Pomysł i scenariusz

Momentem, od którego rozpoczyna się tworzenie filmu, jest pojawienie się pomysłu. Może to być zarówno pomysł autorski, jak i wyobrażenie adaptacji innego tekstu kultury (najczęściej powieści lub komiksów). Do producenta najpierw trafia tzw. logline. Jest to bardzo krótki (jedno/dwa zdania) zarys historii, który ma przekazać najważniejsze założenia i zaintrygować. Jeśli producent okaże zainteresowanie projektem, trafia do niego synopsis, czyli bardziej rozbudowane streszczenie fabuły, zajmujące około jednej strony A4. Już na tym etapie producent może zlecieć napisanie całego scenariusza, często prosi wcześniej również o treatment, czyli taki bardziej szczegółowy i dłuższy synopsis. Scenariusz, na podstawie którego będzie zrealizowany film, może być też wytypowany jako zwycięski w konkursie (np. Script Pro) i tą drogą trafić do producenta.
fot. Warner Bros.

Preprodukcja

Gdy film dostaje zielone światło, zaczynają się przygotowania do jego produkcji, czyli preprodukcja. Od przedstawienia pomysłu do tego momentu może upłynąć kilka miesięcy, ale również wiele lat. Na przykład prace nad polskim Miasto 44 rozpoczęły się 8 lat przed premierą. Już wtedy trzeba też zadbać o prawa autorskie, szczególnie przy nabywaniu praw do ekranizacji powieści, gry lub komiksu. Należy również jak najszybciej zatroszczyć się o nadanie projektowi ram w kwestii ograniczeń wiekowych, gdyż będzie miało to duże znaczenie na każdym etapie realizacji. Kiedy scenariusz jest już gotowy (bądź nawet jeszcze w trakcie jego powstawania) producent szuka sposobów finansowania całego przedsięwzięcia i ustala budżet. Blockbuster dostanie więcej środków na realizację całego przedsięwzięcia, co oczywiście związane jest z lepiej opłacanymi aktorami oraz efektami specjalnymi. Na tym etapie warto też zatroszczyć się o product placement, czyli zabieg umożliwiający pobieranie przychodu z racji pokazania na ekranie np. logo jakiegoś produktu. W tym czasie też zaczynają się prace nad obsadzaniem głównych ról. Czasem niektóre postaci tworzy się specjalnie z myślą o konkretnych ich odtwórcach. Jednocześnie wybiera się też reżysera, głównego operatora i kierownika produkcji. Często obsadzanie poszczególnych stanowisk odbywa się na zasadzie polecania konkretnych osób, które już wcześniej sprawdziły się w pełnieniu danej funkcji. Nieraz prowadzone są dość długie i burzliwe negocjacje, które nie zawsze kończą się pomyślnie. Następnie organizuje się castingi. Podczas kolejnych ich etapów wybiera się aktorów do ról drugoplanowych i epizodycznych. Nie oznacza to, że zawsze są przesłuchanie do każdej roli. Producenci i twórcy z reguły idą do gwiazd proponując role, a one nie uczestniczą w castingach. Jednocześnie obsadza się poszczególne stanowiska operatorów kamer, scenografów, kostiumologów, oświetleniowców, makijażystów i całą resztę ekipy. Na podstawie scenariusza trzeba wybrać konkretne miejsca, w których będą kręcone poszczególne sceny (plany zdjęciowe). Nie wszystko twórcy chcą, czy też mogą, pracować nad green screenie, by dodać tło efektami komputerowymi. Przykładowo, krajobrazy we Władcy Pierścieni kręcono w Nowej Zelandii, a za zamek w Where Eagles Dare posłużyła twierdza Hohenwerfen w Austrii. Wtedy też uzgadnia się możliwość wynajęcia planów i studiów filmowych. Na tym etapie dopracowuje się również scenopis, zawierający techniczne sposoby kręcenia i storyboard, czyli rozrysowanie poszczególnych ujęć z zaznaczeniem ruchu. Nie zawsze storyboardy są statyczny obrazami. Ostatnio wykorzystuje się też tworzenie prostych animacji poszczególnych scen, by reżyser mógł lepiej zwizualizować to, jak chce daną sekwencje nakręcić. Na tym etapie powstają też szkice koncepcyjne obrazujące niektóre elementy wizji twórców. Co ciekawe, w Polsce też to się stosuje, a przykładem tego są prace Michała Lisowskiego przy filmie Sala samobójców. Poza tym należy sporządzić szczegółową listę kostiumów i rekwizytów, które pojawią się na planie. Ogólne zasady tyczą się każdego gatunku filmowego. Jednak przy preprodukcji blockbusterów w grę wchodzi więcej czynników. Są to przede wszystkim filmy za duże pieniądze, które mają zarabiać. Powstają więc z rozmachem, szczególnie kontynuacje filmów, które zarobiły krocie albo których akcja rozgrywa się w tym samym uniwersum (Gwiezdne Wojny, produkcje Marvela czy DC Comics). Zazwyczaj wymagają użycia najnowszej technologii, rozbudowanych planów filmowych, wyboru plenerów, opracowania wyglądu postaci. Dlatego już na etapie tworzenia scenariusza, bądź nawet zanim zacznie się on krystalizować, pomysłodawcy opisują postaci i światy, by graficy mogli odpowiednio wcześnie zająć się tworzeniem szkiców koncepcyjnych, kostiumolodzy tworzeniem strojów, technicy organizowaniem czy tworzeniem potrzebnego sprzętu, scenografowie budowaniem planów itd.  W zależności od filmu ten proces może być bardziej skomplikowany. Na przykład do takiego Avatar przez kilka lat opracowywano nowatorskie technologie, by James Cameron mógł osiągnąć najlepszy efekt z możliwych i tym samym zrewolucjonizować kino. Czasem aktor potrzebuje więcej czasu, by przygotować się do roli. Może wiązać się to z przybraniem na wadze lub z jej zrzuceniem, nabyciem dodatkowych umiejętności, jak sztuki walki, strzelanie czy jazda konna. Różne szkolenia trwają często kilka miesięcy, by aktor mógł przekonująco wypaść w danej roli. Są też takie wyjątki jak Daniel Day-Lewis, który uczy się określonego fachu, jaki wykonuje w filmie. I zagra dopiero wtedy, kiedy czuje się w tym dobry. Czasem gwiazda zgadza się zagrać w danym filmie, ale pod warunkiem wprowadzenia pewnych zmian do scenariusza, dlatego jeśli studiu zależy na jej zatrudnieniu, należy takie warunki negocjować jak najwcześniej, by wprowadzanie takich zmian było jeszcze możliwe. Angażowanie w projekt znanych aktorów wiąże się też z kosztami, które wlicza się w budżet. A ten, choćby wielomilionowy, również trzeba dokładnie zaplanować. Preprodukcja filmów animowanych wygląda nieco inaczej. Dość wcześnie rozdziela się zadania między konkretnych członków zespołu. Mając scenariusz, od razu tworzy się storyboard (czasem w odwrotnej kolejności lub równolegle). Niekiedy w tym czasie wybiera się lektora i muzykę, gdyż ich rytm może znacząco wpływać na tempo animacji. Następnie przygotowywane są rysunki postaci i dokładne informacje o dźwięku czy ruchu kamery. Końcowym etapem jest Animatik, czyli stworzenie schematycznej animacji. Później raczej nie wprowadza się już poprawek do scenariusza.
fot. Paramount Pictures

Produkcja

Od tego momentu rozpoczyna się właściwa produkcja. Oznacza ona po prostu przystąpienie do zdjęć (w filmie fabularnym) bądź nagrywanie ruchu lalek czy plastelinowych postaci w przypadku tego typu animacji. Jest to zazwyczaj najkrótszy etap powstawania filmu i trwa od kilku do kilkunastu tygodni. Wynajęcie całej ekipy może być bardzo kosztowne, więc czas potrzebny na jej wykorzystanie skraca się do minimum. Studia i plany rezerwuje się zazwyczaj na dłużej, choćby po to, by nie było problemu z nagrywaniem w przypadku zwiększenia ilości dni zdjęciowych na przykład przez chorobę aktora, złą pogodę czy problemy ze sprzętem. Jeśli w danym miejscu rozgrywa się kilka scen, kręci się je jedna za drugą. Wiele z nich jest często wielokrotnie powtarzanych, by móc wybrać tę najlepszą wersję. Między dublami reżyser możne zasugerować aktorowi, by nieco zmienił wyraz twarzy czy drobne gesty, które ubogacą postać. Zdarza się, że niektórzy twórcy ograniczają liczbę ujęć do minimum. Robił tak na przykład John Ford. Nie chciał, by montażysta miał zbyt wiele materiału i by był zmuszony składać film tak, jak go reżyser zaplanował. Przy tworzeniu blockbusterów czy filmów akcji często dochodzą sceny kaskaderskie, sekwencje z wykorzystaniem tzw. green screenu oraz sceny z tzw. performance capture (np. War for the Planet of the Apes, gdzie Andy Serkis grał normalnie małpę, a potem nałożono na niego cyfrowy kostium). Do tego trzeba zatrudnić dodatkowych specjalistów. W przypadku scen, których kręcenie mogłoby narazić aktora na niebezpieczeństwo wykorzystuje się dublerów, przygotowanych do wykonywania różnego rodzaju akrobacji, brania udziału w pościgach samochodowych, pracy w płonącym ubraniu czy innych ryzykownych przedsięwzięć.
fot. ©Discovery Networks
Jeśli twórcy stosują blue box, czyli zastępowanie pewnych części planu niebieskim lub zielonym tłem czy elementem, potrzebują ludzi, którzy znają się na kręceniu filmów z wykorzystaniem takich technologii. Muszą oni wiedzieć, które elementy można dorobić komputerowo w postprodukcji, a które powinny znaleźć się na planie. Jak można zauważyć na zdjęciach z planów Strażników Galaktyki niektóre postaci są przygotowanymi odpowiednio kukiełkami czy ubranymi w specjalne kostiumy aktorami, cyfrowo przerabianymi na bohaterów filmowych. Przed erą takich rozwiązań cyfrowych twórcy musieli zadbać o wszystkie plany i rekwizyty już wcześniej. Ponieważ George Lucas nie mógł dodać Gwiazdy Śmierci do obrazu komputerowo, filmowano jej makietę. Tu warto docenić scenografów, kostiumologów czy charakteryzatorów, którzy potrafią uzyskać świetne efekty bez wspomagania techniką cyfrową. A tego typu praktyczne efekty specjalne nadal są stosowane. Zdjęcia do filmów za duże pieniądze planuje się bardzo precyzyjnie. To, że w kadrze widać zaledwie kilku aktorów nie znaczy, że za linią kamery nie ma kilkuset innych członków ekipy. Każda osoba z tego tłumu ma ważne zadania do wykonania, bez których nie można zrealizować filmu. Dlatego tak ważne jest dokładne rozpisanie planu poszczególnych dni zdjęciowych, co do minuty dla każdego członka ekipy. Nawet statyści muszą wiedzieć gdzie, o której godzinie i w którym miejscu dokładnie mają stać. Należy pamiętać o tym, by wszystkie osoby, które mogłyby na jakimkolwiek etapie tworzenia filmu otrzymać informacje o szczegółach fabuły podpisały umowy poufności (tzw. NDA), w których przewidziane są surowe kary za rozpowszechnianie tajnych informacji. W przypadku filmu animowanego ten etap produkcji oznacza głównie dopracowanie postaci i wprowadzenie statycznych obiektów w ruch. Postacie są zapisywane jako siatki figur geometrycznych, mają zginające się stawy i poruszają się w określony sposób. Teraz następuje właściwa animacja, czyli składanie wcześniej przygotowanych rysunków klatka po klatce. Kiedy projekt jest już gotowy, renderuje się film. Komputer przelicza każą scenę, dodaje realistycznie padające światło, cienie czy zgodne z prawami fizyki ruchy i zapisuje obraz w ostatecznej formie animacji. Jest to proces długotrwały, który może zająć nawet całe tygodnie.
fot. robocoparchive.com

Postprodukcja

Następnie materiał filmowy trafia do postprodukcji. W przypadku filmu fabularnego wybierane są najlepsze ujęcia i montowane w całość z zachowaniem chronologii scenariusza. Tutaj można też poprawiać kolorystykę czy oświetlenie oraz dodawać efekty komputerowe. Jako że najwięcej tego typu efektów twórcy stosują zazwyczaj w filmach sci-fi i fantasy, ten okres ich powstawania zajmuje więcej czasu. Właśnie w tej fazie kreowania Władcy Pierścieni Andy Serkis w niebieskim kostiumie ze specjalnymi znacznikami stał się Gollumem. Nie wszystkie sceny kręcił na planie przy tym filmie. Obecnie performance capture to głównie praca na planie w specjalnych kostiumach, a na etapie postprodukcji eksperci nakładają animację komputerową. W czasie postprodukcji tworzy się też muzykę i efekty dźwiękowe, które są zgrywane z obrazem (również w przypadku animacji). Nieraz dogrywa się poszczególne kwestie wypowiadane przez bohaterów, a nawet całe partie dialogowe, szczególnie kiedy ciało i głos bohatera są reprezentowane przez różnych aktorów (jak to było w przypadku Dartha Vadera). Także na tym etapie mają znaczenie koneksje i wcześniejsze doświadczenie współpracy między twórcami. Zauważmy, że do wielu filmów Stevena Spielberga muzykę skomponował John Williams, a do filmów Tima Burtona – Danny Elfman. W tym momencie, albo jeszcze w procesie właściwej produkcji (szczególnie w przypadku blockbusterów), z rozmachem wkraczają marketingowcy. Tworzy się zwiastuny, plakaty, reklamy, wpisy w mediach społecznościowych promujące film. Pokaz zwiastuna filmu od dawna oczekiwanego jest wielkim wydarzeniem medialnym, a odbiorcy chcą go zobaczyć jak najszybciej, by nikt nie zdradził im ważnych szczegółów. W tym aspekcie od kilku lat standardem stały się zapowiedzi zwiastunów, które pokazują kilkusekundowe fragmenty, by podbudować emocje oczekiwania na pełnoprawny trailer. Skoro ktoś sfinansował całe przedsięwzięcie, robi wszystko, żeby zyski były większe niż wkład. Czasem zadanie jest ułatwione poprzez czerpanie ze popularności poprzedniego filmu, gdy w grę wchodzi sequel, remake lub reboot. Kiedy na ekrany wchodził Rogue One: A Star Wars Story od dłuższego czasu w co drugim sklepie odzieżowym można było kupić koszulki z bohaterami Gwiezdnych Wojen, a tematyczne zeszyty, plecaki, klocki i inne gadżety są dostępne przez cały rok. Jest to już standard przy największych superprodukcjach z Hollywood.
fot. ©Discovery Networks
Zachęcenie odbiorców do kupienia biletów na dany film jest procesem żmudnym i długotrwałym. Gdyby promocja rozpoczęła się na tydzień przed premierą nie wszyscy mieliby szansę w ogóle usłyszeć o danej produkcji. Zdarza się, że przez wczesną promocję dochodzi do nieuniknionych absurdów. Przykładowo, ponieważ Listy do M. Czas niespodzianek będą miały premierę w listopadzie, spot promocyjny z piosenką Jingle Bells odbiorcy mieli okazję zobaczyć (i usłyszeć) już w sierpniu. Jednocześnie podpisuje się też umowy na dystrybucję z kinami i stacjami telewizyjnymi. Takie umowy można jednak zawierać przez cały okres produkcji, szczególnie, jeśli film jest współfinansowany przez daną stację (w Polsce na przykład TVN). Mniej więcej kilka miesięcy później można już śmiało wydać fortunę na popcorn i zobaczyć film na dużym ekranie. Jak widać, od momentu, kiedy w czyjejś głowie zakiełkuje pomysł, do chwili zakupienia biletu w kinie, upływa sporo czasu. Zależnie od nakładu finansowego dany projekt może stwarzać nawet tysiące miejsc pracy. Wystarczy jednak przebrnąć przez wszystkie napisy końcowe, by zauważyć, jak wiele osób było potrzebnych, by widz mógł finalnie cieszyć się z dobrego, wartościowego produktu, który otrzymuje.
fot. ©Discovery Networks
Już 3 września w CANAL+ DISCOVERY rusza seria Po drugiej stronie kamery, w której filmowcy opowiedzą o kulisach pracy nad największymi polskimi produkcjami, więc będzie można zobaczyć wiele rzeczy, o których tu pisaliśmy. Gośćmi programu będą m.in. kostiumografka Dorota Roqueplo, pracująca przy takich hitach jak Miasto 44, Sala samobójców czy Chłopaki nie płaczą, laureat wielu nagród i wyróżnień Waldemar Pokromski – charakteryzator m.in. Listy Schindlera, operator Jan Holoubek, a także plejada wybitnych aktorów; Jerzy Stuhr, Daniel Olbrychski czy Ewa Kasprzyk, którzy podzielą się z widzami swoimi spostrzeżeniami i ciekawostkami z filmowych planów.
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj