Żyć nie umierać

Strasznie smutne jest to, że świetny Tomasz Kot decyduje się grać w tak słabych filmach. Kompletne marnotrawstwo jego talentu. Żyć nie umierać miało być motywującym obrazem o radzeniu sobie z przeciwnościami losu na wzór tych amerykańskich - niestety nie jest. Film jest pozbawiony lekkości i o sprawach najważniejszych mówi z nieznośną egzaltacją oraz patosem, od którego może się zrobić niedobrze. Przy tym brak w nim napięcia i ledwie po piętnastu minutach zaczyna nudzić. To niesamowite, że film, który trwa półtorej godziny, potrafi tak się ciągnąć i tak bardzo męczyć. Nieudany eksperyment. No url

Serena

Bardzo trudno pogodzić się z tym, że ten film nie wyszedł, zważywszy na to, iż główne role zagrali w nim ulubienica widzów i krytyków Jennifer Lawrence oraz bożyszcze kobiet Bradley Cooper. Wiemy dobrze, że między tą parą może istnieć doskonała chemia (udowodnili to w Poradniku pozytywnego myślenia), tutaj jednak nie wyszło. Film przepadł już na scenariuszu, który jest chaotyczny i nielogiczny. Kolejne wydarzenia są jakby oderwane od siebie, nie łączą się w logiczną całość. Nie poradziła sobie także reżyserka, która nie potrafiła poprowadzić swoich aktorów. W rezultacie dla Lawrence to najgorsza rola w karierze, a Cooper był po prostu komiczny. Nasza pełna recenzja No url

Taken 3

To naprawdę jest zły film. Aż smutno patrzeć, jak zmarnowano talent Liama Neesona. Po znakomitej pierwszej części zrobiono słabą "dwójkę", ale ona miała jeszcze sens. W "trójce" już go brak. Słaba fabuła to jednak najmniejszy problem tego filmu, bo na łopatki kładzie go realizacja. Często można odnieść wrażenie, że oglądamy pokaz slajdów, a nie film pełnometrażowy. W scenach akcji (czasem nie tylko) montażysta na życzenie reżysera tnie obraz prawie co sekundę, przez co nie widać tak naprawdę, co się dzieje, kto kogo bije i kto kogo ściga. Po takim seansie pozostaje jedynie ból głowy, bo tego nawet odmóżdżającą rozrywką nazwać nie można. Nasza pełna recenzja No url

Blackhat

Film, który nie nadaje się nawet do jednorazowego obejrzenia. Seans szybko staje się wyzwaniem, bo jest nudno, kolejne głupoty przyprawiają o ból głowy, a sceny akcji pokazują, że Michael Mann już nie czuje takiego kina. Nawet jego ulubione kręcenie kamerą z ręki nie sprawdza się tutaj w ogóle, a ujęć, które mogą zachwycić pomysłem, jest zaledwie kilka. Niniejszym jesteśmy świadkami upadku niegdyś wielkiego reżysera. Szkoda. Nasza pełna recenzja No url

The Divergent Series: Insurgent

Jeśli ktoś spodziewa się widoku aktorów, którzy grają jakby za karę, braku emocji i masy głupich motywów, może ten film przetrwać, ale raczej nie jest on wart wyprawy do kina. Ta opowieść powinna pozostawić widzów z chęcią powrotu na dwuczęściowy finał, ale po seansie pozostaje jedynie przeświadczenie, że nie warto. Nasza pełna recenzja No url

The Transporter Refueled

Dobry przykład na to, jak nie robić rebootów serii. Zdecydowano się stworzyć film akcji o przeszłości bohatera, który z Jasona Stathama zrobił gwiazdę. Takim sposobem mamy film robiony po linii najmniejszego oporu: banalnie, nieciekawie, z komiczną i momentami głupią fabułą oraz bez grama emocji. No i bez Jasona Stathama, a Ed Skrein wypada w porównaniu z nim bardzo blado. Odcinanie kuponów od marki w najsłabszy sposób. No url

Jupiter Ascending

Kiedyś rodzeństwo Wachowskich stworzyło Matriksa i stało się wizjonerami kina SF. Skończyło się praktycznie na jednym filmie, bo im dalej, tym gorzej (z małym wyjątkiem w postaci Atlasu chmur). Można odnieść wrażenie, że Jupiter: Intronizacja miał być ich Gwiezdnymi wojnami, ale wyszło wtórnie do kwadratu (jedna scena to nawet dokładka kopia sceny z Gwiezdnych wojen). Słabo, nieciekawie, bez emocji, akcji, fajnych postaci i z tragicznymi dialogami (kocham psy...). Jedno z największych rozczarowań 2015 roku. No url
Strony:
  • 1
  • 2 (current)
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj