Seriale, które warto obejrzeć w wolny wieczór. Sprawdź nasze propozycje

Serial zrealizowany jest przez Ryana Murphy'ego, twórcę produkcji takich jak American Crime Story, American Horror Story, czy 9-1-1. Poza wyśmienitymi kreacjami aktorskimi Susan Sarandon i Jessiki Lange, jego najmocniejszą stroną jest przede wszystkim cudna scenografia i montaż. Konflikt ogląda się niczym małe dzieło sztuki - tutaj każdy kadr aż emanuje klimatem Złotej Ery Hollywood, a bogate domostwa, potężne wytwórnie i plany filmowe, czy szykowne kreacje bohaterek na Oscarowej gali sprawiają, że podczas seansu oczy otwierają się niczym pięciozłotówki. Jak sam tytuł wskazuje, głównym wątkiem fabularnym jest legendarny spór między dwiema divami, który serial tłumaczy naprawdę bardzo przystępnie. Fani już mogą zacierać ręce - potwierdzono bowiem, że będzie 2. sezon, który opowie o księciu Karolu i księżnej Dianie. Naprawdę warto, bo to kawał dobrej produkcji, zwłaszcza dla fanów dramatów biograficznych. Black Mirror co prawda liczy aż 4. sezony, jednak wciąż w sumowaniu jest to zaledwie 18 odcinków. Polecam tę produkcję również z tego powodu, iż poszczególne odcinki można tak naprawdę oglądać niezależnie, bo każdy stanowi odrębną, zamkniętą historię. Każdy też bardzo trafnie podsumowuje panujące obecnie tendencje zachowań człowieka XXI wieku, pokazując, jak bardzo mogą nam one zagrażać, jeśli w przyszłości nic się nie zmieni. Jeżeli nie mieliście jeszcze styczności z tym serialem, a lubicie czasem wpędzić się w pesymistyczny, melancholijny nastrój, koniecznie do nadrobienia. Produkcja bardzo prowokuje do myślenia i zostaje w głowie na długo. Kurt Wallander to prawdopodobnie najsłynniejszy szwedzki detektyw. Postać została stworzona przez Henninga Mankella i jest ściśle związana z Ystad. To właśnie tam rozgrywają się kolejne zagadkowe wydarzenia czy zbrodnie, którym Wallander będzie musiał stawić czoła. Serial jest świetną propozycją dla miłośników kryminałów i produkcji detektywistycznych - łamigłówki, poszlaki i świetnie zagrani bohaterowie, z Kennethem Branaghem na czele. Seans upływa bardzo szybko i bardzo przyjemnie, a z ekranu od początku bije specyficzny intrygujący skandynawski klimat. Każdy sezon to zaledwie trzy odcinki - można je zatem wszystkie obejrzeć naprawdę w mgnieniu oka. Happy! co prawda ma specyficzny klimat świąteczny, jednak dzięki zwariowanej fabule oraz charyzmatycznemu głównemu bohaterowi serial można oglądać niezależnie od tego, czy za oknem jest śnieg, czy też nie. Ta produkcja to jedno z najciekawszych zaskoczeń minionego roku - jest niezwykle dynamicznie, energicznie, brutalnie i krwawo, co może zainteresować miłośników jazdy bez trzymanki. Żeby było lepiej, całość utrzymana jest w komediowym tonie, w związku z czym poszczególne sekwencje i sposób ich realizacji rzeczywiście wywołują salwę śmiechu. Serial jest bardzo kreatywny, zaskakujący i pełen świetnych efektów - zapewni naprawdę świetną zabawę przed małym ekranem. Kolejny brytyjski dramat, który mogę polecić każdemu - Doctor Foster to życiowa produkcja o zdradzonej i szukającej zemsty kobiecie. Może i fabuła brzmi banalnie, jednak każdy odcinek zrealizowano tak, że nieustannie chce się więcej i więcej. Poza rozpadającym się małżeństwem, serial porusza także nieco szersze tematy fałszu i hipokryzji wśród ludzi, którzy jeszcze niedawno wydawali się przyjaciółmi. Mamy tu zatem wszystko to, co często znamy z własnego codziennego życia - to właśnie dlatego serial ogląda się z niesłabnącym zainteresowaniem. Na uwagę zasługuje przede wszystkim pięcioodcinkowy sezon pierwszy, który stanowi zamkniętą całość.

To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)

⇓ ⇓ Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h

Skomentuj