Pilot serialu Ghosted daje widzom dokładnie to, co zapowiadał zwiastun. Widać tutaj czerpanie pełnymi garściami z The X-Files i podobnych seriali, by tworzyć coś, co bardziej przypomina parodię gatunku niż taki The Orville. Najlepsze jednak jest to, że w odróżnieniu od wielu seriali komediowych, ten jest tworzony w podobnym stylu do seriali dramatycznych, czyli mamy od razu sugestię większej historii, która będzie kontynuowana w kolejnych odcinkach. Innymi słowy nie będzie to komedia w klimacie procedurala (sprawy kryminalne rozpisane na pojedyncze odcinki), ale raczej coś łączące tę formę z większą historią nadającą całości spójności. Na razie widać solidną zabawę konwencją, dobre inspiracje i sprawne łączenie tego w interesującą całość. Pierwszy odcinek jednak przekonuje nie historią, a bohaterami. To właśnie Craig Robinson i Adam Scott tworzą świetny duet, który ma potencjał rozbawiania w kolejnych odcinkach. Czuć, że obsadzając aktorów, twórcom zależało, by panowie nie tylko mieli talent komediowy, ale także stworzyli chemię pomiędzy sobą. To działa, bo ich rozmowy i perypetie nie tylko wciągają i ciekawią, ale jeszcze dobrze bawią. Jest parę niezłych gagów, które niestety zostały zdradzone w za długim zwiastunie sezonu. Jeśli ktoś oglądał zwiastun, nie ma takiego mocnego zaskoczenia w tym odcinku, bo był on streszczeniem tego, co tutaj oglądamy. Samo w sobie nie jest to złe, bo historia jest opowiadana sprawnie, a humor trzyma poziom, ale czuć, że promocja została źle przeprowadzona. Twórcy bawią się schematami począwszy od głównych bohaterów, którzy wyraźnie są odpowiednikiem Muldera i Scully, ale w trochę innej wariacji. Szybko można dostrzec podobne cechy, ale aktorzy też momentalnie nadają im własną, humorystyczną tożsamość, dzięki czemu to wrażenie szybko znika. To tyczy się też scen z założenia sztampowych, które budują ich relację. Są one całkiem nieźle wyrywane ze schematu jakimś gagiem. Sprawa rozpoczynająca historię tego sezonu jest tajemnicza, ale z interesującym potencjałem światów alternatywnych, który został zasugerowany. Zmagania z człowiekiem bez głowy sprawiły, że trochę przypominało to klimatem dawne przygody Scooby Doo i jego paczki. Coś w zachowaniu przerażonych bohaterów sprawiło,że to skojarzenie nasuwa się automatycznie. I bynajmniej nie chodzi o jakąś infantylność scen, ale raczej ogólny klimat. ‌Ghosted sprawdza się, ciekawi i przede wszystkim solidnie bawi. Pilot jest obiecujący i stanowi rozrywkę, na jaką czekałem. Oby jednak był pomysł na dobry rozwój bez zdradzania wszystkiego w materiałach promocyjnych, bo choć dobrze się bawiłem, czułem niesmak, że większość odcinka widziałem w zwiastunach.
IMDb
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj