Doktor Strange

Osobiście mam problem z tym panem (więcej na ten temat przeczytacie tu), ale trzeba przyznać, że brytyjskiej flegmy nigdy za wiele, szczególnie gdy jej głównym generatorem w MCU jest Benedict Cumberbatch. Sam Doktor Strange to marvelowskie zaproszenie do świata magii. Jak na razie dostaliśmy jej przedsmak, moim osobistym zdaniem zbyt skromny, abyśmy mogli mówić o atrakcyjnej wizji czarów, innych wymiarów i demonów. Doktor Strange nie powiedział oczywiście jeszcze ostatniego słowa. Już w  Avengers: Infinity War ten wątek ma zostać przyjemnie rozwinięty. Poczekamy, zobaczymy.
Źródło: Marvel

Nebula

Długo się zastanawiałem, czy umieścić tę panią w  zestawieniu, bo przecież w części pierwszej Guardians of the Galaxy była bezlitosnym villianem. W drugiej odsłonie jednak całkowicie się zrehabilitowała, stając się niegrzeczną, ale kochającą siostrzyczką Gomory.
fot. Marvel

Vision

Mało sympatyczna postać, ale taki był z pewnością zamiar twórców. W jego przypadku ważne jest jednak to, że ma on olbrzymie znaczenie fabularne. Zarówno ze względu na kamień nieskończoności, który ma w czerepie, jak i rozwijający się wątek miłosny, będący pewnym novum w formule kinowego Marvela, gdzie romantyczne uczucia odgrywają role drugo-, a nawet trzecioplanowe (nie licząc dysfunkcyjnego czarno - zielonego związku).
Źródło: Marvel

Scarlet Witch

Dobrze, że to nie ona, a jej braciszek odszedł do krainy wiecznych łowów. Elizabeth Olsen w tej roli dość dobrze prezentuje się na ekranie, choć momentami można odnieść wrażenie, że za bardzo wczuwa się w klimat. Postać jak na razie nie jest głęboka fabularnie i ewidentnie pisana jest pod wątek romantyczny z Visionem, jednak lepsze to niż superszybki siwy gość, z twarzą Kick-Ass.
Źródło: Marvel

Phil Coulson

Superbohater bez mocy, ale z powołania. Zabija uprzejmością, niszczy ogładą, nokautuje kulturą. Jego one linnery to prawdziwa śmiercionośna broń. Szkoda tylko że w ostatnich sezonach Agentów Tarczy zupełnie stracił swój urok.
Źródło: Marvel

Gamora

Trochę stroi miny i udaje twardzielkę bez emocji, ale miała też kilka dobrych chwil w obu częściach Strażników Galaktyki. Postać ta zdecydowanie jest kreowana na najbardziej poważną i bezkompromisową członkinię bandy Quilla. W kontraście do tego rozwija się trochę koślawy wątek romantyczny między nią a Peterem. Trudno powiedzieć, jak on się potoczy, ale mam nadzieję, że James Gunn nie zafunduje nam tutaj jakiegoś sztampowego rozwiązania.
Źródło: Marvel

Deathlok

Znam tę postać dość dobrze z komiksów o Spider-Manie wydawanych w Polsce. Bardzo często pojawiał się gościnnie, aby pomóc Pajączkowi zmierzyć się ze Złowieszczą Szóstką albo Carnagem. W Agentach także odgrywa rolę epizodyczną, choć nikt by nie narzekał na jego transfer do stałej obsady. W alternatywnym świecie, ze swoimi mocami, mógłby być całkiem niezłym członkiem Avengers. Technologia Starka mocno upgradowałaby jego skille.
Źródło: ABC

Runaways

Bohaterowie z potencjałem. Zdecydowałem się sklasyfikować ich grupowo, bo pierwszy sezon Runaways nie wyłonił jeszcze wyróżniających się jednostek. Dzieciaki lepiej funkcjonują jako kolektyw. Wspólnie są również bardziej atrakcyjni fabularnie. Każdy z nich ma nietypową moc, umiejętność czy chociażby zmutowanego dinozaura. Zobaczymy ,jak bohaterowie ewoluują w drugiej serii. Jeśli mieliby trzymać się opowieści komiksowej, czekają nas niebywałe atrakcje.
Źródło: Hulu/Marvel

Czarna Wdowa

Czarna Wdowa jako epatująca seksem zmysłowa wojowniczka była obecna w pierwszych produkcjach ze swoim udziałem. Później twórcy nieco złagodzili jej wizerunek, tak aby jej główną supermocą nie było uwodzenie, ale ciężko jest obsadzić Scarlett Johansson w roli całkowicie pozbawionej zmysłowości. Mimo to Czarna Wdowa jest postacią, której trudno nie lubić. Dysponuje zestawem całkiem zabawnych one linerów i w wielu przypadkach prowadzona jest z przymrużeniem oka. Osobiście nie odpowiada mi jedynie sposób, w jaki przedstawiany jest związek z Bannerem. Nuda jak flaki z olejem.
Fot. Marvel

Star-Lord

Skąd oni wytrzasnęli tego gościa? W momencie, gdy Marvel ogłosił, że nowym filmowym protagonistą ma być niejaki Peter Quill, z gardeł milionów geeków i komiksowych nerdów wydobyło się głośne WTF!!?? MCU wyciągnęło tego bohatera z popkulturowego niebytu i zrobiło z niego herosa na miarę Thora i Iron Mana. Quilla nie da się nie lubić. Jest on postacią balansującą na granicy komedii i przygody. Jeszcze większy jajcarz niż Indiana Jones, jeszcze mocniejszy zakapior niż Han Solo. Za każdym razem, gdy pojawia się na ekranie, słychać już gwizd zbliżającego się z prędkością torpedy, soczystego one linera. Wszyscy już przebierają nóżkami przed nadchodzącym spotkaniem Starka z Quillem.
Źródło: Marvel
Strony:
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj