Dla mnie najważniejsze i najbardziej ciekawe są pierwsze rockdokumenty ukazujące festiwale masowe: "Monterey Pop", "Woodstock" i "Gimme Shelter". Na polskim gruncie jest to natomiast "Beats of Freedom - Zew wolności". I choć dzisiejsza lista obejmuje jedynie zagraniczne pozycje, to należy chociaż o nim wspomnieć. Przede wszystkim dlatego, że jest to dokument, który nie tylko ukazuje dobrą polską muzykę rockową, ale też to, jak młodzi ludzie walczyli o swoją wolność poprzez tę muzykę. Wracając do naszej listy - znajdziecie w niej pierwsze rockdokumenty, jakie kiedykolwiek powstały. Dziś stały się już kultowe i ogląda się je przede wszystkim ze względu na muzykę. Trudno utożsamić się jeszcze bardziej nam, Polakom, np. z kontrkulturą, która powstała w latach 60. w USA, dlatego filmy te są raczej dokumentami epoki. [video-browser playlist="724056" suggest=""] Zacznijmy od początku. Pierwszym filmem, który udokumentował życie w trasie koncertowej znanego i popularnego zespołu, był "What’s Happening! The Beatles in the USA" (1964). Bracia Albert i David Maysles zrobili coś, czego dotąd nie zrobił nikt inny: śledzili „wspaniałą czwórkę” przez pięć dni ich pierwszej wizyty w Ameryce. Od zwariowanego przybycia na lotnisko po konferencję prasową, backstage programu Eda Sullivana aż do ujęć z pokoju hotelowego, wszystko zostało zarejestrowane. Był to pierwszy film śledzący życie muzyków. Dzięki niemu można zobaczyć, jak bardzo Beatlesi byli popularni w tamtym czasie. "Don’t Look Back" (1967, reż. D.A. Pennebaker) jest z kolei pierwszym wideoklipem i zarazem pierwszym dokumentem osobistym, który pokazuje trasę koncertową Boba Dylana w Wielkiej Brytanii z 1965 roku. Było to przenikliwe psychologiczne studium jednej osoby - pod tym względem innowacyjne. Pokazuje młodego Dylana, pewnego siebie, przekornego i lubiącego wszelkiego rodzaju konfrontacje. Pierwsza scena jest niejako wideoklipem do piosenki "Subterranean Homesick Blues", w którym Dylan pokazuje i przewraca kartki, na których są wybrane słowa tekstu piosenki. [video-browser playlist="724057" suggest=""] W 1967 roku w Monterey w Kalifornii odbył się pierwszy masowy festiwal rockowy. Zarejestrował go D. A. Pennebaker. Nie był to jednak „typowy” dokument, a raczej film muzyczny zmontowany z różnych fragmentów poszczególnych występów. Projekt był jednostronny, pokazywał korzystny obraz festiwalu i ruchu hipisowskiego - pominięto kontrowersyjne fragmenty. Świadczy o tym pierwsza scena: pokazuje ona młodych, radosnych ludzi, którzy wspólnie przygotowują się do festiwalu. Kolorowy tłum śpiewa i tańczy, a w tle słyszymy utwór "San Francisco (Be Sure to Wear Flowers in Your Hair)". Nie pokazano brudu, pominięto kwestię zażywania narkotyków, motocykliści z grupy Hells Angels podziwiają występy i siedzą w jednym rzędzie z Afroamerykanami i hipisami, nic nie wskazuje na to, że mogłoby dojść do jakiś zgrzytów, kłótni czy przepychanek. Dlatego dziś "Monterey Pop" traktuje się raczej jako dokument epoki, a nie rzetelną relację z festiwalu. Festiwal w Monterey był zapowiedzią Woodstock, choć niektórzy uważają, że był imprezą ważniejszą pod względem muzycznym. To na nim swoją karierę rozpoczęli Janis Joplin i Jimi Hendrix. Oprócz nich wystąpili m.in. The Who czy Otis Redding. [video-browser playlist="724059" suggest=""]  

Czytaj dalej...

Strony:
  • 1 (current)
  • 2
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj