Rzeczywistość wirtualna coraz bardziej realna
Od pojawienia się Neuromancer. Count Zero. Mona Lisa Turbo technologia VR nieustannie przewija się w popkulturze. Kreuje się ją jako narzędzie do poznawania nowego, wysoce immersyjnego świata, którzy czasami wygląda tak naturalnie, że umierając w nim, uśmiercamy także nasze ciało. Motyw ten doskonale zaprezentowano w filmie The Matrix. I choć nie dorobiliśmy się jeszcze neuroprocesorów, które pozwolą nam w pełni przenieść się do świata wirtualnego, z każdym kolejnym rokiem wirtualna rzeczywistość ewoluuje, poszerzając zakres swojego oddziaływania. Kiedy pierwsze gogle VR debiutowały na rynku, potrafiły symulować wyłącznie obraz i dźwięk, w ograniczonym stopniu przenosząc nasze ruchy do cyfrowego świata. Obecna generacja sprzętów VR oddaje nam do dyspozycji bieżnie i buty symulujące ruch, kamizelki haptyczne generujące ciepło i chłód czy rękawice pozwalające poczuć wirtualne przedmioty i rozpoznające położenie naszych dłoni. A już za chwilę w sprzedaży ma pojawić się przystawka generująca zapachy, która dołączy kolejny zmysł do cyfrowej symulacji. Jeszcze w tym roku będziemy mogli doświadczać wirtualnej rzeczywistości za pośrednictwem wzroku, słuchu, węchu i dotyku, dzięki czemu zbliżymy się na krok od sposobu przedstawiania tej technologii przez autorów science fiction.Komputery jak z Raportu mniejszości
Nie dorobiliśmy się jeszcze Agencji Prewencji ani nie wyhodowaliśmy prekogów z Minority Report, ale wkrótce mogą pojawić się podobne komputery do tych, z których korzystał John Anderton. Na przełomie roku Google otrzymało zezwolenie na testowanie technologii radarowej o wysokiej mocy w urządzeniach mobilnych, która może posłużyć do stworzenia urządzeń rozpoznających nasze gesty. Więcej o tym rozwiązaniu pisałem w tym artykule. A nawet jeśli pomysł Google nie wypali, są jeszcze inne firmy, które eksperymentują z podobnymi rozwiązaniami. Już w 2015 roku na Kickstarterze zadebiutowała rękawica Gest, która do złudzenia przypominała sprzęt, z którego korzystał Anderton. Ten gadżet montowany na wnętrzu dłoni i palcach pozwalał predefiniować gesty według własnych potrzeb. Niestety, start-up przeszacował swoje możliwości i nie dał rady dostarczyć urządzenia do wszystkich wspierających, przez co musiał wycofać się z rynku. Na szczęście istnieją inni producenci, którzy radzą sobie znacznie lepiej. Jednym z pretendentów do króla sterowania gestami wydaje się firma Leap Motion. Już dziś można kupić ich małe przystawki do komputera, które rozpoznają położenie naszych dłoni względem ekranu. Przystawkę można także zintegrować z goglami VR, dzięki czemu zwiększą immersyjność wirtualnych doświadczeń.Edukacja 2.0
Wróćmy na chwilę do Asimova, który przewidywał, że technologa zmieni sposób, w jaki pozyskujemy wiedzę. W tym miejscu warto przytoczyć film, który w 2009 roku opublikował Microsoft, kreśląc wizję przyszłości z 2019 roku:Podręczna sztuczna inteligencja
Microsoft trafnie przewidział także to, że nasze smartfony będą w stanie rozpoznać przedmioty, które uchwycimy w obiektywie. Już dziś sztuczna inteligencja w telefonach LG czy Samsunga potrafi rozpoznawać fotografowane obiekty, opisywać je czy wskazywać, gdzie możemy je kupić. Technologia ta nie działa bezbłędnie, ale z każdą kolejną generacją będzie coraz inteligentniejsza. Wydaje się, że w najbliższych latach to właśnie SI napędzi rozwój branży technologicznej, zbliżając nas doi wizji twórców SF, którzy twierdzili, że maszyny zastąpią człowieka. W zeszłym roku pisaliśmy o maszynach zdolnych do rywalizowania z żywym graczem w grach multiplayer, oprogramowaniu generującym obrazy z krótkich opisów tekstowych czy sztucznej inteligencji piszącej książki. Co będzie dalej? Ciężko przewidzieć, ale wydaje się, że wkraczamy w złotą erę sztucznej inteligencji.Rewolucja samochodowa
Futuryści niejednokrotnie kreślili koniec ery samochodów spalinowych i tradycyjnych form transportu. Elon Musk co prawda zapowiedział, że w przyszłym roku Tesla zagęści sieć swoich szybkich ładowarek w całej Europie, ale do wyparcia pojazdów spalinowych jest jeszcze długa droga. Za to na naszych oczach może zrodzić się zupełnie nowa forma transportu, która jeszcze do niedawna wydawała się zbyt absurdalna, aby mogła stać się rzeczywistością. Latające taksówki rodem z The Fifth Element wkrótce zagoszczą w przestrzeni miejskiej. Nad wdrożeniem do użytku takich pojazdów pracuje m.in. Airbus, Audi, Uber, Vertical Aerospace czy władze Tokio. W 2019 roku prawdopodobnie nie będziemy mogli z nich skorzystać, ale pierwsze latające samochody mogą przewieść pasażerów już za dwa lata, podczas Igrzysk Olimpijskich organizowanych w Tokio.Witamy w dystopii
Na koniec warto przyjrzeć się Chinom, które realizują najbardziej mroczne wizje świata autorów SF. Rząd w Pekinie na masową skalę inwigiluje swoich obywateli, zamieniając się w państwo rodem z Roku 1984. Władze nieustannie rozszerzają sieć kamer CCTV i przygotowują się do wprowadzenia Systemu Zaufania Społecznego (SCS), programu monitorującego i oceniającego poczynania każdego obywatela. W ramach SCS mieszkańcy będą zdobywali punkty w krajowym rankingu, które bezpośrednio przełożą się na jakość ich życia. Wyższa pozycja da im dostęp do lepszych warunków kredytowych czy zniżek, a niższa może np. uniemożliwić wydanie paszportu. System ten do złudzenia przypomina wizję zaprezentowaną w jednym z odcinków Black Mirror. A to jeszcze nie koniec niespodzianek, jakie płyną od chińskich inżynierów. Pod koniec 2018 roku świat obiegła wieść, że He Jiankui doprowadził do narodzin genetycznie zmodyfikowanych bliźniaczek. Eksperyment ten miał być próbą stworzenia ludzi odpornych na infekcję wirusem HIV. Świat naukowy szybko potępił te działania, jednak mleko już się wylało. Edytowanie ludzkiego genomu od dawna było w strefie tabu, ale działania Jiankuiego mogą doprowadzić do tego, że inni niepokorni naukowcy pójdą w jego ślady. Nie można wykluczyć, że będzie to początek ery programowania potomstwa, tworzenia dzieci o wymarzonych cechach genetycznych. Jeśli dalsze prace nad genetycznym modyfikowaniem zarodków nie zostaną w porę powstrzymane, za kilka lat kraje wysoko rozwinięte mogą ugiąć się i dopuścić do legalnego modyfikowania ludzkiego genomu. Gdyby do tego doszło, przyszłość ludzkości stanęłaby pod dużym znakiem zapytania. Czy wytworzyłyby się dwie kasty nadludzi i ludzi naturalnych? Czy masowe edytowanie genomu przyspieszyłoby ewolucję? To pytania, na które już dziś trzeba spróbować odpowiedzieć, nawet jeśli upowszechnienie genetycznych modyfikacji najmłodszych nigdy nie wyjdzie poza strefę science fiction. Elastyczne smartfony, zwijane ekrany czy powszechny dostęp do internetu. Jeszcze pod koniec ubiegłego wieku technologie te funkcjonowały wyłącznie na kartach powieści i ekranach kin, a dziś stały się rzeczywistością. W przewidywaniu przyszłości trzeba być ostrożnym, gdyż nawet najostrożniejsi futurolodzy niejednokrotnie mylili się w swoich osądach. Ale jednego możemy być pewni: tak długo, jak będzie istniał gatunek sciene ficition, inżynierowie będą próbowali urzeczywistniać przedstawione w nim technologie. Wkrótce przekonamy się, czy choć część z powyższych technologii trafi do powszechnego użytku.To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
⇓
⇓
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj