Film Kochaj miał być w założeniu komedią romantyczną. Problem w tym, że przez cały seans nie dzieje się nic zabawnego choćby w najmniejszym stopniu. Rzadko tak mam, by na jakiejkolwiek komedii nie zaśmiać się przynajmniej kilka razy. Tutaj zaśmiałem się dosłownie raz - i to nie w scenie zamierzonej przez twórców. To bowiem film, który powinien walczyć o nagrody w kategorii "wesoły product placement". Z jakichś przyczyn podczas jazdy samochodem kamera musiała przez 10 sekund znaleźć się na boku, dzięki czemu widzimy tylko logo Jaguara. Poza tym nie ma mowy o żadnym humorze, bo po prostu nic się tutaj szczególnego nie dzieje. Gagów sytuacyjnych praktycznie nie ma, a słowne są wymuszone i strasznie sztuczne. Ta wada ma jednak też pewną "zaletę" - nic tutaj nie wchodzi na tak straszne rejony żenady jak Kac Wawa. Po prostu pod względem komediowym jest mdło i totalnie nijako. Problemem tej komedii romantycznej jest brak fabuły. Film jest całkowicie o niczym (lub jak kto woli - o tym, że aktorzy mogli się powygłupiać przez określony czas). Wierzę w to, że ekipa i obsada na pewno świetnie się bawiła, dlatego oglądanie tego filmu przypomina seans nagrania zwyczajnego polskiego wesela pana Mietka. Wiemy, że pili, bawili się i tańczyli, ale nas to nie rusza, nas tam nie było. To nawet nie działa jako film o miłości, bo prowadzenie tej "historii" jest zbyt chaotyczne, powierzchowne i rwane. Nie ma w tym żadnych emocji ani przekonania widzów w to, o czym postacie mówią. Ot, wyrwane z kontekstu sytuacje, które przypominają zlepek scen niemających dla odbiorcy żadnego sensu. Czasem też mówią o miłości, ale dzięki kiepskiemu scenariuszowi słyszymy jedynie banały, aż uszy bolą. Dużo dialogów w tym filmie pokazuje, jak lepiej tego nie robić. I nie mówię tylko o ich pisaniu, ale też sztucznym "recytowaniu". W pewnych momentach, gdy słyszałem wypowiedzi, jakby ktoś czytał z kartki, odnosiłem wrażenie, że oglądam film z dogranym słabym dubbingiem. Tak jakby wypowiadane słowa nie do końca pasowały do tego, co widać na ekranie. No url Gdyby ten film był oparty na schematach komedii romantycznych albo chociaż inspirował się hitem Bridesmaids, jak zwiastun sugerował, może i by coś z tego było. Opieranie się na znanym szkielecie przynajmniej pokazuje jakiś kształt, pomysły i sens, a w tym filmie nie ma żadnego z tych elementów. Bohaterki są nudne, nieciekawe i nie wzbudzają żadnej sympatii. Ich relacja jest bardzo nieprawdziwa, banalna i nieprzekonująca. Nikt tu nie ma kompletnie nic do zagrania i nawet nie próbuje udawać, że jest inaczej. Ich charaktery, motywacje czy dylematy są puste i pokazane po macoszemu. Sympatyczne i należycie ukształtowane postacie to podstawa komedii romantycznej, by widzowi się chciało angażować. Zakończenie kładzie całe Kochaj na łopatki. Wygląda to tak, jakby wzięto znany schemat z komedii romantycznych i pokazano go na skróty. Tyczy się to głównej bohaterki granej przez Olgę Bołądź, której dylemat zmienia się bez żadnego powodu z minuty na minutę, a tak naprawdę od początku wydawał się naciągany i nieprzekonujący. Dlatego, gdy oglądamy zakończenie, nie czuć w tym happy endu, satysfakcji, tylko niesmak i zdziwienie, bo twórca nie zaproponował widzom żadnej sensownej konkluzji. Komedia romantyczna to specyficzny gatunek, ale trzeba mu nadać odrobiny wiarygodności, by widz uwierzył w uczucie, w ukazywaną iluzję i wyszedł z kina z uśmiechem. Tutaj pozostaje pustka. ‌Kochaj to film, który warto obejrzeć, by wiedzieć, jak wygląda zła komedia romantyczna. Nie ma ona fabuły, brak w niej scenariusza, jest nieśmieszna i w dodatku nie ma nawet jednej fajnej postaci. Nie brak też wyjętych z kapelusza scen, które mogą wywołać zażenowanie. Moim faworytem jest tragicznie nakręcona walka MMA i chlapnięcie krwią na bohaterki ukazane w zwolnionym tempie.  

Recenzja powstała dzięki uprzejmości kina Helios w Gdyni

To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj