Rozczarowania:
Big Eyes
Przez wiele lat Tim Burton był moim ulubionym reżyserem. Wciąż czekałam na jego filmy z niecierpliwością, wierząc, że odnajdzie w sobie dawnego siebie i zaserwuje mi pyszne filmowe danie, okraszone jego nieskrępowaną wyobraźnią. Od lat też wychodzę z kina rozczarowana, bo choć strona wizualna filmu jest zazwyczaj zachwycająca, to opowiadana historia to jakieś pomieszanie z poplątaniem. Wielkie oczy nie oferują nawet Burtonowskiej wyobraźni – jest to film absolutnie miałki, powtarzający każdy możliwy schemat filmu biograficznego. Był to ostatni gwóźdź do Burtonowskiej trumny, bo nawet ja już nie wierzę, że drzemie w Timie chociaż resztka jego dawnej iskry. No urlSpectre
Lubię Daniela Craiga jako Bonda. Podoba mi się, że w jego filmach dostaliśmy bardziej ludzkie oblicze Agenta 007, który jest brudny i poobijany po walce oraz nie polega aż tak bardzo na wymyślnych gadżetach. Pierwsza sekwencja filmu, rozgrywająca się w Meksyku i nakręcona jednym ujęciem, jest zjawiskowa. Niestety żałuję, że nie wyszłam z kina tuż po niej. Intryga wydała mi się wydumana, film nudny (poza nocnym pościgiem we Włoszech), splatanie wszystkich wątków i wskazanie palcem na Franza Oberhausera było mocno naciągane. No i skandaliczne zmarnowanie Moniki Bellucci na rzecz Lei Seydoux! No urlDoctor Who
To chyba moje największe rozczarowanie 2015 roku. Jak kocham przygody Doktora i wiele bym oddała za jedną podróż TARDIS, tak w ogóle nie potrafię się przekonać do jego obecnego wcielenia. Capaldi to nie mój Doktor, a w parze z Clarą tworzą zespół, którego w ogóle nie kupuję. Zmusiłam się do obejrzenia zaledwie dwóch tegorocznych odcinków i być może umieszczam serial na tej liście trochę na wyrost, ale początkowa przygoda w ogóle nie zachęciła mnie do zapoznania się z resztą serii. Mam nadzieję, że w Nowym Roku Doktor sprawi, iż zakocham się w nim na nowo. No urlJurassic World
Kto nie lubi dinozaurów? Gdy Park Jurajski wchodził do kina, nie wpuszczono by mnie na salę, bo mojemu wiekowi bardziej odpowiadały przygody Kubusia Puchatka niż T-Rexa, z niecierpliwością wyczekiwałam więc Jurassic World, aby wreszcie móc zobaczyć dinozaury na wielkim ekranie. Niestety, Colinowi Trevorrowi nie udało się odtworzyć magii, jaką wyczarował Spielberg. Właściwie nie jestem pewna, czy chciał on zrobić przygodowy film o dinozaurach czy metaforę na współczesną publiczność, która zawsze chce więcej, głośniej i lepiej, co skutkuje powstawaniem dziwacznych hybryd. Wyszło mu chyba gdzieś pośrodku, co sprawia, że film jest przewidywalny do bólu, główni bohaterowie są irytujący, a pojedynek dinozaurów z końcówki filmu to daleki kuzyn wielkich pojedynków potworów, jakie można było oglądać, śledząc filmy o Godzilli czy King Kongu. No urlAmerican Horror Story
Antologia Ryana Murphy'ego miała swoje gorsze i lepsze momenty. Po kiepskiej opowieści o czarownicach twórca zaserwował widzom całkiem niezły cyrk (po raz pierwszy zrozumiałam, dlaczego ludzie boją się klaunów). Osadzenie akcji najnowszego sezonu w hotelu wydawało się strzałem w dziesiątkę, można go przecież zasiedlić mnóstwem dziwnych i przerażających bohaterów, jak również oddać hołd najlepszym horrorom, które również rozgrywają się w hotelu. O ile to drugie Murphy i spółka osiągnęli bez problemu (widać szczególnie inspiracje Lśnieniem Kubricka), to już bohaterowie są mało interesujący. Na ich tle szczególnie wybija się Liz Taylor, ciekawie też prezentuje się Evan Peters jako James March – aktor wreszcie ma okazję zostać antagonistą opowieści. Niestety reszta postaci zupełnie mnie nie przekonuje, a stylizowana przemoc (szczególnie w pierwszym odcinku) odrzuca. Wolę poczekać na kolejny sezon antologii, niż spędzić kolejną noc w tym hotelu. No urlZaskoczenie:
Wpisuję na sam koniec, bo to zdecydowanie nie jest zachwycający serial, ale ku mojemu zaskoczeniu okazał się lepszy, niż się spodziewałam. Supernatural gości na antenie CW już 11 sezon. Po tylu latach trudno jest spodziewać się jakichkolwiek rewelacji, co najwyżej można mieć nadzieję, że nie skończy się na zgrzytaniu zębami (seria 10). Nie liczyłam na nic dobrego, tymczasem Jeremy Carver dostał chyba przypływu weny albo wreszcie zatrudnił porządnych scenarzystów, bo - jak do tej pory - widzowie dostali najbardziej spójny i najlepszy sezon od dobrych kilku lat. Mam nadzieję, że forma nie opuści Nie z tego świata do końca serii, a potem pozwoli mu się wreszcie zejść z ekranów z godnością. No url
Strony:
- 1
- 2 (current)
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
⇓
⇓
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj