Kevin (James McAvoy) jest chory. W jego ciele są uwięzione co najmniej 23 osobowości, z których każda chce przejąć kontrolę nad ciałem. Kilka z nich wierzy w istnienie Bestii będącej również częścią Kevina. By ją obudzić, uprowadzają trzy nastolatki. Podczas ich przetrzymywania widz poznaje kilka osobowości Kevina, zaczyna rozumieć ich motywacje oraz poznaje problemy, z jakimi główny bohater boryka się na co dzień. Night Shyamalan, który także jest autorem scenariusza, stworzył niezmiernie wciągającą opowieść. Poruszenie tematu kilkunastu osobowości w jednym ciele nie jest może czymś nowym w kinie, ale fabuła jest przedstawiana tak, że cały czas trzyma widza w napięciu. Nie ma tutaj momentów przegadanych czy niezrozumiałych. Reżyser podobnie jak w The Sixth Sense trzyma nas w niepewności do samego końca. Pokazuje, jak bardzo złożony jest ludzki umysł i ile jeszcze o nim nie wiemy. Stara się także naświetlić problem rozszczepienia tożsamości oraz jak każda z nich walczy o to, by przejąć ciało i utrzymać się przy władzy jak najdłużej. Znakomicie ukazują to sceny Kevina z panią psycholog podczas cotygodniowych sesji. Ogromna w tym zasługa Jamesa McAvoya, który włożył tytaniczną pracę w stworzenie osobowości mnogiej (wielorakiej) tak, by każda z uwięzionych w ciele tożsamości była inna, oryginalna i równie przerażająca w swojej prostocie. On się w nie nie wciela, on się nimi staje. Nie ma znaczenia, czy jest to Denis, Barry, 9-letni Hedwig czy Patricia (tak wśród nich jest również kobieta). Każda z tych postaci spowoduje, że nie raz podskoczycie na fotelu. Szybko zaczynamy współczuć dziewczynom, które co i rusz, ale nieudolnie próbują uciec swojemu oprawcy. Wśród nich na uznanie zasługuje Anya Taylor-Joy, której nie udało się zaistnieć w Morgan, tu dla odmiany prezentuje całą swoją paletę umiejętności aktorskich. Jej postać tak jak i Kevina skrywa pewną tajemnicę, którą nie dzieli się nawet z koleżankami. Widzowie z biegiem fabuły dostają kolejne puzzle, które pod koniec ukażą pełen obraz jej historii. Wtedy dowiemy się również, czym dla każdego z nas jest bestia, o której tak często bohaterowie opowiadają. Split to nie jest horror, co może sugerować zwiastun. To thriller z ciekawą historią. Jego akcja została osadzona w ciemnych, ciasnych, wręcz klaustrofobicznych pomieszczeniach w jakichś podziemiach. Bohaterki niczym w schronie są zdane tylko i wyłącznie na siebie. Jest ciemno i cicho, co tylko potęguję atmosferę strachu. Shyamalan po licznych nieudanych projektach kinowych i telewizyjnych postanowił powrócić do jednego ze swoich hitów i rozwinąć go w najnowszym filmie. Rozszerzył stworzone wcześniej uniwersum o kolejnego bohatera. Kto wie, może to początek większej serii. Nie zdradzę, jaka to produkcja, by nie psuć Wam radości z jej odkrycia, ale nie wychodźcie z kina, gdy tylko ściemni się ekran. Warto zaczekać, bo po napisach jest pewna scena. Mam nadzieję, że to nie jest jednorazowy wyskok i M. Night Shyamalan wraca na dobre tory. Już wystarczy jego koszmarnych superprodukcji typu Zdarzenia, Ostatni Władca Wiatru czy After Earth. Split posiada wszystko to, czego powyższym filmom brakowało: frapującą historię i znakomite aktorstwo. Oby reżyser i scenarzysta jeszcze powrócił do stworzonego przez siebie świata.
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj