Kilkanaście lat temu ktoś w koncernie Disneya wpadł na pomysł, by stworzyć film nawiązujący do jednej z atrakcji parków Disneyland - krainy piratów z Karaibów. Powstał więc film w wielu miejscach do niej się odwołujący, a równocześnie zabawny i wciągający. I z rewelacyjnym Johnnym Deppem. I ze sporą porcyjką kontynuacji (właśnie trwają zdjęcia do części piątej). Czemu więc nie zrobić tego raz jeszcze? W Disneylandach inną, równorzędną atrakcją jest tytułowy Tomorrowland, czyli futurystyczna, optymistyczna kraina – przyszłość taka, jaką ją sobie wyobrażano pół wieku temu. Czy to może być pomysł na film? Oczywiście. Oto więc opowieść o optymizmie. O tym, że przed nami wciąż jakaś niezła przyszłość, że warto zmagać się ze światem i gdzieś kiedyś wszystko się dobrze skończy. Filmy Disneya od początku mają taki przekaz, acz od lat umiejętnie go skrywają za różnymi maskami. Tymczasem tu dostajemy to wprost, tak jak dawniej, bezpośrednio i wyraźnie. [video-browser playlist="703520" suggest=""] To opowieść o nastolatce (Britt Robertson), która wciąż wierzy, że można coś zmienić, i o starszym, zmęczonym eksoptymiście (w tej roli niedogolony George Clooney). No i jest jeszcze Hugh Laurie, który gra to co zwykle. Nawet go tu też noga boli... Brad Bird - reżyser „Iniemamocnych”, „Ratatuja” i czwartej części „Mission: Impossible” - niby próbuje utrzymać tempo i humor swych poprzednich filmów, ale czegoś tu brakuje... To nie jest zły film. Sympatyczna nastoletnia wariacja na „Terminatora” z niejednym fajnym żartem i kilkoma świetnymi scenami akcji kilkanaście lat temu byłaby wielkim hitem, ale dziś twórcy tak wyśrubowali poziom (sam Brad Bird, laureat dwóch Oscarów, swoimi świetnymi animacjami też przyłożył się do tego efektu), że film „Tomorrowland” ogląda się jak sympatyczną ramotkę. Co nie znaczy, że odradzam seans . Zwłaszcza w towarzystwie młodszych to świetny pomysł na fajną pigułę optymizmu w klasycznym wydaniu. Czytaj również: Kate Upton i inne aktorki walczą o role w „Fantastic Beasts and Where to Find Them” No i oczywiście to kolejna zachęta, by pojechać do Disneylandu. Kiedyś wreszcie trzeba będzie...
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj