Two and a Half Men

Sitcom ten na pewno nie może być zaliczany do wybitnych, ale mimo to był on dobrą produkcja, a oglądanie Charliego Sheena w jego prawdopodobnie największej roli mogło dostarczyć widzom sporo frajdy, tym bardziej, że jego postać w serialu można traktować w pewnym sensie jako autoportret. Dużym atutem Two and a Half Men byli też pozostali dwaj główni bohaterowie, czyli brat i bratanek Charliego. Tworzyli oni ciekawe trio, którego perypetie były zabawne, a drugi plan oraz postacie występujące gościnnie świetnie się z nimi komponowali na ekranie. Cały serial stanowił lekką, niewymagającą, ale dobrą rozrywkę. Tak było  przez osiem sezonów, do momentu, kiedy Charlie Sheen został wyrzucony z obsady. Jego postać zastąpił grany przez Ashtona Kutchera Walden Schmidt. Już po kilku odcinkach z nowym głównym bohaterem potwierdziło się, że Charlie był najważniejszym ogniwem serialu i bez niego w obsadzie jest to znacznie gorsza produkcja. Walden po prostu nie pasował do tej bajki, był jakby wyrwany z kontekstu, a duet Alan i Jake był czymś zupełnie innym, niż kiedy stanowił część trio razem z postacią Sheena. Nakręcenie jeszcze czterech sezonów bez Charliego to tylko czysta magia Hollywood i odcinanie kuponów od popularnego serialu, bo było to kompletnie pozbawione sensu.

Heroes

Zrobienie jakiejkolwiek produkcji o superbohaterach niezwiązanych z postaciami komiksowego uniwersum Marvela czy DC, która odniosłaby chociaż najmniejszy sukces, to bardzo duże osiągnięcie. Udało się to serialowi Heroes. Ciekawi i bardzo różnorodni bohaterowie, oryginalny sposób narracji, fantastyczny klimat i wciągająca fabuła. Wszystko to miał pierwszy sezon serialu, ale szkoda, że tylko ten jeden. Od drugiej serii, jak się wydaje, nie miano żadnej koncepcji na tę produkcję, choć wykreowano tyle świetnych postaci. Historia w kolejnych sezonach była totalnie chaotyczna i odorbinę nieprzemyślana. W następnych seriach zupełnie nie wykorzystano gigantycznego potencjału, jaki miał serial. Tak samo było w przypadku Heroes Reborn, czyli piątego sezonu, skupiającego się już przede wszystkim na innych herosach. Nowi superbohaterowie nie mieli ani charyzmy ani złożoności postaci z pierwszych czterech serii, a aktorzy ich odgrywający nie dysponowali nadzwyczajnym warsztatem artystycznym.

Arrow

Rozpoczęło się obiecująco: telewizja CW zaoferowała nam całkiem świeży pomysł jeśli chodzi o ekranowe adaptacje przygód superbohaterów, a widzowie mogli się rozemocjonować tym, czy Green Arrow dopadł już Deathstroke'a, czy też odwrotnie. Mniej więcej pod koniec 2. sezonu nastąpiły zupełnie nieoczekiwane komplikacje. Scenarzyści zaczęli cierpieć na amnezję, walka herosów z przeciwnikami przypominać przepychanie się z koniem a wisienką na torcie o wątpliwym smaku zostały miłosne zawieruchy, ze szczególnym uwzględnieniem tzw. "Olicity", czyli związku Olivera i Felicity. Już przebrnięcie przez trzecią odsłonę serii było dla widza prawdziwym wyzwaniem. Czwarta dla wielu okazała się zaporą nie do przejścia. Publika zaczęła nagle odczuwać, że ktoś robi ją w konia i tym kimś najprawdopodobniej są twórcy produkcji. Serial jest ostatnimi czasy zdecydowanie na bakier z logiką, ale nadal trwa - wpływ na to może mieć jego popularność wśród amerykańskich podrostków.

Niniejszy artykuł skupia się przede wszystkim na serialach, które z co najmniej dobrych stały się przeciętnymi albo nawet słabymi. Utrzymanie wysokiej jakości w telewizji to gigantyczna sztuka i zdecydowana większość produkcji nie jest w stanie tego zrobić, jednakże jednocześnie wiele z nich nie obniża swojego poziomu do takiego stopnia, że zaczynają one wręcz nudzić, nie wzbudzając już zainteresowania widzów. Świetnie pokazuje to choćby przykład produkcji Lost, ponieważ mimo iż piąty i szósty sezon wyraźnie odstaje od fenomenalnych pierwszych czterech serii, a finałowy odcinek należy do najsłabszych epizodów serialu, to i tak Lost byli znacznie lepsi od prawie całej konkurencji. Można powiedzieć, że jest to ciekawy wyjątek, gdyż tutaj obniżenie jakości czy „przeskoczenie rekina” (prawdopodobnie większość wskazałaby na „przeniesienie Wyspy”, gdyż w zasadzie to od tego momentu z serialu przede wszystkim przygodowego, łączącego kilka innych gatunków, został on poprowadzony w kierunku bardziej typowego sci-fi/fantasy) nie powoduje, że fabuła już dalej nie angażuje widza, a raczej sprawia, że produkcja jest po prostu inaczej postrzegana. Obniżenie jakości seriali może być obiektywnie określone. Jest ono chyba najczęściej spowodowane wyczerpaniem się formuły czy brakiem pomysłów oraz ciekawej koncepcji, ale może też mieć na to wpływ atmosfera na planie, np. między aktorami a ekipą. Jak pokazują wymienione przykłady, dobry serial może się popsuć z wielu różnych powodów i to nawet już po pierwszym sezonie. Jakie jeszcze tytuły według Was można zaliczyć do właśnie takich produkcji?
Strony:
  • 1
  • 2 (current)
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj