Czym te Złote Globy różniły się od poprzednich i jak zapowiadają zbliżające się Oskary? Spójrzmy: Fallon jako prowadzący. Sprawdził się oczywiście świetnie, wszyscy na sali i przed telewizorami czują się przy takim prowadzącym miło i bezpiecznie. Tu podłechce, tam zażartuje czy zatańczy. Jak zwykle u niego - świetny pomysł na otwarcie. Wszystko w porządku, ale... ja tam jakoś wolę te Globy z pazurem. Takie niczym nie różnią się od prowadzenia Oskarów. Nie to, co wieczory pod komendą Gervaisa... La La Land - widowisko idealnie skrojone pod nagrody. Zwłaszcza te z Hollywood. Nie dziwi wiaderko statuetek i rekord. I pewnie podobnie będzie przy Oskarach. Czy faktycznie dostaniemy pierwszego od ćwierć wieku oskarowego pokera (najlepszy film, reżyseria, scenariusz i dwie główne role)? Wygląda na to, że są szanse. Oczywiście w Globach jest podział na filmy poważne i niepoważne. Ale jak widać wśród tych pierwszych nagrody rozłożyły się w miarę równomiernie i nie ma wyraźnego faworyta. Z rzeczy które widziałem szkoda mi niedocenienia Hacksaw Ridge Mela Gibsona, z tych które nie widziałem najbardziej czekam na Manchester by the Sea . Chociaż nie tylko. Czekam też bardzo na Elle. Paul Verhoeven to mistrz przeginania i genialny wizjoner kiczu (jego Starship Troopers to wciąż jeden z moich ulubionych filmów ever). Super, że nawet po tym, jak gość zmęczył się Hollywood i wrócił do Europy, jego filmy wciąż dostają amerykańskie nagrody. Że Deadpool nic nie dostał? Małymi kroczkami. Już nominacje były wielkim sukcesem. Jak jeszcze załapie się na jakąś konkretną nominację do Oskara to i tak będzie święto lasu. Wciąż jestem pod wrażeniem The Crown, więc nagrody dla tego serialu to dla mnie super wiadomość. Jeśli dotąd zwlekaliście z obejrzeniem na Netfliksie opowieści o początkach panowania Elżbiety II to może teraz już wreszcie spróbujecie. Warto. Trochę podobnie z serialem The Night Manager. To kawał świetnie obsadzonej dobrej rozrywki. I Laurie i Hiddleston udowadniają tu ostatecznie, że nie są aktorami jednej roli. A trzecia nagrodzona - Olivia Colman... Ona nie musi niczego udowadniać. Jest świetna jak zawsze. ‌Zootopia. No, ta nagroda to oczywista oczywistość. I bardzo dobrze. Meryl Streep - cóż tu można skomentować? Meryl jest wielka. A to, że na galach przed mikrofonem radzi sobie równie dobrze, jak na filmowym planie wiemy od lat. Tym razem było podobnie. A swoją drogą - na scenie podczas wręczania Złotych Globów zobaczymy ją pewnie jeszcze nie raz. I to nie tylko w charakterze wręczającej. W serialach wyraźna zmiana warty. Akurat przyznający te nagrody już wiele razy udowodnili, że oglądają mnóstwo seriali i nie boją się nagradzać świeżych pomysłów i tytułów. To nie tylko wspomniane już The Crown, ale także Atlanta i rozliczeniowe American Crime Story. Naprawdę dobre, świeże seriale. Muzyczne kategorie zgarnął La La Land, ale to bez trudu zaakceptujecie i zrozumiecie, gdy będziecie wychodzić z seansu tego filmu, nucąc sobie którąś z melodii. Chyba, że już byliście i już nucicie. Mógłbym jeszcze powymieniać kogo mi szkoda z nominowanych, ale jakoś nie czuję większego bólu. Wszak wygrać może zawsze tylko jeden, a (w ramach tego co dotąd widziałem) wygrali faktycznie ci, którzy wygrać mogli i powinni. Ale jest jeszcze jedno, co zwraca uwagę. W kategoriach telewizyjnych całkowita porażka HBO. Bo tym razem musieli uznać wyższość w każdej kategorii. Jasne - coraz bardziej rozpychają się produkcje z internetu, inni też wciąż coraz odważniej kombinują, ale że zupełnie nic? To dziwne. To ciut niepokojące. Miejmy nadzieję, że to przejściowe, bo w końcu przyzwyczailiśmy się, że HBO daje nam naprawdę dobry i doceniamy wszędzie towar. Zobaczymy co będzie za rok.
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj