- Podczas tworzenia ujęć, dosłownie mówił aktorom, kiedy mają mrugać oczami i kiedy mogą oddychać - tłumaczy informator.W maju media pisały o tym, jak Josh Trank i jego psy rzekomo dokonali zniszczeń w wynajętym przez studio domu na kwotę 100 tysięcy dolarów. Kiedy Martin Padial, właściciel domu, podjął kroki do wyrzucenia Tranka, fotografie jego rodziny zostały uszkodzone przez reżysera. Padial poczuł się zagrożony, więc złożył skargę u lokalnego szeryfa i nawet złożył pozew cywilny przeciwko Trankowi, którego szczegóły nie są znane, bo został on utajniony. Adwokat Padiala nie komentuje sytuacji, a ludzie z departamentu szeryfa potwierdzają, że coś takiego miało miejsce. Inny informator z ekipy filmowej mówi dziennikarzom, że na Tranku ciąży większość winy za problemy tego filmu, ale uważa, że włodarze studia też mają swoje za uszami.
- Film został źle wymyślony i został stworzony ze złych pobudek. Nie było żadnej wizji za tą marką. Mówcie co chcecie o studiu Marvel, ale oni mają wizję.Okazuje się, że ludziom z 20th Century Fox kompletnie nie zależało na zrobieniu dobrego filmu. Dla nich był jeden priorytet - zrobić ten film, by prawa nie wróciły do Marvela. Czytaj także: Reżyser "Fantastycznej Czwórki" zniszczony przez producentów?
- Bali się, że stracą prawa, więc szli do przodu i nie oferowali Trankowi ani pomocy, ani nie zwolnili go. Schowali głowy w piasek - czytamy.Rzecznik prasowy studia 20th Century Fox odmówił komentarza. Rzekomo pomysł na zwolnienie Josha Tranka pojawił się w głowach włodarzy, zanim jeszcze rozpoczęły się prace na planie. Zdecydowali jednak mu się zaufać, bo stworzył on dla nich hit "Chronicle". Uważali, że znaleźli swojego reżysera, który może stać się kolejnym J.J. Abramsem. Czytamy, że studio też niechętnie rozważało zwolnienie, bo zależało im na pozbyciu się reputacji kontroli i ingerencji w prace filmowców. Kiedy problemy z Joshem Trankiem się rozpoczęły, według informatora było już za późno by go zwolnić.
- Jak można zatrudnić kogoś, by przejął i nakręcił film od połowy? Albo zatrudnić kogoś desperacko potrzebującego pracy, albo zaczynasz od nowa, ale cały budżet idzie do kosza i tracisz obsadę.Pod koniec prac na planie Simong Kinberg i Hutch Parker wymyślili na szybko nowe zakończenie. Jako że cała obsada nie była dostępna, większość tego materiału nakręcono z dublerami, a sam Miles Teller grał sam na tle green screenu. Pracownicy mówią, że był to chaos. Inny informator mówi, że pomagał im przy tym Drew Goddard ("Daredevil"). Problem w tym, że ostatni akt filmu w recenzjach amerykańskich krytyków jest oceniany najbardziej negatywnie, więc trudno powiedzieć, czy przed ingerencją było lepiej. Czytaj także: Jaka przyczyna problemów "Fantastycznej Czwórki"?
- Wszyscy powinni dokładnej przeanalizować swoje postępowanie. Każdy powinien spojrzeć na siebie w lustrze, także ja. Pewnie nawet ja zrobiłem ten film ze złych powodów - mówi informator."The Fantastic Four" zadebiutuje w Polsce 14 sierpnia.
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
⇓
⇓
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj