Nadchodzący Ghost in the Shell jest oparty na kultowej mandze pod tym samym tytułem. Ze względu na to, że zarówno w mandze, jak i japońskim anime bohaterką była Azjatka, film spotyka się z szeregiem zarzutów - Rupert Sanders obsadził bowiem w roli głównej białą aktorkę, Scarlett Johansson. ‌Mamoru Oshii, reżyser animowanego Kôkaku kidôtai z 1995 roku, postanowił zabrać głos i przedstawić własną opinię na ten temat:
Major jest cyborgiem, jej fizyczna forma jest czymś w całości przybranym z zewnątrz. Jej imię i ciało, które posiada, nie są tymi, które wynikają z jej urodzenia, więc nie ma żadnych podstaw by sądzić, że musi ją grać aktorka z Azji. W filmach nawet John Wayne może grać Czyngis-chana, a Omar Sharif Doktora Żywago. To wszystko są tylko konwencje. Gdyby nie było to dozwolone, to Darth Vader nie mógłby mówić po angielsku. Moim zdaniem wybór Scarlett do tej roli to najlepsza możliwa decyzja. Wśród wszystkich przeciwników można wyczuć motywacje polityczne, a ja wierzę, że wizja artystyczna powinna być wolna od polityki.
Czytaj także: Twórcy wstydzą się wpadki promocyjnej 7. sezonu Gry o Tron Mniejszości rasowe i etniczne nieustannie walczą przeciwko zjawisku zwanemu whitewashing. Podobne zarzuty stawiano już wielu produkcjom i aktorom - między innymi Tilda Swinton w filmie Doctor Strange oraz Matt Damon w The Great Wall. W obsadzie Ghost in the Shell są również Takeshi Kitano, Juliette Binoche, Michael Pitt, Pilou Asbæk i Kaori Momoi. Premiera 31 marca.
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj