"You Don't Mess with the Zohan" (2008)
To chyba moja ulubiona komedia Sandlera. Rzecz tak chora już w założeniach (główny bohater to izraelski komandos, który odnajduje się jako stylista fryzur w Nowym Jorku), że tylko Sandler mógł to unieść. W niejednym jego filmie przekraczane są granice dobrego smaku, ale tu w efekcie dostajemy cudownie śmieszne żarty. Film na mojej półce stoi tuż obok „Borata” czy serialu „Liga Dżentelmenów” jako przykład genialnej głupoty ekranowej. [video-browser playlist="747395" suggest=""]"Funny People" (2009)
Cudowny powrót do korzeni. Gdy Sandler zaczynał przed laty swą karierę telewizyjną, dzielił wynajmowany pokój z Juddem Apatowem. Z czasem jeden i drugi stali się gwiazdami, a po latach połączyli siły i Apatow wyreżyserował Sandlera w opowieści o wielkiej gwieździe stand-upu, która przeżywa potężny kryzys. To komedia, ale równocześnie film całkiem na serio. Polecam zwłaszcza fanom stand-upu jako takiego – to jeden z najlepszych filmów o kulisach tego gatunku, stworzony przez ludzi, którzy naprawdę wiedzą, o czym kręcą. [video-browser playlist="747396" suggest=""]"Grown Ups" (2010)
Jeszcze jedna podróż sentymentalna - tym razem do czasów szkolnych. Sandler z ekipą swoich znajomych komików (z którymi występował zresztą niejeden raz) w opowieści o piątce przyjaciół, która wraca w rodzinne strony, wspomina szkolne czasy i usiłuje wytłumaczyć swym dzieciom, jak dzieciństwo wyglądało kilka dekad wcześniej. Wyszło zabawnie i wzruszająco. I doczekało się części drugiej (jako jedyna z fabuł z Sandlerem w roli głównej)... [video-browser playlist="747397" suggest=""]"Hotel Transylvania" (2012)
...chyba że liczyć tę animację. Tu druga część już lada tydzień w kinach, a sam film jest jedną z lepszych animacji dla dzieci ostatnich lat. Nic dziwnego, skoro reżyserował Genndy Tartakovsky. Sandler już wcześniej dawał dowody, że potrafi pracować samym głosem, ale tu jako nadopiekuńczy w stosunku do swej córki tatuś Dracula sprawdza się świetnie. Koniecznie obejrzyjcie to w oryginalnej wersji językowej. [video-browser playlist="747398" suggest=""]"Pixels" (2015)
Jestem fanem tegorocznego filmu z Sandlerem. Opowieść o starych geekach, którzy przed laty stracili dzieciństwo, grając na automatach, a teraz nagle okazuje się, że właśnie dzięki temu mogą uratować ludzkość przed inwazją z kosmosu, była – jak dla mnie – sporym kawałkiem dobrej rozrywki. Trochę nostalgicznej (pamiętam te wyciągane z kieszeni kolejne żetony), trochę kuriozalnej, ale przede wszystkim śmiesznej. Że nie wspomnę, że cwaniak Sandler znowu oprócz stałych kolegów zatrudnił aktorów, których naprawdę lubię (Dinklage, Monaghan). I jak go nie lubić? [video-browser playlist="747400" suggest=""]
Strony:
- 1
- 2 (current)
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
⇓
⇓
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj