Biografia Tolkiena autorstwa Humphreya Carpentera to obowiązkowa pozycja dla miłośników Śródziemia. Pokazuje, jak życie pisarza może odbijać się w świecie jego książek.
J.R.R. Tolkiena można lubić lub nie. Jednak jednemu nie można zaprzeczyć: twórczość tego pisarza jest fenomenem na skalę globalną, a Śródziemie – stworzone tak dokładnie, przemyślanie i drobiazgowo – nie ma sobie równych w literaturze.
Jeszcze do niedawna biografia Tolkiena autorstwa Carpentera była prawdziwym białym krukiem, który osiągał niebotyczne ceny w antykwariatach i na portalach sprzedażowych. Bardzo dobrze się stało, że wydawnictwo Zysk zdecydowało się wznowić tę pozycję. Poza tym o jej wartości mówi także to, że pisarz znał biografa osobiście. Można więc powiedzieć, że to dzieło autoryzowane.
Carpenter robi ukłon w stronę miłośników Śródziemia – tytuły rozdziałów nawiązują bowiem do twórczości pisarza. Można powiedzieć, że nie jest to tak do końca biografia Tolkiena, ale pokazanie, jak życie pisarza może oddziaływać na jego twórczość. Czy można w ogóle to tak zupełnie oddzielić? Raczej nie.
.
Biograf zdejmuje Tolkiena z piedestału. Ani przez chwilę nie neguje jego niesamowitej wyobraźni czy zdolności lingwistycznych, natomiast pokazuje nam Tolkiena od tej ludzkiej, nieidealnej strony. Pisze o człowieku, który miał problem z dotrzymaniem terminów, którego słynny perfekcjonizm był aż przesadny. Na grobie Tolkiena i jego żony widnieje napis Beren i Lúthien. Miłośnicy twórczości pisarza dobrze wiedzą, jaka romantyczna historia się za tym kryje. Tymczasem rzeczywistość wyglądała nieco inaczej, a życie Edith Tolkien było dalekie od romantycznej przygody. Mąż interesował się nią na początku związku, gdy musiał o nią walczyć, i na końcu, gdy było wiadomo, że umiera. A reszta życia? Cóż, żona była dodatkiem. Sporo osób bardzo do tego wątku się przyczepia. Jednak należy zadać sobie pytanie, czy gdyby Tolkien był kochającym mężem i ojcem rodziny na 100%, to czy zostawiłby po sobie tak niesamowitą pod względem literackim i kulturowym spuściznę? Geniusz nie zawsze idzie w parze z uczuciowością. Po prostu przyjęłam to jako fakt, bez oceniania.
Poza tym nie jest to książka plotkarska. O samej rodzinie Tolkiena dowiadujemy się niewiele. Po innych członków rodziny Carpenter sięga, gdy chce ukazać ich wpływ na pisarza. W biografii przeczytamy także o przyjaciołach twórcy. Sporo miejsca poświęca się znajomości z C.S. Lewisem.
Carpenter napisał bardzo dobrą książkę. Jest nieprzegadana, nieprzeintelektualizowana. Biograf stara się także ograniczać w przekazywaniu swojej opinii. Czyli spełnia wszelkie wymogi bardzo dobrej biografii. I tak jest w rzeczywistości. Bardzo ciekawym dodatkiem są także fotografie związane z ojcem Śródziemia.
Jest to książka, którą raz w życiu powinien przeczytać każdy wielbiciel twórczości J.R.R. Tolkiena. A inni? No cóż, miłośnicy biografii na pewno nie będą zawiedzeni. Samą książkę oceniam bardzo wysoko, jest dobrze napisana. A Tolkien? Parafrazując klasyka: „Wielkim pisarzem był”.