furious 7 bardzo mi się podobał, bo znów dostałem cudnie przegięte sceny akcji i wariackie pomysły, ale jego samego w sobie do zachwytów nie zaliczam. Zachwycam się końcową sceną pożegnania Paula Walkera, która została zrealizowana pięknie, godnie, wzruszająco i po prostu perfekcyjnie. Nie dałoby się tego lepiej zrobić. No url

Fanowska teoria o Jar Jar Binksie

Ta teoria pojawiła się dość niedawno i mówi o tym, że Jar Jar Binks udawał głupka, a tak naprawdę był potężnym Sithem. Gdy tak patrzyłem na analizy wideo Mrocznego Widma, zdecydowanie musiałem przyznać, iż coś jest na rzeczy (zwłaszcza że Ahmed Best zasugerował swoim tweetem potwierdzenie tej teorii). Zachwycam się i zarazem smucę. Gdyby to wprowadzono, odbiór prequeli byłby zupełnie inny. Smucę się, że jednak George Lucas pierwszy raz poddał się naciskom i zrezygnował z wizji, w którą wierzył, bo mogło wyjść z tego coś interesującego. Mam nadzieję, że Disney zaryzykuje i kiedyś zobaczymy odkupienie Jar Jar Binksa, bo odbyłoby się to z korzyścią dla Sagi.
Źródło: materiały prasowe
Strony:
  • 1 (current)
  • 2
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj