W ostatnim akcie Strange wyrusza do ciemnej sfery, gdzie spotyka postać doskonale znaną wielbicielom komiksów Marvela -  Dormammu, którego właśnie zagrał także Benedict Cumberbatch. Mamy do czynienia z ciekawą sytuacją, bo Cumberbatch wcielił się w superbohatera - Doktora Strange'a oraz... w jego największego wroga z komiksów. W napisach nie ma tej informacji, kto wciela się w Dormammu. Scott Derrickson wyjawił, że Benedict Cumberbatch zagrał tę postać dzięki technologii motion capture oraz podłożył jej głos. Reżyser został zapytany, czy to zostało to zrobione w taki sposób, by otworzyć furtkę dla kontynuacji, gdzie zatrudniony zostałby bardziej znany aktor.
- Nie, nie, tak nie było. Wiedzieliśmy, że będzie całkowicie komputerowa postać, ale podczas prac Benedict wpadł na ten pomysł. Powiedział, "Co sądzisz, abym ja to zrobił?", na co mu odpowiedziałem, że to przemyślę. To interesujący pomysł., bo uznałem, że ta istota nie porusza się przez Ciemną Sferę mając oczy, twarz czy buzie, bo po co? Przyjmuje taką formę, by nawiązać komunikację ze Strange'em - wyjaśnia reżyser.
fot. Marvel
Czytaj także: Nasza recenzja Doktora Strange'a Reżyser mówi, że im więcej o tym myślał, tym bardziej podobał mu się pomysł, by tę rolę zagrał właśnie Cumberbatch. Przyznaje, że to bardzo nietypowa decyzja.
- Nikt lepiej nie rozumiał Dormammu od Benedicta. Poza tym napisałem tę rolę w scenariusz w stylu rozdmuchanego Strange'a. Jest on czymś w rodzaju oszalałego ego. Jest kosmiczny zdobywcą, gdzie dosłownie wszystko w multiwersum dotyczy właśnie jego osoby. Jest coś interesującego w konfrontacji tego małego faceta, który ma moc władania czasem, z tym potwornym zdobywcą. Coś w tym dobrze działało. Nie sądziłem, że ktoś lepiej zagrałby interakcję z Benedictem niż on sam - mówi.
Premiera filmu w Polsce już dziś.
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj