W branży gier wideo, a także sprzętu do grania obserwujemy charakterystyczne zjawisko, z jakim spotykamy się w niemal każdej dziedzinie życia. Nic tak bowiem nie napędza do pracy jak zdrowa i odnosząca sukcesy konkurencja. 6 lat temu Microsoft i jego Xbox 360 notowały znacznie lepszą sprzedaż niż PlayStation 3. Sony robiło więc wszystko, by odbić się od dna i doścignąć swojego konkurenta. U zmierzchu poprzedniej generacji osiągnięto cel, a konsumenci odzyskali zaufanie marki. Na początku istnienia nowej generacji sytuacja się zmieniła. To PlayStation 4 i Sony zdominowało rynek, notując znakomitą sprzedaż, która wynosi obecnie 25,4 mln sprzedanych sztuk. Microsoft został w tyle z wielu powodów, m.in. dlatego, że na wielu rynkach europejskich startował znacznie później niż konkurencja (w Polsce przed rokiem). Wg danych vgchartz.com sprzedanych zostało 13,9 mln sztuk Xbox One. Dziś jednak wiele aspektów przemawia za tym, by każdy szanujący się gracz posiadał w swoim domowym zaciszu konsolę Xbox One. Więcej o nich piszemy poniżej. Na wstępie zaznaczamy jednak, że tekst NIE JEST w żaden sposób sponsorowany przez Microsoft. To racjonalne spojrzenie na rynek gier i potrzeby konsumentów osoby, która przez wiele lat określała się mianem "fanboja Sony", a teraz dostrzegła, że Xbox One jest konsolą, w którą warto zainwestować.

1. Niska cena

Żyjemy w Polsce i przy naszych średnich zarobkach każdy sprzęt wart powyżej tysiąca złotych to wydatek, który należy przemyśleć. Konsole do grania od zawsze były towarem ekskluzywnym, na który trzeba było wydawać naprawdę sporo pieniędzy (nie mówiąc już o cenach gier). Dwa lata temu tysiące graczy w Polsce były w stanie zapłacić 1799 zł za PlayStation 4. Naturalnie trudno kupić dwie konsole w tym samym czasie, ale w Polsce było to wręcz niemożliwe, bowiem premiera Xbox One odbyła się z rocznym opóźnieniem w stosunku do USA - i nawet wtedy cena maszynki Microsoftu nie była zachęcająca. Sytuacja jednak się zmieniła.
Fot. PawnSuperStore.com
Microsoft obniżył cenę konsoli i obecnie "gołe" Xboxy One bez Kinnecta i gier można nabyć w sklepach za 1499 złotych. Okazuje się jednak, że na aukcjach internetowych nowe, oryginalne konsole Xbox One da się "wyrwać" za znacznie niższą cenę. Przeważnie oscyluje ona w granicach 1200-1300 złotych. Często konsole te są importowane z Wielkiej Brytanii, w której sklepy oferują spore obniżki na tego typu sprzęt. To już cena, która zmusza do zastanowienia się nad kupnem sprzętu Microsoftu, jest to bowiem wydatek o 600 zł mniejszy niż przy okazji PS4.

2. Premiery gier, line-up

Podczas pisania tego tekstu nie da się unikać porównań do konkurencji. No bo przecież to Sony przez ostatnie dwa lata napędzało nową generację konsol i to głównie jego ekskluzywnymi produkcjami się zachwycaliśmy. Nieoczekiwanie w drugiej połowie 2015 roku Sony przeszło do defensywy, a Microsoft wręcz przeciwnie - jego line-up gier (przede wszystkim ekskluzywnych) jest imponujący. Już w sierpniu pojęcie "remaster" na nowo zdefiniował "Gears of War: Ultimate Edition", udowadniając, jak powinno przygotowywać się stare gry pod nowe konsole. Kilka tygodni później do sklepów nadjechała "Forza Motorsport 6" - najlepsza "Forza" w historii i jednocześnie najlepsza gra wyścigowa, w jaką można zagrać na nowych konsolach. Wysokie oceny zagranicznych mediów (a także nasza!) tylko to potwierdzają.

[video-browser playlist="749606" suggest=""]

To jednak tylko przystawka. W październiku na konsolę Microsoftu trafią kolejne ekskluzywne gry, takie jak "Fable Legends" i niezwykle oczekiwane "Halo 5: Guardians". Do miana największej premiery tej jesieni aspiruje "Rise of the Tomb Raider", który wydany zostanie w listopadzie (o tej grze więcej piszemy poniżej). Z kolei na początek 2016 roku Microsoft zaproponuje użytkownikom Xbox One coś zupełnie nowego - grę "Quantum Break", której ważnym elementem jest fabularne połączenie z serialem. Na tle wydanego niedawno "Until Dawn" oraz wersji remaster poprzednich odsłon "Uncharted" line-up Microsoftu robi wrażenie na każdym, nawet na konkurencji, która jesień przesypia i obudzi się dopiero przy okazji premiery "Uncharted 4: A Thief's End" w marcu.

3. Games with Gold

"Darmowe gry" w usłudze PlayStation Plus były czymś, co bardzo wzmocniło markę PlayStation, a dzięki świetnym produkcjom udostępnianym co miesiąc fani odzyskali zaufanie do Sony. Nie mogło ono trwać jednak wiecznie. PlayStation Plus od momentu premiery PS4 - czyli od dwóch lat - rozczarowuje. Gry, które pojawiają się w ofercie, to przeważnie małe produkcje indie. Brakuje wartościowych tytułów AAA, dla których warto posiadać abonament. Użytkownicy PS+ za usługę płacić muszą, jeśli chcą grać w sieci, a już niebawem cena abonamentu dodatkowo wzrośnie. Co na to Microsoft? Microsoft pokazuje, że z usługi Games with Gold da się wyciągnąć wiele. Podstawowe różnice są dwie. Cena za Golda jest nieco wyższa (ale PS+ zaraz jej dorówna), ale jednocześnie gry, które otrzymują użytkownicy Xbox One, przypisywane są do konta na stałe. Oznacza to, że bez względu na przedłużenie Golda (bądź brak aktywnego abonamentu) można je uruchomić w każdej chwili. No i najważniejsze - Microsoft wrzuca do Games with Gold znacznie lepsze gry niż konkurencja. Dotychczas posiadacze Xbox One otrzymali m.in. takie produkcje jak: "Tomb Raider", "Assassin's Creed IV: Black Flag", "Child of Light" czy "Rayman Legends".
Fot. Microsoft

4. Prędkość ściągania

Dla osób preferujących zakupy wersji cyfrowych - rzecz bardzo istotna. Od momentu premiery PS4 serwery PlayStation Network nie wytrzymują obciążenia w Europie. Tak naprawdę nikt nie wie dlaczego, ale najgorszy w tym wszystkim jest fakt, że Sony nic z tym nie robi. Próba ściągnięcia 20-30 GB danych z PSN trwa nawet kilkadziesiąt godzin. Microsoft i Xbox Live (pewnie też ze względu na to, że ma mniej użytkowników) nie ma z tym żadnych problemów. Gry pobierają się z maksymalną prędkością, a połączenie z Xbox Live jest stabilne.

5. Ceny cyfrowych wersji gier

Pozostajemy w temacie gier cyfrowych, bowiem tutaj Microsoft też pokazuje się z dobrej strony. Polskie ceny gier w Xbox Live Store odzwierciedlają to, co możemy znaleźć w sklepach lub są nawet niższe. Prostym przykładem jest choćby "Metal Gear Solid V: The Phantom Pain", który w Xbox Live można było kupić za 229 zł, a ta sama gra w PlayStation Store kosztuje 279 złotych. Ceny na PSN od wielu lat są "z kosmosu" i naprawdę trudno znaleźć kogoś, kto z tej usługi korzysta. Z kolei Microsoft stara się bilansować zysk z wersji cyfrowych i pudełkowych. Ich ceny są do siebie zbliżone.
Strony:
  • 1 (current)
  • 2
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj