Rzecz jasna, doceniam piękno kobiecego ciała. Te cudowne odrębności, widziane we właściwym czasie przy porządnie zasuniętych zasłonach, mogą oczarować. Jednakże czterdzieści sztuk naraz może człowieka wystraszyć. Ujrzałem więcej kobiecych biustów niż w całym swoim życiu. Członkowie Towarzystwa Episkopalnego Metodystów na rzecz Moralności i Umiarkowania dostaliby szału, oglądając tak bezwstydną nagość! Jestem pewien, że mogłoby to być przyjemne przeżycie, gdybym został odpowiednio przygotowany. Było to jednak zbyt zaskakujące, działo się za dużo i za szybko. Mogłem to docenić jedynie post factum. Nasz tropikalny rollsroyce zatrzymał się z piskiem hamulców i zgrzytem skrzyni biegów. Otrząsnąłem się z euforycznego oszołomienia. —  Okay, szefie! — oznajmił kierowca. —  To nie jest mój statek — powiedziałem. —  Okay, szefie? —  Zawiozłeś mnie na niewłaściwe nabrzeże. Kurczę pieczone, wydaje się, że nabrzeże jest to samo, ale to nie ten statek. Tego byłem pewien. MV Konge Knut miał białe burty, nadbudówkę i elegancki fałszywy komin. Ten statek był w przeważającej części czerwony, z czterema wysokimi czarnymi kominami. To musiał być parowiec, nie motorowiec, w dodatku solidnie przestarzały. —  Nie. Nie! —  Okay, szefie. Votre vapeur! Voilà! —  Non! —  Okay, szefie! Wysiadł, podszedł do moich drzwi, otworzył je, złapał mnie za rękę i pociągnął. Nie jestem ułomkiem, ale jego ręce wzmocniło pływanie, wspinanie się na palmy kokosowe, wyciąganie sieci z wody, a także opornych turystów z samochodu, toteż uległem. Wskoczył z powrotem za kierownicę. —  Okay, szefie! — zawołał. — Merci bien! Au’voir! — I odjechał. Wszedłem, rad nierad, na trap nieznanego statku, aby dowiedzieć się, jeśli zdołam, co się stało z Konge Knut. Gdy znalazłem się na pokładzie, stojący na wachcie bosman zasalutował. —  Dobry wieczór, panie Graham. Pan Nielsen zostawił dla pana przesyłkę. Chwileczkę… — Uniósł klapę biurka i wyjął szarą kopertę. — Proszę, to dla pana! Na kopercie widniały słowa „A.L. Graham, kabina C109”. Otworzyłem ją i znalazłem w środku wytarty portfel. —  Czy wszystko się zgadza, panie Graham? —  Tak, dziękuję panu. Czy zechce pan powiadomić pana Nielsena, że otrzymałem przesyłkę, i przekazać mu moje podziękowania? — Oczywiście. Stwierdziłem, że znajduję się na pokładzie D, przeszedłem więc piętro wyżej, aby odnaleźć kabinę C109. Nie wszystko się zgadzało. Nie nazywam się Graham.
Strony:
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj