Limuzyna z przyciemnionymi szybami zatrzymała się na podjeździe przed domem, obok jej hyundaia. Stała tam z pracującym silnikiem. Mila patrzyła przez przeszklone drzwi, ale w ciągu kilku sekund nic się nie wydarzyło. Potem otworzyły się tylne drzwi i z samochodu wysiadła Joanna Shutton. Kobieta dała znak towarzyszącemu jej kierowcy, by pozostał w aucie. Poprawiła długie blond włosy, które opadały miękko na płaszcz z wielbłądziej wełny, i ruszyła do wejścia chwiejnym krokiem, ponieważ jej szpilki grzęzły w miękkim podłożu. Jeśli Sędzia pofatygowała się tu osobiście, musi chodzić o naprawdę dużą sprawę, pomyślała Mila Vasquez. Joanna Shutton miała ze sobą teczkę. Gdy Mila otworzyła drzwi, najpierw uderzył w nią niesiony wiatrem zapach perfum. Przez chwilę czuła się nieswojo, przyjmując gościa w dresie i frotowych skarpetach. Shutton obrzuciła ją krytycznym spojrzeniem, siląc się na uśmiech. – Nie chciałam być natrętna – usprawiedliwiła się bez przekonania. – Uprzedziłabym cię o moim przyjeździe, ale nie zdołaliśmy znaleźć twojego nowego numeru. – Nie mamy telefonu. Sędzia spojrzała na nią, jakby Mila właśnie przeklęła, ale powstrzymała się od komentarza. Tymczasem Mila nie ruszała się z progu. Chciała od razu pokazać wyraźnie, że istnieje granica między jej poprzednim a obecnym życiem i że z trudem komukolwiek udałoby się przekroczyć tę linię. Joanna Shutton wytrzymała dłuższą chwilę jej twarde spojrzenie. Szefowa wydziału policji federalnej była kobietą stanowczą, która nie pozwalała traktować się z wyższością. Ale była też na tyle inteligentna, by wiedzieć, kiedy warto negocjować. W gruncie rzeczy nazywano ją Sędzią również z tego powodu. – Odbyłam długą podróż, Vasquez. Dlatego, zanim mnie odprawisz, prosiłabym, byś poczęstowała mnie przynajmniej filiżanką herbaty. Mila spojrzała na nią uważnie. Postanowiła, że wysłucha tego, co Shutton ma do powiedzenia, ale przyrzekła sobie solennie, że nie pozwoli się w nic wciągnąć i po wypiciu herbaty odeśle ją tam, skąd przyjechała. Niedługo potem wyłączyła gaz pod duszonymi warzywami i zmuszona odłożyć kolację na później, położyła na garnku przykrywkę. Następnie wyjęła z piekarnika szarlotkę i postawiła na parapecie do ostygnięcia. W końcu odesłała Alice na górę. – Dlaczego nie mogę zostać? – zaprotestowała dziewczynka. Nigdy nikt ich nie odwiedzał, więc obecność nieznajomej była kuszącą nowością. – Bo chcę, byś sobie przygotowała gorącą kąpiel – ponagliła ją matka. – Jutro musisz iść do szkoły. – Czy wcześniej mogę posłuchać trochę Elvisa w kryjówce? – Dobrze – zgodziła się Mila, bo przede wszystkim chciała mieć pewność, że córka nie usłyszy nic z tego, co miała do powiedzenia Shutton. Po zakończeniu rozmowy z córką krzątała się jeszcze chwilę w kuchni, po czym wróciła do Sędzi z filiżanką parującej herbaty. Sędzia pociągnęła mały łyk i odstawiła od razu filiżankę na stolik przed kanapą, na której siedziała. Tajemnicza teczka, którą ze sobą przywiozła, leżała wciąż zamknięta obok niej. – Bardzo tu pięknie – rzuciła, rozglądając się. W kominku trzaskał ogień, co przydawało wiejskiemu otoczeniu przyjemnej bursztynowej barwy. – Mój ojciec był zapalonym rybakiem, miał chatkę nad jeziorem i kiedy byłyśmy małe, zmuszał mnie i moją siostrę do spędzania niekończących się weekendów w lesie – powiedziała Shutton. Mila zupełnie nie potrafiła wyobrazić sobie jej w spodniach i trekkingowych butach. Być może kobiecość Sędzi była tak wybujała, bo jej ojciec pragnął mieć syna. – My nie chodzimy na ryby, obie z córką jesteśmy wegetariankami. Shutton przyjęła te słowa bez komentarza. Mila wpatrywała się w nią w milczeniu, zastanawiając się, jak długo będzie zwlekać, zanim poprosi ją o przysługę, w sprawie której przyjechała aż tutaj. – Bardzo mnie zdziwiła twoja decyzja, żeby wszystko rzucić, wiesz? – odezwała się Sędzia. – Sądziłam, że gliny takie jak ty nie potrafią żyć z dala od ulicy. – Poczuliście w wydziale mój brak? – spytała prowokująco Mila, która mogła już pozwolić sobie na bezczelność. – Wielu było przykro, że musiałaś odejść. – A pani nie? – Owszem – przyznała Shutton bez wahania. Wciąż żadnego nawiązania do teczki, zauważyła Mila. Jeśli dalej się tak z tym ociągała, to dlatego, że nie mogła sobie pozwolić na to, by odejść z kwitkiem. Mila była ciekawa, jaki plan ma jej gość. – Nie widzę telewizora – zauważyła Sędzia, wskazując na umeblowanie. Mila skinęła głową. – Ani nawet połączenia z internetem? – kontynuowała ze zdziwieniem Shutton. – Mamy książki. I radio. – Słuchałaś więc wiadomości z dwóch ostatnich dni. Zanim Mila zdążyła coś powiedzieć, Sędzia wyprzedziła ją, podając nazwisko. – Anderson… Coś ci to mówi? – Macie wytatuowanego człowieka, myślałam, że to koniec. Shutton uśmiechnęła się lekko i założyła nogę na nogę. – Jest wystarczająco dużo krwi na miejscu zbrodni i w aucie podejrzanego, żebyśmy mogli spokojnie założyć, że doszło do rzezi – oznajmiła z ostentacyjną pewnością siebie. – Fakt, że facet miał narzędzie zbrodni, bardzo ułatwił zadanie oskarżeniu. Prokurator bez wahania sformułował zarzuty o wielokrotne zabójstwo. – W takiej sytuacji żaden adwokat, jak sądzę, nie zdołałby wyciągnąć waszego oskarżonego z tarapatów, w które się wpakował – stwierdziła Mila, by zamknąć kwestię. – Czym się więc przejmujecie? – To nie takie proste – rzuciła Shutton. – W miejscu, gdzie go schwytaliśmy, było łóżko polowe i trochę ubrań, kuchenka kempingowa i jedzenie w puszce. Żył jak włóczęga wśród zwałowiska starych komputerów. Właśnie dlatego i z powodu liczb na jego ciele media zaczęły go nazywać Enigma. – Skąd je wziął? Shutton nie zrozumiała pytania. – Co? – Komputery. – Jakie to ma znaczenie? Pozbierał je gdzieś, z pojemników na odpady albo z opuszczonych biur na terenie starej rzeźni. Było tam coś w rodzaju składowiska urządzeń elektrycznych. – Pociągnęła łyk herbaty, ale tylko dla uspokojenia nerwów. – Media chcą zbudować wokół tego historię, ale ja nie pozwolę, żeby celebrytą stał się jakiś wariat, z tych, co chodzą po mieście w kapeluszu z cynfolii z obawy, że istoty pozaziemskie mogą odczytać ich myśli. Mila natychmiast wyczuła, że Shutton nie porusza prawdziwego problemu. Głowę szefowej policji zaprzątało coś innego. – Wciąż nie wiecie, kto to jest, prawda? Sędzia przytaknęła.
Strony:
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj